" CTM" adopcje i juz sa kociaki...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 06, 2015 19:34 Re: " CTM" cos jakby 12 i zagrozenie pp :(

Zaglądam i zaglądam a tu od 2 mc nic.
Jak kociaki?

fumcia

 
Posty: 644
Od: Sob wrz 03, 2011 12:51

Post » Pt gru 11, 2015 17:33 Re: " CTM" cos jakby 12 i zagrozenie pp :(

Kurcze no! latam po forum, czytam watki przewaznie chorobowe, a o swoim calkie zapominam... :oops:

W skrocie nowosci:

Wszytkie kociaki do 3 miesiecy zostaly wyadoptowane :wink: wiadomo, slodkie, kochane, na moim "cycu" hodowane (no dobra, na butli...)

Przedstawiam towarzystwo:
TOREK (FOTKI TUTAJ, JUZ WYSTAWIONY DO ADOPCJI: http://proteccionfelina.org/ficha/1285/)
YEDEN (KOCUREK 7 MIESIECY, TROSZKE NIESMIALY, JEDNO JADERKO MA W BRZUSZKU, CZEKAMY NA OPERACJE)
TRECE (BRAT POZOSTALYCH DWOCH, JUZ WYADOPTOWANY)

FOREST (KOTKA KTORA NIE ROSNIE)miala juz zaklepany domek, ale postanowilismy ja przebadac z gory na dol, zrobiono morfologie, zdjecia rentgenowskie, i wszystko w porzadku...tylko ze kicia nie rosnie. Ma prawie 5 miesiecy, ale cialko 2 miesiecznego kociaka. Dostaje witaminy i kaloryczne jedzonko. Kicia jest wspaniala! no ale....mini. Nie wydamy jej do adopcji na razie, bo wetka powiedziala ze kicia moze dozyc roku, moze 18 lat, moze dwa tygodnie. JESZCZE NIE WYMIENIA ZABKOW MLECZNYCH...Forest jest niezla zagadka....

3 DIABELKI FURFUR, SOPLO I MUSHU (kotki z grzybkiem), troche dzicza, ale jak podchodze ze smakolykami to mi je wyrywaja z reki...grzyb zaleczony, socializujemy :ok:

MIA I MIKI (rodzenstwo z "DZIURY"), wlazlo do klatki przez przyadek (chcielismy wyciac mamusie), no i nie moglismy juz ich wyuscic. Miki zaczyna mi ufac, Mia mnie unika

MORGAN, TONI I RITO (trojka spod baru), karmione barowym jedzeniem od kocienstwa, wiec wciaz walcza z nawracajaca biegunka, odrobaczane porzadnie roznymi specyfikami, biegunki owracaja, wiec dostaja tylko porzadna karme. Morgan niezwykle proludzki, Rito zaczyna sie zblizac, Toni nieufny.

LADY (kicia z "chmurka" w oczku), niezwykle grzeczna, wspaniala, ale...czarna, wiec nikt jej nie chce....szukam domku intensywnie

CELESTIA (wciaz dziczy, wiec jak na razie jest ze mna, nie mam dla niej pomyslu)

ARTURITO (3 LATA) ulicznik z przetracona lapka. Mial wypadek okolo rok temu, od 2 miesiecy zaczal utykac, na razie zakatarzony, mam czekac az przejdzie, wet twierdzi ze nie moze go uspac gdy jest chory (glutki przezroczyste, juz lepiej po witaminach), siedzi w klatce, ale ni rzuca sie na mnie jak podchodze, troche dziki, ale....nigdy nic nie wiadomo. Je i zalatwia sie do kuwety. Po operacji, kastracji itd. zobaczymy zcy jest do oswojenia. Nie sprawia problemow

SANDY (zlapana razem z ARTURITO), kicia, 4 miesiace, czeka na przeglad wet, smieszna :) nauczyla sie wychodzic rzez szpare w klatce, troche dzika, ale daje sie glaskac. Sliczna :D

Zostawiam link do wydarzenia na FB (https://www.facebook.com/events/1412277219088273/) , mam nadzieje ze mozna ogladac zdjecia i filmiki (nawet ci co nie sa zalogowani), niestety moj komputer sie buntuje i ma jakiegos wirusa, ktory pochlania pamiec, co powoduje, ze obrobka zdjec to jakis koszmar, juz sie tym zajmuje.....
Jutro pedze na ratunek 2 kociat z parkingu, obiecuje ze watek odzyje!!!!!

