Stella, kolorowa tygryska i Alfie, który okazał się Cirillą

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 16, 2016 23:39 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

A nie wygląda grubiutko na zdjęciu. Może fotogeniczna ;)
Stella też jest drobna, ale nabita coraz bardziej... miała schudnąć, a póki co poszło w drugą stronę. Ale za to się robi taka bardziej ubita w sobie, nie taka mięciutka tylko jakby mięsnie się pojawiły. Więc się cieszę i nie odchudzam, choć pewnie niedługo trzeba będzie wprowadzić jakies ograniczenie jedzenia ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob sty 16, 2016 23:42 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Stella na chwilkę zeszła z drapaka, podeszła do młodego, zajrzała do srodka i NIE ZASYCZAŁA 8O A on tak spi, że się nawet nie obudził :)
Stella to jest anioł, jak jej tu nie kochać? Podeszła, strzeliła kilka baranków, usiadła tatusiowi na klawiaturze laptopa, tryknęła jego dłoń - i wróciła na drapak. Moja królewna :1luvu:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob sty 16, 2016 23:45 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

KatS pisze:Stella na chwilkę zeszła z drapaka, podeszła do młodego, zajrzała do srodka i NIE ZASYCZAŁA 8O A on tak spi, że się nawet nie obudził :)
Stella to jest anioł, jak jej tu nie kochać? Podeszła, strzeliła kilka baranków, usiadła tatusiowi na klawiaturze laptopa, tryknęła jego dłoń - i wróciła na drapak. Moja królewna :1luvu:

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :201461 :201461
Już jest dobrze a jutro będzie jeszcze lepiej.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26869
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 16, 2016 23:47 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Oby! :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia


Post » Sob sty 16, 2016 23:59 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Tu jeszcze barziej widać podobieństwo! Alfie ma trochę bardziej asymetryczną czerń na pysiu - więcej po lewej stronie. Poza tym bardzo podobny :1luvu:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie sty 17, 2016 0:49 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Stella się jednak postanowiła obrazić. Bo nie pozwoliłam jej stać nad malym i syczeć, kiedy je :roll:
Mały dla odmiany wyszedł pozwiedzać przedpokój, obgryzł mi sznurówki, tryknął tatusia z baranka :1luvu: , podszedł do mnie, pomruczał - a potem okropnie żałosnie się rozpłakał. Płakał i płakał i nie umiał sie uspokoić, biedactwo. Teraz siedzą sobie z TŻem razem przy butach w przedpokoju i jest cisza. A Stella siedzi na oparciu wersalki i ucieka, jak tylko się zbliżę :roll:
To będzie długa noc ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie sty 17, 2016 1:12 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Biedakowi się cos przypomniało :201461 :201461 :201461 :201461 :201461 :201461
Gwiazdeczce przejdzie obraza :ok:
Będzie dobrze . To pierwsza nocka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie sty 17, 2016 1:29 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Otwarłam wino, zrobiłam popcorn i czytam co u Ciebie :) I pytanie mam takie - i po co było to całe smęcenie, że nie i nie bo to i tamto?! :mrgreen:
Bardzo się cieszę z podjętej decyzji, jak zwykle miałam rację, że Stella Cię zaskoczy :) A to dopiero początek :D

Współczuję płaczu małego ;( Ja się tego bardzo bałam, ale Tosia mi tego oszczędziła. Tyle, że Tosia miała 2 miesiące to może dlatego. Utuliłaś maleństwo? Ja moje maleństwo nosiłam w bluzce na brzuchu i tak mu zostało, teraz wciąż mam Tosię przyklejoną do brzucha -- jestem jak kangurzyca :D
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie sty 17, 2016 2:04 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Takie wiesci takie wiesci! NIesamowicie sie ciesze i czekam na nowe nowiny!

Mysle ze idzie tobaaardzo dobrze :) Zobaczysz za 3 dni syki beda okazjonalne. Za miesiac znikna :)
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Nie sty 17, 2016 9:40 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Będzie dobrze ;)
To płakanie musiało być straszne, mnie od razu ścisnęłoby nie tylko serce, ale i żołądek, strasznie takie rzeczy przeżywam. Musicie to przetrwać ;)
U mnie zawsze koty były dokacane na żywioł, bo nie miałam pojęcia, że trzeba inaczej. I o dziwo, zawsze te starsze matkowały nowemu kotu. To dopiero anioły.

