Dziękuję

Monia skończyła już brać antybiotyk, czuje się naprawdę dobrze, chociaż brzuszek ma brzydki

Goi się, w piątek idziemy do kontroli i na zdjęcie szwów, ale szew ma duźy, o to mi chodzi.Zarośnie futerkiem, nie będzie nic widać na szczęście.Ona ma dość fartuszka, chciałaby się umyć, szarpie "rękawki" przy nim, ale nie jest w stanie go zdjąć.Apetyt ma, chodzi do kuwetki, nawet się bawi, ale na bardzo intensywną zabawę nie pozwalam.Monia jest prześliczna, kochana, miziasta.Jest filigranowa, taka kocia laleczka.
Michaś jakby troszkę się uspokoił po kastracji, przede wszystkim nie molestuje już Moni.Dzisiaj całą noc oboje spali w nogach mojego łóżka.Teraz leży na nim Malwa.To jest najcudowniejsza, najpiękniejsza kotka, jaką można sobie wyobrazić.Już nie jest taka nieruchawa, więcej biega, odrobinę wiec schudła.W tej kotce nie ma cienia złych emocji.Koty ją uwielbiają, ona też jest wyjątkowo przyjaźnie nastawiona do wszystkich.Pierwsza przychodzi do Hannibala, odnoszę wrażenie, że chciałaby się z nim zaprzyjaźnić.Podobnie z Mruczusiem.Otwieram drzwi łazienki, a ona już jest.Muszę pilnować, bo Mruczuś nie znosi kotów, nawet taki chory zaatakowałby ją ostro.To jakiś niezwykły miot.Cudowna mama i przekochane dzieciaki.