
Strasznie współczuję Wam obu tych stresów, a Tobie, Aniu, dodatkowo niepotrzebnych cierpień

Za trzeci raz

















Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lidka pisze:To jakiś horror, naprawdę:(
Najgorsze jest to, że nikogo to nie obchodzi co musi poprzedzać takie badania.
Aniu kciuki za następne badania.
Masz super córcię:))
yolaantaa pisze:Ja miałam kolonoskopię pod koniec października i samo badanie da się wytrzymać bo trwało pół godziny,dla mnie najgorsze było to przygotowanie gdzie dwa dni przed badaniem można jeść tylko kisiel i pić,a dzień przed badaniem już tylko pić...Ja miałam preparat Citra Fleet jest on lepszy od Fostransu były tego 2 saszetki jedną trzeba było wypić w południe i po niej 2 litry płynu,drugą wieczorem i też 2 litry płynu>..>Mnie się już odbijało tymi płynami![]()
![]()
kasia(1) pisze:Hm... jakby to powiedzieć? Biednemu zawsze wiatr w oczy?
Pojechałam dzisiaj z mamusią do szpitala na wcześniej zaplanowane badania kolonoskopii pod narkozą.
Specjalnie przyjechałam wcześniej (wzięłam nawet urlop na tę okoliczność) i odwiozłam ją zostawiając ją przed podjazdem dla karetek.
Zadaniem mamusi było wejście do izby przyjęć, podczas gdy ja miałam zaparkować auto na parkingu.
A teraz wyobraźcie sobie moje zadowolenie, gdy znalazłam wolne miejsce parkingowe. Uradowana tym faktem, zabrałam wszystkie niezbędne rzeczy i udałam się w drogę...
Wchodzę sobie podjazdem na górę. Odsuwają się pierwsze drzwi...potem drugie...
"ciekawe jak szybko znajdę mamusię?"-pomyślałam, ale nie zdążyłam sobie odpowiedzieć na to pytanie bo byłam już w środku.
I zamarłam przez chwilę![]()
Najbliższa mi osoba siedzi na łóżku szpitalnym,nie mogąc złapać oddechu prawie płacząc a obok niej ratownicy.
Co jest ?? Może jakiś zastrzyk dostała przed zabiegiem i się źle poczuła?? Moje oczy zapewne wyglądały wtedy tak:
Podchodzę do niej i wszystko staje się jasne. A było to tak:
Mamusia wchodziła sobie na górę podjazdem dla karetek, przed nią szła pewna pani, która też( sądząc po ilości niesionych przez nią toreb) miała trafić do szpitala.
Z dobrego serca mamusia chciała ją przestrzec przed poślizgnięciem, bo śnieg był jeszcze widoczny, ale nie zdążyła![]()
Myślicie teraz pewnie, hah baba się wywróciła, mamusia pobiegła na ratunek...Nic bardziej mylnego.
Było wręcz odwrotnie, mamusia poślizgnęła się na lodzie ukrytym pod śniegiem i upadła.
Chciała się biedna jeszcze ratować łańcuchami i słupkiem, który zapewne właśnie na takie okoliczności jest postawiony, ale pech chciał, że złapała...
łańcuch od ruchomego słupka i grzmotnęła z impetem na pupę.
Na jakieś 20 słupków, które były dobre i które mogły zamortyzować upadek, ona musiała akurat wywrócić się przy tym jednym uszkodzonym
Mamusię bardzo bolał przez to kręgosłup, nie mogła nic powiedzieć bo zatykało jej z bólu oddech.
Pozytywnym aspektem tego zdarzenia było to, że przyszło takich dwóch panów i w wielki uproszczeniu "nosili mamusię na rękach".
Oficjalnie oczywiście było to dwóch ratowników i jeden brał nogi, drugi górę i posadzili ją na takim specjalnym łóżku.
Potem zrobiono jej tomografię, która na szczęście nie wykazała złamań i poważnych uszkodzeń, ale nie zapominajmy po co w ogóle pojechałyśmy do szpitala??