Ah, jeszcze chcialam sie "pochwalic" filmikiem, ktory zmontowalam, kilka przyadkow, ktore dostaly sie w moje lapki https://www.youtube.com/watch?v=FMAFlqM ... e=youtu.be

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Wto gru 22, 2015 20:06 Re: " CTM" adopcje i nowe koty

Noż niezłe stadko,filmików nie moge obejżec bo komp sie zbuntował.Jak przygotowania świateczne? Czy w Hiszpanii podobnie jak w Polsce?

fumcia

 
Posty: 644
Od: Sob wrz 03, 2011 12:51

Post » Sob sty 23, 2016 17:39 Re: " CTM" adopcje i nowe koty

Swieta, swieta i po....

Okres swiateczny oczywiscie szalony...wszystko w biegu i w obecnosci "ogonow"
Nowy rok zaczynam calkiem niezle, od dwoch ekspresowych, ale sprawdzonych i dobrych adopcji :ok:
Niestety pojawily sie tez chmury na horyzoncie...
Fundacja, ktora do tej pory mnie wspierala (czyli brala na siebie wszelkie koszty weterynaryjne kocich lokatorow), nie chce ze mna juz wspolpracowac.
Otoz okazalo sie, ze niektore z kociakow sa...no...trudno adopcyjne, czyli nieufne (nie agresywne, nie dziki, po prostu takie "bojace dusze"). I coz...dostalam niemila wiadomosc, ze "jeden z domkow adopcyjnych "obrazil sie", gdyz kot ktory jest do adopcji, nie chcial wyjsc przywitac sie z nim (kot podczas spotkania postanowil schowac sie pod stol).
Na pytanie czy reszta kotow fundacyjnych jest taka, odpowiedzialam zgodnie z prawda, ze wiekszosc nie lubi wizyt, halasow, i jesli ktos wpada jak burza do mieszkania, chowaja sie. Mam kilka jednostek, ktore nie chca zeby je glaskac, ale uwielbiaja zabawy, szaleja na widok wedki, lasza sie przy jedzeniu, uwielbiaja smakolyki, ale na rece...ni, nie dadza sie wziasc. Oczywiscie, jesli ktos chce, ma czas i checi, z takiego kociaka moze wydobyc jego przymilna strone, ale trzeba tez uszanowac jego indywidualnosc, i nie moge obiecac ze kot po roku bedzie blagal o caluski....
Podsumowujac moj wywod na temat kotow i ich charakteru, dowiedzialam sie, ze oglasznie takich kotow to po prostu strata czasu. Acha.

Prosze bardzo, to te okropne nieadopcyjne koty:

FURFUR
Obrazek
MUSH
Obrazek
SOPLO
Obrazek
CELESTIA
Obrazek
MIKI (KROWKA) i MIA (TRI)
Obrazek

ZOSTALAM SAMA....nie wiem co bedzie z kotami, jesli fundacja sie odwrocila, sama znajde domki...
Natomiast (mam nadzieje ze widac), filmik na ktorym znajduje sie TEN-STRASZNIE-DZIKI-KOT-KTORY-SCHOWAL-SIE-PODCZAS-WIZYTY (to ten czarny wlochaty), bialo czarny-Rito, tez nie wychodzi spod lozka na czas wizyt....
https://www.facebook.com/ania.bartkowsk ... ll&theater

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pon lut 01, 2016 16:18 Re: " CTM" adopcje i podcinanie skrzydel :(

