Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 27, 2016 21:36 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

A Tyśka nie jest ze Szczebrzeszyna?
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Sob lut 27, 2016 21:42 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Projekt z Warszawy który np rok temu dostał dofinansowanie: Była sobie jakas stara kamienica studnia a w niej betonowy plac. Mieszkancy sie skrzyneli kupili sztuczny zielony trawanik, drewnianą skrzynię i leżaki. W skrzyni trzymaja lezaki jak pada a jak świeci słońce to wyciagaja lezaki i maja plaże, graja w warcaby (czytaj pija piwo i grilują) I na to dostali kasę bo zrobili to wspólnie. :)
Czyli np jakbys na działkach łapała koty razem z działkowiczami to OK jak sama to be. Wiec najpierw zebranie z działkowiczami, inwentaryzacja kotów, ustalenie dyżurów kto kiedy, gdzie łapie, kto zawozi do lecznicy, kto odbiera.
Ostatnio edytowano Sob lut 27, 2016 21:49 przez Ewa.KM, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Sob lut 27, 2016 21:46 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Ewa.KM pisze:A Tyśka nie jest ze Szczebrzeszyna?

Nie wiem.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Sob lut 27, 2016 23:01 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Tak czytam, co piszecie i czuję się wywołana do tablicy.

Od razu mówię, nie - nie jestem ze Szczebrzeszyna, nie należę do gminy Zamość, mieszkam właściwie przy granicy z Ukrainą. Ja do Szczebrzeszyna mam ponad 50km, to nie jest rzut beretem dla osoby niezmotoryzowanej. Sama w swojej mieścinie zmagam się z bezdomnością psów i kotów. Tzn. obecnie mam przerwę - jestem zmęczona walką z wiatrakami, mam pewne problemy i zostałam zmuszona do przerwania pracy społecznej. Swego czasu jednak chodziłam m.in. do kociego, półdzikiego stada, które zamieszkało pod moim miastem, przy hurtowni wędlin - jak zaczęłam chodzić tam, stado liczyło ponad 20kotów i co rusz były nowe. Obecnie liczy jedynie parę kotów - "pomogli" ludzie, którzy u nas nie znoszą kotów. Ja sama zresztą za pomoc kotom kilkakrotnie byłam straszona, podrzucali mojemu psu trutki na szczury, a moją znajomą pobito... To małe miasto, łatwo jest zidentyfikować kto pomaga i gdzie mieszka... Od czasu, gdy próbowali zatruć mojego psa, a moją znajomą pobili, przestałam chodzić do tych kotów. Wiem jedynie, że teraz właściwie tych kotów nie ma, są dorosłe. Kilka udało się nam zawieźć na kastracje, ale tylko tyle. Innym zwierzakom staram się pomóc, choć teraz rodzina kazała mi przerwać swoją działalność, ale jak przerwać skoro nie dalej niż parę dni temu znalazłam małego kociaka? Szukam mu płatnego DT, wiecie jak jest ciężko znaleźć? NIKT nie chce małego, cudownego brzdąca. Ja wziąć nie mogę, mam w domu i tak ciche dni za ostatnio adoptowaną kotkę... I wiecie, mimo że przerwałam swoją działalność, nadal do mnie dzwonią, żebym pomogła psu/koty, bo w potrzebie, bo lata, bo się znudził - i nie mam pojęcia skąd biorą mój numer... I ciężko mi się odpowiada, że teraz nie mam możliwości działać, że niech sami ruszą dupsko. To logiczne więc, że tym bardziej, nie mam jak pomagać w Szczebrzeszynie. A wierzcie mi, że chciałabym Dorze pomóc - ale moja doba też ma jedynie 24h, gdzie ponad 14h jestem poza domem... Nie mówiąc, że nie mam czasu na sen...

Wasze pomysły nie są złe, są realne... ale nie tu, nie teraz. W sensie, że nie wyobrażam sobie, by Dora uporała się jeszcze z papierologią, projekt pochłania sporo czasu. A Dora go nie ma. Ja być może mogłabym liderować, ale nie teraz: nie mam obecnie czasu za bardzo zajmować się "swoimi" bezdomniakami (w sumie obecnie zbywam, mówiąc że ma się tym zająć gmina - a gmina nasza ma w dupie to, choć podobno jest lepiej niż ta, z którą zmaga się Dora), zaniedbałam też własnego psa, nie mówiąc już o tym, że za pół roku wyjeżdżam na drugi koniec Polski, dosłownie - dolnośląskie. Mnie marzy się tutaj stowarzyszenie i tak, mam nadzieję, że los pozwoli mi tu wrócić i założyć organizację, która by prężnie działała. Nie zrozumcie mnie źle, mnie też się nie uśmiecha dawać kotów do klatki i też nie śpię po nocach, myśląc jak zmienić tę sytuację... Ale nic mi nie przychodzi do głowy... na razie jedynie na fejsbuku napisałam apel, że szukamy płatnych DT. Ale... to nie jest naprawdę proste. Wiem, bo wiem ile razy próbowałam wyprosić wśród znajomych o piwnicę, ogród, COKOLWIEK by przytrzymali za pieniądze psa/kota - chociaż na parę dni, po kastracji. Ale nagle każdy się odwraca, "to twój problem, nie nasz". I tylko mają pretensje, że ja nie pomogę psu/kotu - przecież ja mam dom z gumy oraz miliony złotych w banku... Jestem pewna, że Dora ma podobnie, jeśli nawet nie gorzej. Tu naprawdę jest orka na ugorze. Podobnie z wizytami: obecnie na moim terenie tylko ja wizytuję, choć nie znoszę tego i staram się zawsze wykręcić- ale się nie da, wiem że jestem z tym sama...