Tak, na kolonoskopię- podejście drugie. I co?
I pstro![]()
Ordynator nie pozwolił na jej wykonanie w dniu dzisiejszym ponieważ mogło by to zagrażać zdrowiu, bo nie wiadomo jeszcze czy upadek nie spowodował jakichś nieodkrytych jeszcze urazów, które mogą wystąpić za kilka dni. Lekarz musiałby wziąć odpowiedzialność za kolonoskopię, gdyby w trakcie badania taki uraz się uwidocznił.
Trudno, trzeba to zrozumieć. Lekarze przecież wyznają zasadę-przede wszystkim nie szkodzić...
Ale tutaj nasuwa się kolejne ale.....
Upadkiem na terenie szpitala mamusia zafundowała sobie konieczność kolejnych przygotowań do badania .
Dodatkowo będzie musiała jeszcze raz zakupić za swoje pieniądze Movipred, który przygotowuje ją do tego, a nie kosztuje 5 tylko 50 zł...
Jakby tego było mało, pani dr z oddziału chirurgii musiała jej przestęplować skierowanie do szpitala na kolejny termin, ale....tak , tak...kolejne ale...
ale recepty wystawić na wyżej wymieniony lek już nie chciała i kazała jej się udać na rejon do swojego lekarza internisty, aby takową receptę wypisał.
Tia... jasne..., człowiek wywala się na terenie szpitala i potem jest zostawiony sam sobie...
I co w takiej sytuacji trzeba byłoby zrobić ? Nic tylko jechać na ten rejon ( a przypomnijmy , że mamusia jest cała obolała i do tego głodna bo ponad 27 godzin nic nie jadła) i skomleć o wizytę u lekarza rejonowego.
I tu dochodzimy do kolejnego ale.... tym razem jest to ale nie.
Mamusia ze łzami w oczach, z bólu oczywiście (bo tramalu na pogotowiu nie chciała, licząc że uda się dzisiaj tą kolonoskopię wykonać), poszła do pracowni w której wykonują tą diagnostykę i przedstawiła sytuację i co?? i Panie e żadnego problemu takową receptę jej wystawiły.
Ale nie, na tym jeszcze nie koniec historii....
Mimi wkurzona na maksa całą tą sytuacją, a szczególnie podejściem lekarki z oddziału chirurgii, poszła na skargę do Pani Dyrektor Szpitala.
Opisała po raz kolejny całą sytuację i Pni Dyrektor z miejsca zajęła się kwestią śliskiego podjazdu jak i tej nieszczęsnej, ruchomej barierki.
Co do lekarki z oddziału to ma dostać stosowne upomnienie, aby na przyszłość lepiej traktowała pacjentów.
Tak, teraz dopiero jest to koniec historiiale...dalszy ciąg jak najbardziej będzie, niestety
![]()
Jak to już raz dzisiaj powiedziałam- do trzech razy sztuka
Baltimoore pisze:Aniu,jak dzisiaj się czujesz?
ASK@ pisze:Choelrka jasna.
Napisałabym skargę na szpital. I to już i teraz. I na zachowanie lekarza co kazał po takim uadku biegać po rodzinnych lekarzach. Zwrot kosztów leków też bym sobie zażyczyła.
Nawet można odszkodowanie ogólnego wymagać. Na opewno lekarze winni inaczej postąpić bo zwłoka wystąpiła z winy szpitala. Winni zabezpieczyć podjazd tak by nic się nie stało. Można życie stracić, zostać kaleką...
Kciuki wielkie
ASK@ pisze:Anka pisz proszę skargę i wymagaj. Tym bardziej jest to realne, że od razu trafiłaś w ciężkim stanie na "stół". Ty nie licz, że sami wpadną na ludzkie postępowanie. Nie wiem co osiągniesz ale jestem za tym by krwi napsućby nawet inni mieli lepiej. To ich wina, że słupek nie był naprawiony.To ich wina, że podjazd był nie zabezpieczony w taką pogodę. I to z ich winy cierpiałas i badanie nie zostało wykonane.
Szlag by trafił takie szpitale.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 637 gości