
Kochani, niewidomy, chory staruszek z krakowskiego schroniska opuści boks dzięki wielkiemu sercu Gosi

i Kasi

Mam jednak wielkie wyrzuty sumienia, że tak się rzeczy ułożyły... Mój Jaśmin umarł, Gosia wiedziała, że się zadręczam i zrobiła to dla kota, którego NIKT nie chce PRZEDE WSZYSTKIM, ale też by pomóc człowiekowi. Tego się boję. Niemniej jestem bardzo szczęśliwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Oczywiście kocio będzie pod naszą opieką finansową. Ma chore nerki...
Tworzymy fantastyczną Rodzinę Ślepaczków - dziękuję Wam za to
