Pierwszy samotny dyżur
Minął w miarę spokojnie, brak sików pod drzwiami i ukrytych wymiocin. Frania na mój widok też nie poczuła ucisku na pęcherz
W kociarni była w nocy chyba niezła impreza, wszystkie posłanka z parapetów i kanap pozrzucane na podłogę. Basia i Czesia musiały przeżyć traumę, gdyż ich kryjówka również uległa uszkodzeniu i kocyk z kanapy leżał na ziemi. Dziewczyny sobie poradziły i skryły się w pudełku w rogu obok kanapy, tuż na przeciwko Ptysia, który hipnotyzował je spojrzeniem. Nawiązała się między nimi nić porozumienia i we trójkę wspólnie na mnie nasyczeli, gdy przyniosłam im mokre jedzonko. Staruszek był dziś w dobrym humorze, przyłapałam go nawet jak bawił się wędką z piórkiem, jednak moje towarzystwo go onieśmieliło i z powrotem schował się do swojej kryjówki.
Pozostałe mieszkanki kociarni w znakomitych humorach, dały się wymiziać i wytulić, jedynie Konstancja wolała zachować dystans, a Agatka tradycyjnie po głaskaniu chciała mnie ugryźć i podrapać

W kuwecie na ogólnym ktoś miał sensacje po jedzeniu, w kuwetach były dwie 'luźniejsze' (że tak to określę) kupki.
Bardzo zmartwiła mnie Chmurka, cały dyżur przesiedziała smutna i zrezygnowana w swojej żółtej budce. Od wczoraj się nie załatwiła

Z apetytem u niej tez dzisiaj kiepsko, pomimo moich zachęt i głasków sama niewiele zjadła, musiałam dokarmić ją strzykawką

W szpitaliku coraz więcej muszek, szukałam, ale niestety nie znalazłam ich pierwotnej siedziby. Niestety robactwo obsiada mokre jedzenie w miseczce Chmurki, co pewnie dodatkowo zniechęca ją do jedzenia
Obłoczek cudowny

Dał się wymiziać, grzecznie zjadł wszystkie leki, choć podanie tych drobnych kuleczek było prawdziwym wyzwaniem

Nie dałam mu całej puszki, wstawiłam ją do lodówki. Duża część mokrego z wczoraj leżała jeszcze w misce zeschnięta, więc wolałam wsypać więcej suchego niż mokrym przyciągać muszki z pokoju obok

Do pomieszczenia obok pokoju Obłoczka (do tego, co kiedyś był Kotylionowy) chyba ktoś się wprowadza, jak karmiłam Obłoczka usłyszałam głosy. Będąc zaniepokojona stanem swojego umysłu zbadałam sprawę przez dziurkę od klucza (taka Podglądaczka ze mnie

), no i kręcili się tam jacyś mężczyźni. A przez chwilę miałam nadzieję, że to Obłoczek z powigilijnym opóźnieniem przemówił ludzkim głosem
