

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Maupa pisze:stuknęły nam trzy lata i nawet zapomniałam kiedy.
Łajzuchna dostał dziś z tej okazji wołową porcję na rosół, czyli kawałki mięsa z tłuszczem, ścięgnami i kostką. pokroiłam mu to na spore kawałki, ale jednak na kawałki. jeden z nich wziął w zęby i zaczął spierdalać - tak na wszelki wypadek, żebym mu z miski nie odebrała tego, co sama dałam - więc zamiast go gonić, zawołałam go jak zawsze...
kot na moich oczach zatrzymał się w miejscu, obrócił o 180 stopni i popędził z powrotem, po drodze gubiąc zdobycz. przyleciał się oczywiście przytulić.
moje wołanie wygrało z surowym mięsem trzymanym w zębach. to już jest coś...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości