Kot z nowotworem.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 25, 2016 7:22 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Ofelia wiesz... Myślę że teraz komfort życia Samuela jest najważniejszy.
Pilnuj w ciągu dnia żeby zjadł choć trochę, jako że to musi być rozwodnione to i wiadomo - napije się.
Jeśli to dla niego nie jest wielkim obciążeniem i potrafiłabyś sama to zrobić - pomyślałabym bardzo nad kroplówkami odżywczymi. Raz dziennie, trochę pod skórę, niech się wchłania, nawadnia, odżywia, nerki płucze. To kilka minut podawania.
Pewnie kocurek jest szczupły - omacuj mu brzuszek raz dziennie chociaż, czy nie czuć w nim twardych zgrubień, pełnego pęcherza - to się da zauważyć.

Osobiście myślę że ruszanie tego typu guza u Samuela było błędem :( Ale nie Twoim, skąd mogłaś wiedzieć. Po to człowiek idzie do weta.
Trzeba było przeanalizować wady i zalety operacji, szanse na jej powodzenie, zrobić diagnostykę w kierunku przerzutów i zaawansowania zmian gdybyście operacji chcieli, podać leki obkurczające zmiany i przygotować Samuela do tak poważnej operacji a najlepiej pokierować Was do onkologa. Przecież w Warszawie jest.
Zrobić wszystko na spokojnie (parę dni nic by nie zmieniło na niekorzyść) - a nie usypiać kota do czyszczenia zębów a potem z marszu wziąć się za wycięcie połowy nowotworu w gardle, zostawiając resztę, bez wiedzy czy nie sięga niżej, czy nie ma przerzutów - za to z wiedzą że oddadzą kota z rozbabraną raną i kawałkami nowotworu.
Wrrr...

Co do wetów - myślę że w sensie byłoby zapisanie sie do Jagielskiego - już dziś, ma długie terminy, i pokazanie mu Samuela i wyniku badania wycinka.
Nie w temacie już leczenia... Ale może doradzi jakiś skuteczny w danym przypadku sposób prowadzenia paliatywnego. Na pewno w różnych nowotworach Jagielski ma większe doświadczenie niż inni weci. Powie o rokowaniach etc.
Bo może to coś nie złośliwego i co da się odpowiednim leczeniem na tyle opanować żebyście jeszcze sporo czasu dla siebie wywalczyli?
Chemia w grę nie wchodzi, ale są inne leki.
Sposoby.

To poszerzenie przełyku...
Pamiętaj by po karmieniu potrzymać trochę Samuela pionowo. Oprzyj sobie jego łapki i głowę i ramię.
To powinno zmniejszyć ryzyko wymiotów.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 25, 2016 8:52 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Jagielski 3 tygodnie... ale jestem zapisana na poniedziałek do Micunia. Też chyba dobry?

Dzwoniłam do wetki i okazało się, że Samuel dostał ten jad na wizycie u niej.

Dzisiaj zrobię mu krew i poproszę o kroplówkę.

Dzięki Blue.

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Czw lut 25, 2016 9:24 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Ogromnie mocno trzymam za Was kciuki.

Jozka :( Mialam o wnuczke spytac, nie zdazylam... Bialasek caly czas dobrze. Stara jest, nie skacze jak wczesniej, schudla, ale bawi sie z bialaczkowa Molly, ciotkuje jej, a Molly zachwycona, wpatrzona w Białleństwo jak w słonce.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87917
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw lut 25, 2016 12:07 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Fajnie, że Sabinka dobrze :)

Byłam dziś na badaniu krwi i trafiłam na dr. Czerwieckiego. Jako jedyny skutecznie zajrzał Samuelowi do pyszczka. Nikt inny nie umiał. Powiedzial, że ładnie to wygląda.
Pobrał krew, dał antybiotyk.
Powiedział, że samo podrażnienie może powodować te "wymioty".
Żeby karmić papkami i dbać... zobaczymy jak wyniki.

