Wieści po dzisiejszej wizycie u weta :
Bercik jeszcze raz został wymacany i osłuchany na wszystkie strony. Po dokładnym obejrzeniu rtg i po macaniu (również paluchem od środka

) wetka stwierdziła, że wyczuwa zalegające duze masy kału. Podała parafinę, zastrzyk na poprawę perystaltyki (kiepskiej) i przykazała karmić na razie RC Fibre, żeby pomóc Albercikowi pozbyć się kupy. Czekamy na "przeczyszczenie" Alberta i wtedy decyzja, czy trzeba robic RTG z kontrastem, czy nie. Teraz podanie kontrastu mogłoby go jeszcze bardziej zatkać. USG też bez sensu, bo jelita przez zaczopowanie są całe zagazowane.
Albercik oczywiscie do wizyty u weta podszedł bezstresowo
Pozbył się wreszcie paskudnego wenflonu, nad którym tyle dni pracował

Po powrocie "na swoje" przyssał sie do miseczki z nowymi chrupkami, które okazały sie być najlepsze na swiecie (i oczywiście są obiektem pożądania reszty kociej bandy).
Bercik pozdrawia swój nowy domek i obiecuje, ze szybko stanie na łapki i wróci do nowej rodziny!
Przy okazji wizyty u Albercika oczywiście nie można było przejsć obojętnie obok domagającego się zawsze pieszczot Odisia - został wygłaskany, wytulony i wycałowany! To cudowny kot, jest niezwykły! Maru oczywiście zamelinowany w czarnej dziurze, na wszelki wypadek, zebym go gdzieś nie wywiozła