Koty "nieadopcyjne" (czyli te co sie boja), dalej szukaja domkow...mialam dwie wizyty w sprawie Mii, ale skonczyly sie fiaskiem, gdyz kota tak sie schowala, ze nie mozna jej bylo znalezc...
Wiekszosc strachulcow na czas wizyt przyszlych domkow, chowaja sie i kota zobaczyc nie mozna, po wizycie zas wychodza ze swoich ukryc a ja mam ochote je poprostu zatluc :(
Nie wiem...oglaszam, pytam, zachecam, krece filmiki, robie zdjecia, czy to ma w ogole jakis sens?
Dla dzikiej dziczy, ktora mam w klatce, znalazlam dom z ogordem, bedzie pod kontrola, ale jednak "wolna", dluzej nie moge jej w klatce trzymac, co to za zycie? Na ulice wypuscic tez nie moge, bo jej kolonia nie istnieje (to 4-5kotow na pakingu wsrod samochodow), kotka ma usuniete zeby, ale je karme sucha bez problemu, oczywiscie zostala wycieta i przetestowana (na wszelki wypadek).
Reszta strachulcow, nie dzikusow...nie wiem...
Mam prpozycje od znajomego, zeby je wypuscic do jego kontrolowanej, zabudowanej kolonii, ale nie wiem czy to dobry pomysl...i jestem w kropce.
Z fundacja, z ktora wspolpracowalam prawie rok, zerwalam praktycznie wszystkie stosunki. Mam do wydania jeszcze ich dwa koty, grzeczne i mile.
Niestety sprawy sterylek w okolicy zwieszone, a tutaj kotki "marcuja" caly rok...nie ma "martwego okresu", w grudniu spokojnie mozna znalezc mlode, no i szczegolnie w tym roku, kiedy jest wyjatkowo cieplo caly czas.
Kociaki z okolicy beda za jakies 2 tygodnie (gora), niektore kotki juz sie rozsypaly, tego jestem pewna :(
Nie ma DT, nie ma pomocy, no i tak to wlasnie mam podciete skrzydla

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pon lut 01, 2016 19:55 Re: " CTM" adopcje i podcinanie skrzydel :(

Norma :twisted:
Nie pocieszy Cię to, ale przynajmniej wiedz, że nie tylko Ty miewasz taki etap. :wink:
Trzeba się nauczyć wrzucać na luz, mierzyć siły na zamiary i robić sobie przerwy.

btw. Próbowałaś zamykać nieśmiałki w klatce na czas wizyty potencjalnych opiekunów?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24661
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lut 02, 2016 5:51 Re: " CTM" adopcje i podcinanie skrzydel :(

Dzieki ana :)
Mam dwie klatki, jedna do soboty jeszcze zajeta, druga stoi i czeka. Problem z zamknieciem kotow jest taki, ze one nie daja sie zlapac, zeby zabrac je na wyciecie, robilam sciezki z kielbasy do transporterkow, nie wiem czy zamkniete w klatce nie zaczelyby za bardzo szalec...a widoko takiego probujacego wydostac sie kota z klatki jest chyba jeszcze bardziej odstraszajacy, niz patrzenie na niego z latarka, bo jest pod lozkiem...
Jak na razie szukam bezpiecznych miejsc coby mozna je bylo wypuscic, cos takiego jak przytuliska, santuaria, gospodarstwa rolne....
Ale z drugiej strony nie wiem czy to wlasciwe....poradzicie? moze jednak je przetrzymac, moze cos sie uda, znajdzie sie jakis dom? Molotova tak wyadoptowalam, tzn. pani przyszla go zobaczyc, ten oczywiscie sie schowal....i kiedy przyszla juz po niego, troche wczesniej wpakowalam go do transportera, i "dalam pakunek". W transporterze po raz pierwszy pani mogla zobaczyc go na zywo.

Toni, kolejny z "Dzikow"

Obrazek

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Wto lut 02, 2016 8:25 Re: " CTM" adopcje i podcinanie skrzydel :(

czarnykapturek pisze:Ale z drugiej strony nie wiem czy to wlasciwe....
Nie wiem, ja tak nie robię więc ni mam takich doświadczeń. Znam sprawę z drugiej strony, tzn. opiekuna dziko żyjących kotów. Te, które znam, nie wpuszczają nowych do swojej kolonii. Są bardzo terytorialne (wszystkie już dawno wykastrowane) i bija intruzów: drą futro, gryzą do krwi. To są groźne ataki, takie bardzo na serio.
Oprócz niechęci tubylców jest jeszcze jeden bardzo istotny problem: nowy kot to nowe obciążenie dla lokalnych karmicieli. :(

