Mamy za sobą drugie zakraplanie uszu, nie zdawałam sobie sprawy, że kot może wydawać takie dzikie dźwięki, jakby ją mordowali co najmniej. Ona dotychczas bardzo dobrze znosiła wszystkie zabiegi związane z zakraplaniem uszu, dziś jakoś gorzej to znosi, może wyczuwa, że jestem zestresowana i trzęsę się czy wszystko ładnie wpadło do środka uszka

Chyba pupcia ją boli bo często wylizuje się z lewej strony gdzie dostała dziś zastrzyk. Strasznie mi jej szkoda

Nauczyłam się, że przy brudnych uszach nic nie jest pewne i lepiej od razu zrobić posiew.
Na odporność podajemy jej Imunodol, który niestety jest na wykończeniu i teraz mąż kupił jej coś innego w kapsułkach bo akurat nie było Imunodolu i już się martwię jak jej to podać, dosypywanie do jedzenia mokrego odpada bo panna podjęła strajk i odmawia mokrego jedzenia, nawet na Animonde dziś nie spojrzała

Zawsze było ciężko jeśli chodzi o mokre jedzonko, ale coś tam skubnęła, a dziś totalnie olała.
Z grzybem nie mam dobrych wspomnień,wiele lat temu miałam świnkę morską, która złapała grzybka i nim się obejrzeliśmy, wszystkie zwierzaki miały grzybka, więc jestem w stanie uwierzyć, że to się bardzo łatwo rozprzestrzenia, kiedy zwierzęta mają bliski kontakt.
Co do gronkowca to przez ok 6 lat żyłam z psem który miał gronkowca złocistego i też nikt z rodziny się nie zaraził więc pewnie nie tak łatwo to załapać. Niemniej zawsze jakieś ryzyko jest, a kotka którą chcieliśmy adoptować ostatnio była leczona, więc przypuszczam, że może mieć słabszą odporność i bałam się, że mogłaby załapać gronkowca, albo grzyba. Nie miałam sumienia i wielkim egoizmem z mojej strony wydawało mi się narażanie zdrowia tej kotki z chęci posiadania drugiego kota. Weterynarz co jest zrozumiałe nie był w stanie dokładnie podać ile będzie trwało leczenie, ale mówił, że może potrwać około miesiąca, nie wyobrażam sobie trzymać malutkiej w izolacji przez tak długi czas, przecież ona potrzebuje kontaktu z człowiekiem, czułości, a miałaby siedzieć sama, zamknięta. W tej sytuacji najbardziej zgodne z moim sumieniem było wstrzymanie się z adopcją.
Troszkę bardziej optymistycznie patrzę na to leczenie, musimy dać radę i uporać się z jednym i drugim świństwem