Ja za parę tygodni dokacam się o dorosłą kotkę. Dwa dorosłe koty... to dopiero hardkor... na plus, że ta kicia zna nowe koty, a Kurzyk jest towarzyskim kotem: z każdym psem, który do nas przyjdzie od razu się nawala i bawi, ciekawa jestem jak zareaguje na zwierza swojego gatunku (bo czasem odnoszę wrażenie, że Kurz myśli, że jest psem). I powiem Ci, że im bliżej zapoznania się mruczków ze sobą, tym bardziej się boję. ;) Jednak do odważnych świat należy, a nuż się zakochają w sobie od pierwszego wejrzenia... ;)

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Nie sty 17, 2016 10:07 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Hej Kasiu ! Wstalam pozno, umylam glowe i biegne do Was. Nawet lapka nie otwieram bo to troche trwa wiec telefon w lapke i czytam. Syki musza byc, Stella pokazuje maluszkowi kto tu rządzi. Ide cos zjeść i odwiedzę wszystkie dziewczyny a w szczególności nasze imprezowiczki :ryk:
Ostatnio edytowano Nie sty 17, 2016 11:27 przez Gosiagosia, łącznie edytowano 1 raz

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26869
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 17, 2016 11:12 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Dzień dobry wszystkim! :)

Dzisiaj u mnie dzień kryzysowy. I to jest mój kryzys. Mam podręcznik, co robić z problemami behawioralnymi kotów, ale nie mam takiego co robić z problemami (behawioralnymi i psychicznymi) włascicieli.
Stella się obraziła wieczorem, nie chciała dać się pogłaskać, nie przyszła rano do łóżka na wspólne dosypianie :placz:

Mały z kolei nie bardzo je cokolwiek, jedynie suchy RC mu podpasował. Mokre - i te Whiskasy, które jadał dotąd, i nowe lepsze karmy - lekceważy. Powącha i tyle. Podobnie mleko kocie, które pijał codziennie. Czyżby znowu mi się trafił sucholubny zwierz? Za to pije bardzo dużo, aż mnie to niepokoi. Na wstępnej wizycie wypytam o to wetkę.

W nocy spałam może z godzinę, z nerwów. Około 3 młode się obudziło i raźnie zaczął spacerować po pokoju. Dopadł kącik zabawek Stelli. Wszystko było fajne, ale tunel to dopiero euforia :1luvu: zabawa na całego. Stella się obudziła, wyskoczyła z szafy i przybiegła z sykiem. Młody się przeraził i schował w tunelu. Ale potem się odważył i odsyknął. Poszedł też do kuwety i machnął elegancką kupę - czyli chłopak kulturalny, i drapaka używa, i kuwety ;)
Niestety nie zawsze dobiegnie na czas... po zabawie postanowił, że co tam transporter, będzie spać na wersalce. Rozwalił się jak hrabia na samym srodku, a ja poszłam "spać". Po pół godzinie nerwowego czuwania przybiegłam, niesiona dziwnym niepokojem. I słusznie - na wersalce dopadła go, z przeproszeniem, sraczka. Cóż... upojona nieziemską wonią, zebrałam co się dało chusteczkami, a koc i narzutę wrzuciłam do prania, i miałam gdzies co na to sąsiedzi.
Mały poszedł spać. Stella wskoczyła do mnie do łóżka, ale jak mnie tam zobaczyła, odwróciła się jak oparzona i poszła do szafy. Równie dobrze mogła mi krzyknąć w twarz "zdrajca" :? No więc, zmęczona niewyspaniem i zrozpaczona, że Stella mnie znienawidziła, rozryczałam się na całego. Z godzinę tak szlochałam... a jak już skończyłam, wytarłam nos chusteczką i wtedy sobie skojarzyłam, że Stella zawsze mi podkrada zużyte chusteczki, więc muszę je chować pod poduszkę... a teraz nie przyjdzie. I rozryczałam się na nowo :?

TŻ, człowiek obdarzony kamiennym snem, nawet się raz nie obudził.

Jak już się uspokoiłam, to rozpłakał się z kolei Alfik... no bo się obudził i był sam. Więc do niego pobiegłam. Natychmiast mu przeszło, podjadł sobie jeszcze suchego, popił- ja poszłam spać...rozpłakał się znowu. I tak ze trzy razy biegałam, coraz mniej przytomna. Koło ósmej obudził się nareszcie TŻ, ze zgrozą wysłuchał sprawozdania z nocy, beztrosko powiedział "a ja nic nie słyszałem", czym mi się naraził. Ale wstał i tym razem to on poszedł do popłakującego młodego. A ten smarkacz na jego widok nie dosc, że się od razu uspokoił, to jeszcze wybiegł raźno z posłania i potruchtał za nim po przedpokoju! To się nazywa niewdziecznosć! Potem podobno na nowo odkrył tunel i bawił się szaleńczo. Ja w tym czasie zamknęłam się ze Stella w sypialni i usiłowałam ją namówić, żeby wyszła z szafy - nic z tego. W końcu wyjęłam ją przemocą i włożyłam do łóżka. Najpierw się nawet ołożyła, chwilkę pomruczała, a potem uciekła.
W końcu stwierdziłam, że chociaż czuję się jak zombie, to nie dam rady zasnąć z nerwów i wstałam. Stella pozwoliła mi się uczesać, nawet trochę się pobawiłysmy, pomruczała chwilkę.
A teraz wróciła do szafy :placz: Chowa się tam, bo tu nie daje rady nerwowo.

