Dobra, część rzeczy przewiezione, teren też zaznaczyłam

Pokazuję kuchnię, bo reszta na razie bez życia. Zawiozłam dopiero tylko ubrania i poukładałam po szafach.
Jak jest ciepło (ogrzewania jeszcze nie włączałam, ale dzień dziś piękny) to od razu tam przyjemniej. Nie jak wczoraj, zimno, ciemno za oknami, echo odbija się od ścian).
Tak w ogóle, Mimi to wielki samochód jest. Złożyłam siedzenia, weszły: duża walizka, mała walizka, trzy średnie plecaki, dwa dość duże kartony, i jeszcze mogłam pakować, ale nie chciałam się zamęczyć chodzeniem w tę i z powrotem.
Oto kuchnia: tu mnie wlezie największy kuchenny sprzęt, czyli maszyna do chleba, i parę pomniejszych.

Tu sobie będę w porannym świetle wpadającym przez okno (tiaaa, jakieś 4 tygodnie w roku, kiedy o siódmej jest już jasno

) jeść śniadanie

A to jest całokształt; jak widać, szafek i szafeczek w bród, moje 16 rodzajów makaronu powinno się zmieścić

