
ale od początku...
wiosną ubiegłego roku na działkach pojawił sie młody kocur, tak około 7-10 miesięcy
szybko zorientował się, że u mnie przy altance jest punkt karmienia
raczej ludzi unikał, pewnie miał niezbyt dobre doświadczenia, widywałam go dosyć późnym wieczorem
tej jesieni kocisko zaczęło przychodzić na działkę równocześnie ze mną w oczekiwaniu na pełniejszą miskę i lepsze kąski
i okazało się, że bez problemu daje się wziąć na ręce i to podwoziem do góry, że można mu zajrzeć do paszczy i uszu, a mizianki po dowolnej części ciała uwielbia - no to przecież dzika dzicz


kiedy nadeszły mrozy kotu zbrzydła wolność i wprowadził się do mojej altanki
otrzymał robocze imię Jasio
od tej pory powszedni dzień Jasia wygląda następująco:
- samotne spanie i jedzenie
- (przychodzę na działkę) bardzo szybkie wyjście z altanki, sprint na sąsiednią działkę i załatwienie potrzeb
- powrót i MIZIANKI, duuuużo mizianek, ugniatanie, mruczenie
- (wychodzę) opróżnianie michy
Jasiu bez problemu korzysta z kuwety ale woli toaletę załatwiać na zewnątrz
nie ma żadnych obiekcji przed chodzeniem na smyczy
bardzo lubi słodką i tłustą śmietankę

zrobienie mu zdjęć jest trudne bo się wierci i domaga głasków
na około 30 zdjęć, które zrobiłam wczoraj, w miarę dobre jest jedno

kilka możliwych



szukam dla niego domu wychodzącego, może być z innym kotem (kotami) lub psem