» Pon sty 18, 2016 21:34
Re: Opowieści Mopika
Mopik lezy na stole jak kupka nieszczescia (a czasem i normalna kupka mu sie przytrafia z nerwow). Czy mu robia, czy mu nie robia - totalny stupor, paraliz i tylko wielkie przerazone oczy wbite w jakis punkt przed siebie. Po zabiegu sam go wkladam do transportera, bo inaczej dalej by lezal. Odżywa dopiero w samochodzie, gdy blyskawicznie odzyskuje humor i wigor. Oczywiscie gdy wracam, bo gdy jedziemy do weta, to albo nie ma kota albo jest tylko lament.
Nawet go trzymac do pobrania krwi nie trzeba, bo nie ucieka z lapka ani nie probuje fochow strzelac i lapoczynow urzadzac. ale zawsze go wtedy za lepek trzymam, glaszcze i mowie do niego, zeby sie nie bal. Nie wiem czy jemu to pomaga, bo mi troszke tak.
Ostatnio edytowano Pon sty 18, 2016 21:38 przez
Lifter, łącznie edytowano 1 raz

Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.