Każdy działa jak może, jest kilku kociarzy czy psiarzy na tym terenie (pisząc teren, mam na myśli wszystko, co mieści się do 50km od Zamościa), ale tych zwierząt jest tyle, że każdy radzi sobie jak może. Bo każdy na swoim kawałku ziemi działa w pojedynkę, ew. po kilka osób. Być może połączenie sił dałoby lepsze efekty... nie wiem, myślę głośno. Ale tu potrzeba lidera. Znowu. A nikt się nie kwapi być liderem.

I jeszcze raz powtórzę: Wasze pomysły są naprawdę świetne. Zrobiłabym wszystko, by koty nie trafiały do klatek wet., bo też uważam, że to żadne rozwiązane dalej się zadłużać... jestem zwolenniczką racjonalnego pomagania... ale wiem też, że najpierw Dora potrzebuje kogoś na miejscu, kto jej pomoże. To jest największy problem: samotność w walce z bezdomnością. Co jej po klatkach, jak nie ma gdzie ich ulokować? Być może w tej chwili nie umieszczanie żadnych zwierząt w lecznicy byłoby rozwiązaniem, ale... kto z Was umie przejść obojętnie obok kolejnego zwierzaka w potrzebie?
nie wiem, mam nadzieję, że jednak Dora wyciągnie coś z dyskusji, może coś Jej się nasunie po tym, co tu przeczyta? Jakies inne pomysły?

Czekam na dalszy ciąg rozmowy, mądrze piszecie. Ja już się wyłączam z dyskusji, uciekam do zajęć domowych.

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Sob lut 27, 2016 23:17 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Takie projekty są właśnie po to aby się znaleźć, poznać, połączyć w imię wspólnych celów. Wydawało mi się, ze w małych miejscowościach jest łatwiej bo się ludzie znają i wiedza czego po kim się można spodziewać, że ze sobą rozmawiają i nie maja oporu zajrzeć do sąsiada czy zagadać na ulicy. Ja ze swojego bloku (27 rodzin) z imienia znam może z 5 osób, pewnie nawet nie wszystkim mówię dzien dobry bo ciagle jakies rotacje w wynajmie, na Ty jestem z dwoma i też miałam dylemat z kim stworzyć te dwie trójki.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Nie lut 28, 2016 0:01 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Ewa.KM pisze:Tak te dwie Sąsiadtki to moga być słupy, ale jak przyjdzie co do czego to musi sie społeczność lokalna właczyć czynnie do działań, bo właśnie o to chodzi w tych projektach. Musza być wspólne działania. Myslę, że 5 tys by starczyło na klatki, domki styropianowe, karmę i weta czy nawet wynajęcie piwnicy. Trzeba tylko wymysleć działania właczające/aktywizujace tez innych. I wbrew pozorom to mógłby być największy plus, żeby Dora nie była sama, jak sie projekt skończy. A trwa tylko od maja do września. Ja wpisałam warsztaty z budowy domków, loterię fantową, zbiórkę karmy dla Domów Tymczasowych, pieczenie ciasteczek w kształcie kotów, udział w imprezach masowych, Dzień Dziecka, Dzień Ojca, Dni Ożarowa, werbowanie wolontariuszy na spotkaniach edukacyjnych z dr. Sumińską.


Twoj projekt przekonuje! Kurde w morde.ze sie tak wyraze, nawet ze slupami moznyby startowac. 5 tys to kupa pieniedzy! Doro juz i tak dzielnie dziala w spolecznosci, wiec kilka spotkan w ramach pracy spolecznej nie robiloby chyba roznicy. No nic, potrzeba nam glosu Doro, co ona na to. Czasu coraz mniej..

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Nie lut 28, 2016 0:33 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

jak wpiszecie w wyszukiwarke gogle "szczebrzeszyn+organizacje pozarządowe" to wyskoczy kilka ciekawych dokumentów, ale od razu w formacie pdf albo doc więc nie mogę podlinkować
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Nie lut 28, 2016 8:09 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Ty$ka, przerażające jest co napisałaś w pierwszej części postu. I tragiczne :(
Ale naszemu staremu Księdzu też ktoś podobno wytruł koty, które dokarmiał :cry: Jacyś katolicy zapewne.

