Znów jojczeć będę, że pusto u nas
A my żyjemy.
Choć ja mam awersję do wszystkiego co wiąże się z adopcjami .
Choć wreszcie odpowiedziałam na wszelkie maile. Odezwu zwrotnego nie ma. Nici

z tego nawet nie wyjdą

Kolejna rzesza osób co już i teraz kota chcą
Mamy wysyp mieszkań parterowych co to wiedzą jak kota pilnować. Poza tym, ot nowina

, nie otwierają nigdy okien. Do wiosny pewnie.
Pan to nawet dziś, po nocy, po kota przyjedzie. Takie łaskawości panują w narodzie.
Smutne jest to, że nawet pytacze nie są zainteresowani zabezpieczeniami i nie słuchają co tłumacze.
Ale tak było i tak będzie.
Wczoraj miałam dwa telefony prywatne niejako . Jeden smutny strasznie bo bliska mi osoba ma poważne kłopoty. Tyle mojej " pomocy " , że wysłuchałam.
Drugi od kogoś, z kim nie mam ochoty mieć doczynienia. A sposób myślenia powalił mnie. Gdyby nie kota dobro ... Ten telefon był próbą zrzucenia z siebie winy na mnie za przeszłość i usprawiedliwienie przyszłości.
Wiem pokrętne moje pisanie ale jeszcze się trzęse na wspomnienie gadania.
Wysłałam do weta.
Co do mego " powalenia " to nie jest stanem stałym jak widać. Bom ciągle na nogach. To dla tych informacja co się martwią moim stojącym stanem
Nie powstrzymałam się

i odpisałam anonimowi co myślę o krytyce moich wymagań. Zwróciłam uwagę na to, że ten biedny nieszczęśnik bez domu leży z brzuchem do góry na wyrze. Brzuch chudy nie jest. Wyro rozmemłane deczko

Poprosiłam by z ideą DT się zapoznała.
Siem podpisałam.
Może to nie orzecznik był
Idąc za ciosem żołnierskiego programu naukowego dziś ugotowałam gar fasolowej. Taka mało gęsta wyszła.

Łyżka nie staje.

Makaronu dopakować albo co? Chleba nakruszyć ? Tego dla gołębi pokrojonego
