Tak, Franklin pojechał dziś do domu

Wzięła go pani, która w niedzielę była w schronisku. Najpierw rozmawiała z lekarzami, potem w A1 poznała kota. Przez dwa dni myślała i dziś go zabrała do domu
Franklin zwiedza mieszkanie, trochę pojadł, obwąchał kuwetę (oby z kuwetą nie było problemu!).
Pani zadzwoniła, zadała sto pytań, wie na co zwracać uwagę, czego się spodziewać.
Trzymam mocno kciuki, żeby wszystko było dobrze
Mamy też wieści od Irinki, która właśnie ma rujkę

. Blizna na brzuchu okazała się blizną nie - posterylkową

Poza tym wszystko dobrze. Z koleżanką buraską niedługo idą na sterylkę.
Roma jest coraz odważniejsza, coraz chętniej przyjmuje pieszczoty, ładnie je i bezbłędnie korzysta z kuwety. Incydent z pralką już się nie powtórzył
