Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję, bo ja bym tu już wpadła w histerię gdyby nie Wasze uspokajające wpisy.
Mały własnie nie szuka za bardzo kontaktu - wydaje mi się, że to bardzo niezależny typek. Bawi się sam, nie podchodzi do Stelli, a Stella - mam wrażenie, że się go momentami boi
A przed chwilą własnie doszło do pierwszego spotkania twarzą w twarz, gdzie prawie pojawiły się łapoczyny: Stella podeszła do niego bliziutko, on nie ustąpił, zbliżała się coraz bardziej, cała zjeżona - Alfik warczał, Stella syczała, zamachnęła się łapką - ale w powietrzu, a w końcu... ona się wycofała. Oj, mam obawy kto tu kogo wychowa.
Jedno jest pewne: Stella się nie nudzi

Jeszcze jedno mnie zaniepokoiło, wzięłam do zabawy małą wędkę z myszką, taką w sam raz dla małego kotka. Szybko ją upolował, chwycił w zęby i zaczął warczeć. Coraz głosniej. Myszki nie wypuszczał, dosłownie jakby dostał szczękoscisku. Pobiegł z nią do kuchni, warcząc dalej. Z 10 minut ją tak nosił, nie oddawał, warczenie nie ustawało. W końcu podstępem TŻ podłożył mu inną zabawkę i wziął wędkę - koniec warczenia. Boję się, że może być agresywny w zabawie, gdyby Stella próbowała mu zabrać zabawkę np. A Stella w tym czasie siedziała zaniepokojona i zaczęła drżeć
Nakręciłam filmik, ale moją komórką nie złapało warczenia, a wierzcie mi, przez cały ten czas było głosne:
https://www.youtube.com/watch?v=Pif60KDYcZ0Jou, dzięki za ostrzeżenie z butami - faktycznie, musimy na to uważać, a jego do butów ciągnie. Szczepić będziemy w tym tygodniu, jutro zadzwonię nas umówić na wizytę. Wiem, że powinnismy ich wczesniej izolować, ale uznalismy, że skoro Stella nie wychodzi, to od niej Alfie nic nie złapie, a z kolei ona jest szczepiona, więc też nie powinna niz podłapać. A kocyki zgodnie z radą własnie podmieniłam, Stella po tej wymianie odmówiła dalszego wylegiwania się na drapaku

Stella nadal nie je, raczyła zjesc z mojej dłoni (tak tak, mimo obrazy) trochę pasty wątróbkowej, ale to tylko przysmak, a nie prawdziwe jedzenie. Alfie nadal tylko suche i dużo pije. I tu najgorsze - nie widziałam, żeby sikał. Chyba że w nocy zrobił cos do kuwety Stelli, bo u niego była tylko kupa. Albo że podsikuje gdzies po kątach, ale chyba bym wyczuła? Więc teraz czekamy na siknięcie, a jak nie będzie, to weterynarz nawet jutro.
Ech, dziękuję Wam jeszcze raz, każda wiadomosc, nawet krótka podnosi mnie trochę na duchu.