Weekend był potwornie trudny do przetrwania.



Maż przyjechał.Liczyłam na pomoc.Sama chora ,ale niestety okazało się ze i Maż jest chory więc....robota ponad siły i możliwości.

Dwa kotki mi odeszły.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
iza71koty pisze:Natura nie lubi próżni....tak to juz jest że jak zwalnia sie miejsce pojawia się ktoś nowy.No moze nie całkiem nowy ,ale ktos kto wykorzystuje zajete dotychczas stanowisko.![]()
Dzisiaj pierwszy raz na moim podwórku pojawił siePodrzutek nr.2.Przed chwilka go karmiłam, a wczoraj.....ledwo uniknał śmierci.
Zataczającym sie krokiem usiłował wejsć na jezdnie wprost pod jadace samochody.
Przedwczoraj wcale sie nie pokazał.Na tyle mnie to zaniepokoiło ze wczoraj podczas pierwszego karmienia zaczełam go intensywnie szukać.I wtedy go zobaczyłam.Szedł prosto na ulice.Krzyczał przy tym potwornie.Nie wiem czy z głodu czy choroba go rozwaliła.Nos czarny, zaklejony.Z oczu czarna wydzielina.Masakra.![]()
Od cholery trudu mnie kosztowało, żeby go od tej ulicy odciągnać w zarosla.Tym bardziej ze prawie na mnie nie reagował.
W końcu powlókł sie za mną w te zarośla.W jego zarosla.Ma tam budkę.Dałam pierwsza porcję żarcia, zeby go zatrzymać i poleciałam szybko po unidox.Rozgniotłam.Dobrze ze chociaż jadł.Powoli ale jadł ,choc nos obklejony niemiłosiernie.![]()
Potem siedział tam w krzaczkach i chyba poszedł do budki.
Patrze teraz... a on siedzi u mnie na podwórku.Bużka czysta.Nosek.Oczka.Pomogło.
Potem dam mu jeszcze.Oby mi tylko nie latał po tej ulicy w ta i z powrotem.
iza71koty pisze:Zapewne masz na myśli Duomox? jest na amoxicilynie.Ja używam go, kiedy kot nie reaguje na Unidox.Unidox jest łagodniejszy dla żołądka.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 85 gości