Biedny Bogdan.
Rzeczywiście od dłuższego czasu jest przenoszony z miejsca na miejsce, codziennie inne ręce, większość dotyków do tej pory to pośpieszne ruchy, ukłucia,
układania do zdjęć, do badań, to dość wymęczony kawał futra.
Mam wielką nadzieję, że niejedzenie było częściowo spowodowane problemem z paszczą i że w końcu apetyt troszkę ruszy.
Moja wieczna tymczaska Louise miała 2 tygodnie temu usuwaną większość zębisk i głęboki ropień. 2 dni później jadała wszystko co mokre, 3 dnia już suche.
Przyznaję jednak, że nigdy problemu z jedzeniem nie miała, stąd przez długi czas nie podejrzewałam, że w buźce może się coś dziać.
No i zapalenie pęcherza na tle stresowym też przerabiałam gdy maine coon sąsiadów wysiadywał całe lato na moim tarasie.
Może to rzeczywiście stres i dotychczas za bardzo skupiałyśmy się na męczeniu go rehabilitacją, zamiast na wyciszeniu.
Też myślę, że tromboembolizm można wykluczyć, gdyż dwóch wetów powiedziało mi, że jeśli ta choroba doprowadza do takiego stanu w jakim znaleźliśmy
Bodzia, to kot nie przeżywa dłużej niż kilka dni.
Ale w tym całym swoim czarnym nieszczęściu Bodzio nie mógł lepiej trafić. Wierzę, że się pozbiera
Dziękuję za pomoc