Dora robi co może, wiem i dlatego zaczęłam Jej pomagać, bo dla chorego kota zimą lepsza płatna klatka w lecznicy niż betonowy schodek lub kąt pod balkonem.
I sama sobie z tym radzi tak jak jest w stanie, przecież jest tam sama, tak jak Ty$ka u siebie.
Może my byśmy tutaj jakoś się zorganizowały i zaczęły działać. Ja do organizowania jestem kiepska, ale świetnie realizuję zadania. Jak bym wiedziała gdzie zadzwonić i co mam uzyskać, to mogę dzwonić.
Szczebrzeszyn sam w sobie jest gminą, powiat jest zamojski.

Ewa.KM, czy mogłabyś skontaktować się z dora1020 na PW, co ona na to? I czy widzi jakieś szanse? I podpowiedzieć jej ze swojej praktyki krok po kroku co i jak?

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie lut 28, 2016 11:50 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

To raczej Dora powinna kontaktować się ze mną, nie chce sie narzucać, wywierać na nią nacisku i tak jak ktos juz napisał Dora nie powinna brać na siebie jeszcze "liderowania" nie ma do tego ani czasu, ani możliwosci ani predyspozycji. To musi byc osoba trochę beszczelna, trochę niepokorna, uparta (mój TŻ twierdzi wręcz że jestem kłótliwa i dlatego nękam gminę) no i pewna siebie. Czy Dora wystąpi na sesji gminy, wedrze się do gabinetu burmistrza, napisze skargę na naczelnika?
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Nie lut 28, 2016 19:07 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Witam, może zanim zacznie oskarżać się lokalne władze (gminę Szczebrzeszyn) warto spytac czy rzeczywiście nic nie robią w sprawie bezdomności? Czy ktoś z Was zadzwonił do działu ochrony środowiska w urzędzie w Szczebrzeszynie i sprawdził jak wygląda sytuacja? Sprawdziłam: w 2015 roku zlecili sterylizację, kastrację, leczenie 60 bezdomnych zwierzaków z terenu gminy (nie tylko bezdomnych, ale też tych z biedniejszych rodzin). Maja na to pełną dokumentację. Zresztą lokalna lecznica weterynaryjna też.

Kora678

 
Posty: 2
Od: Nie lut 28, 2016 18:59

Post » Nie lut 28, 2016 20:10 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Czy lokalna lecznica przetrzymuje kotki po sterylizacji i jak długo? Czy na koszt gminy można zostawić w lecznicy bezdomne koty wymagające leczenia? Czy Urząd Miasta i Gminy w Szczebrzeszynie wydaje też karmę osobom karmiącym wolno żyjące koty? Może wiesz również, kto w Szczebrzeszynie oprócz Dory zajmuje się bezdomnymi zwierzętami? Dla Dory współpraca byłaby bezcenna. Możesz jej udostępnić informacje? Czy tyle wiesz, ile napisałaś?

Arcana

 
Posty: 5728
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 28, 2016 22:52 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Kora678 pisze:Witam, może zanim zacznie oskarżać się lokalne władze (gminę Szczebrzeszyn) warto spytac czy rzeczywiście nic nie robią w sprawie bezdomności? Czy ktoś z Was zadzwonił do działu ochrony środowiska w urzędzie w Szczebrzeszynie i sprawdził jak wygląda sytuacja? Sprawdziłam: w 2015 roku zlecili sterylizację, kastrację, leczenie 60 bezdomnych zwierzaków z terenu gminy (nie tylko bezdomnych, ale też tych z biedniejszych rodzin). Maja na to pełną dokumentację. Zresztą lokalna lecznica weterynaryjna też.


Kora678, jesteś ze Szczebrzeszyna?
Mam nadzieję, że tak- jeden post - i akurat w chwili, gdy nawet za granicą ludzie zastanawiają się, jak pomóc bezdomnym zwierzakom ze Szczebrzeszyna, bynajmniej nikogo nie oskarżając. A jeśli do tego pracujesz w gminie- tym lepiej. Kogoś takiego potrzeba :ok:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pon lut 29, 2016 18:50 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Doro,

podesłałam kilka puszek na Twój adres. Kurier ma Twój telefon - powinny przyjść pod koniec tygodnia.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 29, 2016 21:14 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Madie :1luvu:
Jesteś cudowną Niebieską Wróżką :201494

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pon lut 29, 2016 23:52 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Ja tez zrobilam zamowienie w zooplus,mokre i suche.
Na lecznice postaram sie cos przeslac pod koniec miesiaca. Robie aukcje na ebayu :D

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: askaaa88, Hana, label3, MruczkiRządzą, puszatek, Silverblue i 108 gości