Wczoraj pożegnaliśmy Mikiego [']
Przegraliśmy walkę z nerkami, które się skończyły.
Lekarze weterynarii zrobili wszystko, co było możliwe, a opiekunki koteńka: Gosia i Kasia, zrobiły wszystko co możliwe i co niemożliwe by mu pomóc!!!
Jedynym pocieszeniem jest fakt, że ostatnie tygodnie życia Mikuś
spędził w otoczeniu miłości, troski i czułości swoich nadzwyczajnych opiekunek
Nie zaś w samotności, w schroniskowej klatce... Czasami można zrobić tylko tyle, czy aż tyle...
Mikusiu, cudny chłopaku, na zawsze pozostaniesz w naszych sercach!!! W sercu swojej opiekunki, która trafiła do domu starości
oraz w sercu opiekunek tymczasowych, które włożyły w walkę o Ciebie wszystko - serce i siły!!!
Bądź zawsze przy tych, którzy Cię kochali. A za Tęczowym Mostem uściskaj Jaśmina, który na pewno już Cię tam przywitał...
Dziękujemy wszystkim, którym los Mikiego nie był obojętny!
Przede wszystkim wspaniałej Pani, która była gotowa Mikusia adoptować, na co Jego stan niestety już nie pozwolił ;(