No dzis to ja nie jestem w zbyt dobrym stanie :( Martwię się o Stellę, martwię się, że Alfie nie je mokrego, martwię się, że się martwię :P I padam na twarz, taka jestem niewyspana. A tu niby dzień pracy przede mną, taaaa :roll:

Dzięki Wam za wszystkie komentarze :)

Gosiu - wszystkiego najlepszego dla syna :D I miłego swiętowania dla Was wszystkich!

Ty$ka - no nigdy nie wiadomo jak to będzie, koty dziwne są, potrafią zaskoczyć ;)

PixieDixie - dopiero za miesiąc??? :strach: :strach: :strach:

Klaudia - mały nie daje się nosić, boi się być u nas na rękach, przynajmniej na razie. Jest dosc płochliwy, raz odważny, a potem nagle przestraszony. Jeszcze trochę musi się pooswajać, żeby był bardziej otwarty. Ale pogłaskać go trzeba jak płacze, byle delikatnie. Wtedy nawet slicznie mruczy :)

W ogole jest ładniutki, milutki, ma takie smieszne małe oczka i grubiutkie łapy (cos mi się widzi, że może spore kocisko się z niego zrobić). No i wychowany, grzeczny. Ale ja bym chciała móc spokojnie przytulić moją Stellusię, żeby mi pomruczała i żeby było tak jak dawniej :placz: :placz: :placz:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie sty 17, 2016 11:34 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Kasiu głowa do góry nie płacz wszystko będzie dobrze, potrzeba tylko czasu. Stella jest narazie obrażona ale to naturalne, najważniejsze żeby się nie rozchorowała tak jak Thomasek po przyniesieniu Hugonka. Trochę to trwało ale przeszło i wszystko było ok. A o Migotce na pewno czytałaś jeszcze do tej pory Hugo potrafi ją pogonić :cry:
Przesyłamy Wam uściski :1luvu: :1luvu: :201461

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26869
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 17, 2016 11:39 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Przede wszystkim: zaparz sobie melisę.
Wdech-wydech, policz do 10.
Lepiej? :mrgreen:

Nie bierz wszystkiego mocno do serca. Zwierzęta na początku tak mają, że się obrażają "na te nowe coś". Ile razy przyprowadziłam tymczasa, tak zawsze było to samo. Foch rezydentów. Foch trwał u nich różnie, co kolejny tymczas, tym krócej. To normalne, że rezydenci na początku się "obrażają", bo czują się mniej kochani i zagrożeni. Futra bywają zazdrosne... ale im przechodzi. Jak tylko zobaczą, że cały czas tak samo ich kochasz, że to małe gówienko nie zabiera mu rąk do głaskania i że ciągle on jest Twój... to rezydentowi przechodzi i zaczyna nawet lubi "to małe coś". ;) Musicie po prostu nauczyć się być dla dwóch futer: dla małego, ale nie zmieniać rytuałów znanych przez Stellę. Skoro młody wybrał Twojego TŻ to możecie się podzielić, że on więcej cały poświęca młodemu, a Ty jesteś ciągle dla Stelli. Za parę dni, za tydzień powinno jej przejść. Dobrze, że nie urządza strajków głodowych, u mnie czasem foch przybierał aż taką formę. Na siłę bym jej nie wyciągała z zakamarków, musi sama "przetrawić" nową sytuację. ;)
Ja też zabroniłabym młodemu bawić się zabawkami Stelli, właśnie po to, by nie poczuła się odrzucona. Zawsze tymczasom kupuję zabawki i nowe rzeczy, by w moim rezydentach nie obudziła się mania obronna "to moje, spier... spadaj". ;) Ewentualnie wydziel parę rzeczy Stelli dla nowego kociaka, a te ulubione zostaw dla niej.

Może kocie feromony Wam pomogą? ;)

I pamiętaj, że przede wszystkim, jak Ty przeżywasz, to odbija się to w Stelli. Nerwowy właściciel to nerwowy zwierz, koty czy psy są doskonałym odbiciem naszych uczuć, dlatego tak ważne jest, byś zachowała spokój i nie rozpaczała. Wszystko wróci do normy, kiedy Stella zrozumie, że dalej jest Wasza i nie chcecie jej porzucić. I gdy maluch zrozumie, że nie jest pępkiem świata i musi się dostosować do Waszego trybu życia. To wymaga czasu, ale... spokojnie - będzie dobrze.

Głowa do góry!

Za parę dni, tygodni patrząc na dwa wtulone kłębki będziesz wspominać z rozrzewnieniem te momenty, które teraz wywołały u Ciebie kryzys. :201461

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, MB&Ofelia, zuza i 29 gości