Może spróbujcie poświęcać więcej czasu na socjalizację nieśmiałków: często brać na ręce, wygłaskiwać w różnych pozycjach, trzymać najpierw w transporterze albo klatce blisko siebie, tak, żeby Wam towarzyszył w domowych czynnościach. Przyzwyczajać (w transporterze/ klatce) do obecności gości... Brać za pazuchę i tak siedzieć/ chodzić po domu, itd.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24661
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lut 02, 2016 9:15 Re: " CTM" adopcje i podcinanie skrzydel :(

Podpiszę się pod aną.
Postawiłabym na socjalizację kotów. Wykorzystałabym znajomych, zaprzyjaźnionych sąsiadów - by wpadali choć na chwilę, najlepiej z czymś miłym dla kotów (zabawką, drobnym przysmakiem) ale niekoniecznie. Niech choćby wejdą, posiedzą trochę, kawę wypiją i pójdą.
Tak by koty przyzwyczaiły się do obcych w domu, do tego że jest to coś normalnego, niegroźnego, są i idą, nic niepokojącego się nie dzieje.

Nie wiem jak wygląda Twoje życie towarzyskie na codzień - ale jeśli nie prowadzisz go w domu zbyt bogatego - to koty mają mocno negatywne doświadczenia - co jakiś czas wpadają ludzie im nie znani, pełni emocji, Ty w nerwach (uda się czy nie, kot wylezie czy nie) - więc koty fiuu - ich nie ma.
I to się nakręca, utrwala.
Trzeba by to zmienić.
Tym bardziej że gromadka strachulców będzie nakręcała kolejne koty - to się udziela.

Blue

 
Posty: 23884
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lut 02, 2016 12:11 Re: " CTM" adopcje i podcinanie skrzydel :(

Dzieki dziewczyny, tak zrobie, czyli postaram sie bardziej je oswoic. Na rece nie daja sie wziasc, Soplo i Furfur daja sie glaskac przy jedzeniu, Soplo nawet przewraca sie na bok. Mia prawdopodobnie bedzie miala dom :? jeszcze trwaja negocjacje.
Mia jest nieuchwytna, ostatnio "zdemolowalam" sypialnie, a i tak nie dala sie zlapac. Darla sie jakby ja ktos mordowal, co oczywiscie wystraszylo wszystko futrzaste.
Powiem tak, jesli przychodzi ktos do nas, ale spokojny, bez wrzaskow, ochow itd. wtedy kociaste wychodza z ukrycia, bo interesuja sie co robimy, jesli ktos na wstepie zaczyna sie "wydzierac", koty sie chowaja. Takie zachowanie odwiedzajacych nas rowniez zle wplywa na psy, gdyz te zaczynaja zbyt mocno sie cieszyc, a ze sa to dwie wielkie krowy, i jedna bardzo zaborcza, moze dojsc do nieszczescia (moga sie pogryzc).
Czyli zalecacie spokoj i wiecej czasu...dobrze, mi sie nie sopieszy, a i cierpliwosci mam bardzo duzo :)
Do zabaw z kotami najczesciej wykorzystuje moje dziecko, bo mloda oczywiscie w zabawie skacze, tanczy, spiewa, wiec koty przyzwyczajaja sie do tego i sie nie boja tych wyglupow. Na mnie nie reaguja prawie wcale, tzn. jak wejde do pokoju gdzie spia, czasami zrywaja sie z miejsca i w panice sie chowaja, czasmi nie. Tz, poniewaz kroczy ciezko, juz w drzwiach powoduje panike kociastych (oczywiscie tylko strachulcow).
Koty chodza za na po calym mieszkaniu, wszystkie pomieszczenia oprocz pokoju corki maja do dyspozycji (w pokoju znajduje sie rekowalescent, mieszka pod lozkiem i nie chce miec kontaktu z innymi kotami), poruszaja sie po mieszkaniu swobodnie, bez strachu, nie pelzaja na brzuchu, miedzy soba dogaduja sie znakomicie, nie bija sie, spia w grupach, bawia sie razem, jedza obok siebie. Bardzo zdgodne stado, no ale co do ludzi z zewnatrz nie jest przekonane tak do konca. Mniej wiecej wyglada to tak, ze jak jestesmy sami w domu, dom jest pelen kotow, gdzie nie spojrzysz-tam ogon, ktos wchodzi do mieszkania (obcy), na widoku zostaja 4 koty....
Znajomych za wielu nie mamy, kilku przyjaciol kociarzy, nie bywaja u nas czesto.
Duzo "niesmialych" kotow juz wyadoptowalam, dla ludzi ktorzy mniej wiecej rozumieja ich nature, to nie byl problem, ze kot sie boi, te jednak koty sa bardziej strachliwe, ja staram sie szukac dla nich jak najlepszych rozwiazan...

