ASK@ pisze:Alienor pisze:Lekarstwo zamówione dla Rysia (ma proteusa, opornego na leczenie) zostało wczoraj komu innemu sprzedane. O czym dowiedziałam się dziś na wizycie, której w zasadzie jedynym celem było odebranie tegoż. Krwi, krwi i latających bebechów
no nie fajnie
Delikatnie rzecz ujmując. Zwłaszcza że zimno, śnieżnie, syfu na ulicach moc, a my mamy do tego gabinetu jeden autobus na godzinę (w weekend, normalnie częściej). Więc generalnie bardzo nie w porządku - w stosunku do psa i do mnie. Lek ma być znów w poniedziałek - zanim przyjadę upewnię się, że jest po co, plus przy odbiorze powiem głośno i dobitnie co o takim postępowaniu sądzę. Bo jak już się ktoś "zakręcił" i sprzedał lekarstwo sprowadzone dla Rysiaczka, powinien do mnie zadzwonić i uprzedzić, przeprosić. Wtedy miałabym opcję szukania w innych gabinetach a przynajmniej nie ciągałabym go po mrozie w te i nazad bez sensu.