» Nie kwi 03, 2005 8:45
Obudzilo mnie rannie grzebanie czyjac lapka po panelach w salonie. Wspomniawszy sraczkowy dropsik swego czasu dzwignelam sie z lozka i poszlam sprawdzic, co tym razem. Tym razem byl to belt. Westchnawszy udalam sie po narzedzia do sprzatniecia belcika. W kuchni zastalam spokojnie sie wylagujace dwa belty. Poszlam do lazienki po lepsze narzedzia, nalalam wody do wiadra, szmate wziawszy w reke poszlam sprzatac. Uprzatnawszy widoczne slady poslyszalam Rollkowe mrriii. Spojrzalam. Roll patrzyl na mnie znad kolejnego belta. Poszlam sprzatnac. Mamut powiedzial mia. Spojrzalam. Mamut wytrzeczal sie na mnie znad innego belta. Sprzatnelam. Roll powiedzial znowu mriii i kolejny belcik sprzatniety. Na co mia zawolal Mamut. Znad kolejnego belta. I tak jeszcze kilka razy.
Niestety, zaden sie nie przyznal, ani nawet po sobie poznac nie dal, czyje to. Roll po posprzataniu dumny z siebie poszedl zamordowac Mamuta. Mamut ze szczesciem w oczach i szczota na ogonie zwiewal przed Rollkiem. Potem obaj zgodnie poszli krasc warzywa z durszlaka. No i co ja mam z tym towarzystwem zrobic?
Na razie obserwuje.