Hej, podglądam, podglądam

Cushing u kotów jest tak rzadki, że nikt nic na ten temat nie wie
W mojej lecznicy (spora całodobówka w centrum Warszawy) takiego przypadku nie odnotowano nigdy. Żaden z weterynarzy nie zetknął się z tym osobiście.
Vetoryl to lek ograniczający nadczynność nadnerczy.
Nie wiem, czy Wy w końcu macie zdiagnozowanego tego Cushinga, czy na razie tylko guz?
Bo guz nadnercza może oczywiście powodować chorobę cushinga, ale nie jest z nią jednoznaczny i wypadałoby osobno przeprowadzić chociaż uproszczoną diagnostykę w tym kierunku. Czyli wykonać chociażby oznaczenie stosunku kortyzolu do kreatyniny w moczu.
Wprawdzie cukrzyca może potwierdzać cushinga, ale też nie musi. W końcu większość kotów z cukrzycą cushinga nie ma.
Na cukrzycowym jest też Precelek, który ma z kolei b. powiększone nadnercza, ale dwukrotne badania wykluczyły cushinga.
Potwierdziłabym to badaniami, tym bardziej, że leczenie vetorylem jest - o ile się orientuję - trudne nawet u psów, a u kotów... dowiedziałam się tylko, że ustawienie dawki jest tak trudne, że aż niemalże bezsensowne

To oczywiście nieoficjalne stanowisko, ale stanowisko dobrego weta.
Jednak na pewno trzeba spróbować, jeśli choroba cushinga jest potwierdzona lub się potwierdzi.
Nie leczenie to również ryzyko dodatkowych zakażeń. Cushing to zbiór efektów tego, że organizm wydziela cały czas nadmiar kortyzolu (i pokrewnych steroidów). To tak, jakbyś trzymała kota cały czas na dużych dawkach sterydów - co zresztą jest częstą przyczyną zespołu cushinga.
A na sterydach odporność leci, kot łapie infekcje.
Ja vetoryl już nawet miałam w łapie, ale odstąpiliśmy od podawania.
Cushing Taci['] był na tyle uprzejmy, że złagodził objawy (m.in. cukrzycę) pod wpływem... dużych dawek sterydów

I środków przeciwbólowych.
Jednak guz Taci był w takim miejscu, że na operację szans nie było żadnych

W samym środku mózgu

Jednak na 99% nie był to klasyczny gruczolak przysadki i pewnie dlatego u nas akurat paradoksalnie zadziałały sterydy.