(dlatego tez, chociaz serce mi peklo, oddalam do adopcji Foresta, kocie opoznione w rozwoju, bo wiedzialam ze w domu gdzie jest tylko jeden kot, taki osobnik bedzie bardziej zaopiekowany, jego potrzeby indywidualne beda na pewno spelnione, a i do tego, szczerze mowiac, w przypadku gdyby potrzebne bylo drogie leczenie, nie moglabym sobie poradzic z tym sama...zawsze staram sie, zeby koty wziete u mnie na DT, ten czas spedzily milo, nic na sile, no i zeby byly szczesliwe...)

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Wto lut 02, 2016 18:22 Re: " CTM" adopcje i juz sa kociaki....

Jak w tytule...strzelic sobie w leb teraz, czy pozniej?

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Wto lut 02, 2016 18:50 Re: " CTM" adopcje i juz sa kociaki...

Ale te kotki, które wykastrowałaś, już kociaków nie mają i mieć nie będą. :wink:
Slowly but surely.... Slowly but surely....

Za kilka lat sytuacja się unormuje. Zobaczysz.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24661
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lut 02, 2016 19:01 Re: " CTM" adopcje i juz sa kociaki...

Boze co ja bym dala zeby jakos to szybciej sie dzialo, te sterylki, zeby ludzie chcieli pomagac, zeby byly DT...
Oczywiscie teraz jestesmy w tzw. "ciszy przed burza", wiec ludziska i fundacje walcza o kazdego kociaka, wyobrazasz to sobie???a co z tymi, ktore na dom czekaja miesiace? co z moimi "strachulcami"???? czy tylko slodkie maluszki, najlepiej dlugowlose, piekne maja szanse? czemu tylko o malenstwa bija sie wszyscy???? a ja przygarniam te, ktore pomocy potrzebuja, a pozniej szukam rozwiazan (oczywiscie nie przygarniam wszystkich kotow)....czy fundacje nie powinny miec kontaktow miedzy soba? wolontariuszy? no wiec wychodzi na to ze jednak nie....Tofi i Linda Muffi Chi dalam do adopcji 24 godziny po ogloszeniu...bo byly slodkie....to chyba nie jest do konca sprawiedliwe? kiedy mam kociatka-wszyscy chca sie nimi zajac...kiedy mam koty "trudne", totalna olewka...

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Wto lut 02, 2016 19:11 Re: " CTM" adopcje i juz sa kociaki...

Wyłącz myślenie pt. wszystkie koty muszą trafić do ludzkich domów.
Jeśli żyją w bezpiecznym miejscu, są zdrowe i zadbane przez karmicieli, kastruj i wypuszczaj tam, skąd je wzięłaś.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24661
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lut 02, 2016 19:15 Re: " CTM" adopcje i juz sa kociaki...

Oczywicie, tak wlasnie robie, dziczki kastruje, wypuszczam, dzieciaczki zbieram(tez nie wszystkie), nie dzieciaczki-miziaki staram sie wziasc, a jak nie wyrabiam, oglaszam, szukam domkow.
Jedynie dzika z klatki nie moglam wypuscic w jej miejsce...ale ona juz ma zaplanowana przyszlosc.
Zalozenie jest takie, zeby jak najlepiej to wszystko ogarnac, szkoda tylko ze tak duzo przeszkod... :(

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga_tka, Google [Bot], Majestic-12 [Bot], puszatek, raksa, Sandi870, Tundra i 105 gości