Sam Samuel lepiej funkcjonuje. Nie chce niestety convalescence. Trochę chlipnął mleczka. Popróbuję z gerberkiem.

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Czw lut 25, 2016 12:52 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Jedz kochany, jedz!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87917
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw lut 25, 2016 21:24 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Ofelia, dzięki za wieści o Synku, nie miałam śmiałości pytać o niego w Samuelkowym wątku.

Szkoda koteczki :(

Trzymam mocno kciuki, skoro Limek daje radę ze swoim chłoniakiem to i może u Was będzie lepiej :ok: :ok: :ok:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35297
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt lut 26, 2016 10:51 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Limku, a dasz mi linka do Waszego watku?

Gerberek wchodzi i zostaje 8)

Dziś niestety gorzej, nie chce jeść.
Na 12 mamy wizytę.

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt lut 26, 2016 10:59 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Dobrze ze cos zostaje!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87917
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lut 28, 2016 16:13 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Samuel nie jadł ani nie pił w piatek i sobotę. Zaczął się lekko chwiac. Waga w lecznicy wskazała 2,7... Był bardzo niespokojny, chodził jak lew w klatce...
Uznałam, że nie będę patrzyła jak umiera z głodu i jeśli do środy nie będzie poprawy to... :(
A o 22 wczoraj stał się cud. Samuel podszedł do miski i popatrzył na mnie. Miałam pod ręką tylko zwykła mokrą karmę. Nałozyłam mu. Zjadł pół płaskiej miski 8O i nie zwrócił 8O
Dzisiaj kupiłam canagan, tuńczyka. Rzucił się na nią i zjadł pół puszeczki. Nie zwrócił.
Nie mam pojęcia co sie stało. Może to znak, że to nie koniec.

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Nie lut 28, 2016 18:03 Re: Kot z nowotworem.

Moze gardziolko tak nie boli? Brawo Samuelu! Tylko tak dalej!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87917
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lut 28, 2016 21:46 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Ofelia pisze:Dzisiaj kupiłam canagan, tuńczyka. Rzucił się na nią i zjadł pół puszeczki. Nie zwrócił.
.


A co to za tuńczyk? Zmiksowałaś?
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Pon lut 29, 2016 1:15 Re: Kot z nowotworem.

Za kotka Samuela mocne :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3996
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Pon lut 29, 2016 9:02 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

mala1996 pisze:
Ofelia pisze:Dzisiaj kupiłam canagan, tuńczyka. Rzucił się na nią i zjadł pół puszeczki. Nie zwrócił.
.


A co to za tuńczyk? Zmiksowałaś?


własnie nie...
taki:
http://canagan.shop.pl/pl/p/Canagan-OCE ... a-kota/140

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon lut 29, 2016 10:53 Re: Kot z nowotworem nie trawi, dlaczego?

Bardzo się cieszę że Samuel zaczął jeść!
Pewnie mu trochę obrzęki poschodziły i jedzono wchodzi :)
I oby tak dalej :)

Ofelia pisze:
http://canagan.shop.pl/pl/p/Canagan-OCEAN-TUNA-2-x-75g-dla-kota/140


Matko jedyna...
10 zł za dwie maleńkie puszeczki gdzie jest trochę ponad połowa ryby i odrobina tapioki a reszta to woda...
AAAA.
Niektórzy to potrafią sprzedać swój produkt :)
Pozostaje tylko miec nadzieję że nikt nie wpadnie na pomysł karmienia tylko tym swojego kota (hmm 2-3 puszeczki dziennie jako dodatek do suchej karmy tej firmy, no, no, ładna cena wychodzi miesięcznie) - bo to w sumie ubogie jedzenie i na dłuższą metę prosta droga do poważnych niedoborów.

Acz super że Samuelowi wchodzi :)

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lut 29, 2016 18:59 Re: Kot z nowotworem.

Ofelia, zaglądam do Was i mocno kciuki trzymam za Samuela.
Oby udało Wam się wytargować od losu jak najwięcej dobrego czasu :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39504
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 94 gości