Ciągły brak czasu, urwanie głowy i zmęczenie….
Może się uda chronologicznie
Białasek od pijaków - Drinky - pojechał do własnego domu - do rocznego dziecka, Jeśli nie będzie uczulenia - zostanie tam.

Ruda Smarkatka - w piątek był kolejny zabieg, chyba ostatni, więcej zrobić się nie da.
W uchu lepiej, dwie dziurki w błonie bębenkowej z nadzieją na zarośniecie, przez jedną widać kawałek jakiegoś tworu, ale nie wiadomo, jak i gdzie sięga, więc lepiej nie ruszać.
Wg tomografii mała ma w jednej zatoce tkankę - polip? Przerośnięta błona śluzowa? Bez rezonansu nie wiadomo co. Zrobić rezonans? Tak bliżej tysiąca zeta… Można, ale i tak nikt rozsądny nie podejmie się operacji kociej zatoki… bo może być jeszcze gorzej.
Tzn wcześniej, kiedy szukaliśmy chirurga z mikro / mini bronchoskopem, jeden chciał się podjąć zabiegu (nie miał bronchoskopu), odpytywany o szczegóły kazał się nie martwić, bo będzie dobrze - i tym nas zniechęcił…
Więc kolejne miesiące leczenia farmakologicznego - przypomnę - od lipca 2015 ratowanie skrajnie wychudzonej koteczki - sterylka gnijącej ciąży prawie w sepsie, operacja ucha, tomograf, ciągła farmakologia - i może kiedyś szukanie domu dla przemiłej, aktywnej charczącej koteczki.
Fotka z lipca i z grudnia z tomografii - widać różnicę w kondycji kota?

*

Wieczorem jeszcze podskoczyłam do Justynowa - po dwie szylkretki od sąsiadki Barneya, obiecałam sterylkę - pan Barneya wrócił ze szpitala, w weekend odwożę i Barneya, i szylkretki -

*

*
Sobota? Nie pamiętam, chyba tylko sprzątnie, kilka godzin w pracy, zmartwienie - Noir słabo je, najchętniej ogryza kości z kurczaka, pokrojony mniej smaczny widocznie i nie wygląda dobrze. ASle ekologicznego śledza wędzonego dziubnie, 5z ł/sztuka. Kręgosłup na wierzchu, brzuszek wielki… Złapałam i zaniosłam kupsko do badania - trawi ładnie, czyli trzustka pracuje, a kot lichy...
Tabletki dla dwóch kolejnych chorych - Mata z Marynarskiej i Doliniarza, któremu dokładnie obejrzałam języczek - czubka już nie ma, nadżerka zniszczyła.
No i wieczny problematyczny smarkacz - pers śmietnikowy Sindbad…
Ciągle jeszcze leczony malutki pingwinek Bosman z Marynarskiej - zdjęcie z dnia złapania. Braciszek nie pojawił się….

*

*

*

*

Niedziela - praca, tematy terminowe…
A potem pojechałam do karmicielki zrobić zdjęcia burasi - w poniedziałek sterylka - no i od niej na Legionów 30, bo tam kot się błąka, niech pani pomoże…. No błąkał się, dał się wziąć na ręce i wpakować do samochodu… Już wykastrowany piękny i łagodny Alain Lefevre szuka domu. Burasia za chwilę, na razie boi się obcych.

*

*
I jeszcze dwie takie panienki - Milenka i Biruta - Milenka słodka i łagodna, kuleje na tylną łapkę - nie wiadomo dlaczego, urazów brak. Biruta jeszcze wypłoszona. Obie po sterylce.
Biruta pochodzi z Litewskiej, zgarnęła ja p.Łucja, oprócz niej tydzień wcześniej trzy kocurki. P.Łucja próbuje złapać matkę stadka..

*
