Bazyl pod względem jedzenia jest dziwny. Wołowinę od czasu do czasu, zależy jaką, bo są takie, że nawet nie powącha bliżej. Pierś z kurczaka, czasami, ale zależy jaka. Saszetki, które kiedyś np. zjadł, to dzisiaj ich nawet nie powącha. Loteria

On je mięso, ale małe kawałki i z ręki. Nawet posiekanego z talerzyka nie zje.
Dzisiaj zjadł dopiero jak wróciłam po południu. Wczoraj zrobił kupę, tzn. ja go zaniosłam do kuwety. Wczoraj się trzy razy wysikaliśmy, a dzisiaj dwa. Dostał tolfinę w zastrzyku. Pierś z kurczaka.
I myślę, czy to zęby, czy może w jelitach, żołądku dzieje się coś. W końcu udało się ustabilizować kupę, siku. Na razie sika bez nospy. Czopków mu też nie daję, dopóki daje radę sam. Dostaje probiotyk. Po zastrzyku z tolfiny, je suche, kilka kulek

Ale to zawsze coś. To może wskazywać na zęby.
Bazyl ma też zmieniającą się zmianę na lewym uchu. Nie ruszamy tego, on czasami to drapnie, to wtedy leczę doraźnie.
Na pewno nie chowa się w ciemne koty, jak wtedy, gdy był problem ze stolcem. Może udało się oczyścić chociaż trochę jelita. Był taki moment, że schudł bardzo, bo prawie 2 kg. Udało się go podtuczyć.
Wczoraj była naprawdę spektakularna poprawa. Myślę pozytywnie, że żyje, je, sika, robi kupę i mam na dzieję, że tolfina działa. Mam jeszcze zastrzyk na jutro.
Niektórzy myślą, że Bazyl się męczy. Nie sika sam, bo ma służącą. Nie idzie sam do kuwety, bo ma od tego ludzi. I po co ma się schylać przy jedzeniu, jak mu żarcie położą na język. Doopę mu umyją, sierść też. A jak służba akurat zajęta, to trzeba zamiauczeć, zaraz przyleci. Natomiast na pytanie "Bazyl, gdzie jesteś ? ", "Bazyl żyjesz ? "- trzeba grzecznie odpowiedzieć, żeby nie wprowadzać paniki.
Jak przekazać służbie informację, że się puściło pawia na kocyk, otóż trzeba się położyć na legowisku psa. W pewnym momencie służba zacznie się zastanawiać, co skłoniło księcia do zmiany miejsca. I się służba w końcu zorientuje.
Tak się trzeba komunikować z służbą
