minęło 4 lata, wciąż poszukiwany

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 02, 2016 10:46 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

fakt, też mam takie wrażenie, że mam "przyjaciela" na fb, który pisze do adminów
mam też problem inny z adminami z fb - jeszcze nigdy, nikt, w żaden sposób mi nie odpowiedział
co wydaje mi się dziwne i nieco aroganckie

coraz bardziej zastanawiam się nad sposobem zmuszenia Megany do ujawnienia prawdy
ponieważ bardzo nurtuje mnie wspomnienie dot. faktu, że od początku nie chciała na ten temat rozmawiać
i nie chce mi się rozkminiać na ile niechęć do rozmowy wynikała ze strachu, a na ile z chęci zatajenia faktów
dla mnie pierwsze jest skrajnym egoizmem a drugie skrajnym łajdactwem

p.s.
:D dokładnie tak samo myślę, podzielam też zdanie innej dyskutującej - jak zemrę nie mam wpływu na to, co stanie się z kociastymi, obwarowanie prawne kociastych, jest do obejścia w naszym kraju;
martwiłaś się co będzie z futrami, polubiłam Cię za Twoją determinację i zasadniczość m.in. :D , jak "coś" wezmę Twoje koty (całkiem świadomie to piszę, wkurzają mnie apele rozpaczy na forum, gdzie obcy ludzie skrzykują się, aby ratować to, co było dla zmarłego istotą życia i skarbem największym, a robią to, bo rodzina wstydu nie ma, serca zresztą też) jeśli chcesz, moje są zabezpieczone - mąż, syn, 2 kocioświrnięte przyjaciółki, jedna wetka :mrgreen:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Sob sty 02, 2016 22:58 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Dziękuję. :1luvu:
Moje koty będą miały opiekę, gdybym opuściła ziemski padół. Bardzo się martwię, aby ich nie osierocić. W końcu mam już ponad 68 lat...... Sa dla mnie wszystkim. Gdyby nie one, nie wiem jak przetrwałabym najtrudniejszy czas po śmierci mamy i jej siostry, mojej ukochanej cioci.
Teraz też są moim jedynym towarzystwem w domu. Mam dla kogo żyć i starać się.
Wiem, że czekają na mnie, gdy wyjdę z domu. Gdy jestem smutna, są blisko mnie, przytulają się, ocierają (Ogrynia, niestety nie :( ) czują mój nastrój.
Bardzo je kocham.
Co do Megany, to krążą przeróżne opowieści na temat zaginiecia Borysa, a w przegryzienie metalowej siatki, nikt nie wierzy. Borys to moje wielkie zmartwienie, choć nigdy go nie widziałam na oczy.....
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie sty 03, 2016 0:44 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Ja wierzę. I generalnie nie widzę żadnych powodów, dla których nie miałabym jej wierzyć.

Przykro się czyta ten wątek, trudno się zaangażować w jakąkolwiek pomoc i nie sądzę, by Borys jej doczekał, jeśli stale tylko jad i jad, zamiast pomysłów i działań.

Jeśli chodzi o FB, to z mojego wieloletniego doświadczenia jako pracownika w tym medium (zajmuję się stronami marek na FB):
- "admini" FB to zazwyczaj automaty, nie ludzie. Ilość zgłoszeń idzie tam w tysiące dziennie, jeśli nie dziesiątki tysięcy. Nie sprawdzają tego ludzie, tylko maszyny - jeśli zbyt wiele negatywnych cech im się zbierze, to eliminują stronę/ osobę
- za "negatywne cechy" mogą być uznane: nieprawdziwe imię i nazwisko (np. Kinia zamiast Kinga), brak zdjęcia profilowego, mała liczba znajomych, udostępnianie w kółko tego samego (spamowanie treściami) na profilu swoim, innych osób, w grupach lub w wiadomościach prywatnych (maszyny to nie ludzie, więc mogą je skanować), duża liczba zgłoszeń od innych osób (spam/ nękanie/ fałszywe konto/ "nie znam tej osoby"/ "to nie jest prawdziwa osoba"), niegramatyczne wypowiedzi (np. dużo wielokropków, wykrzyknień, wielokropków)
- tym samym nie ma co oczekiwać "odpowiedzi" od tych "adminów". Maszyna może co najwyżej raz jeszcze prześledzić algorytm sprawdzania i tyle. Najczęściej nie zmienia więc decyzji, bo to maszyna, nie człowiek


Ze swojej strony powiem tyle, że ile razy widzę ogłoszenie o bezdomnym/ błąkającym się/ znalezionym psie, sprawdzam, czy jest podobny do Borysa. Jak na razie nie widziałam żadnego takiego psiaka.
Ten pies z Tomaszowa był podobny, ten psiak z Piły - jeszcze bardziej. Co z tymi tropami?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie sty 03, 2016 1:25 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

tak, masz rację, sam jad :roll:
nic poza tym :roll:
rzeczywiście :roll:

Szalony Kocie
kiedyś, ok 2 lata temu wiele osób zapraszało Meganę do pomocy, wyjaśnień, rozmowy itd.
w odpowiedzi był atak, że jak to, pytają? jak śmią? mówią o mnie 8O draństwo, myślą o mnie okrutne 8O
przepraszam Cię bardzo, ale taki poziom drażliwości wydaje się co najmniej dziwny
w sytuacji zniknięcie psa nikogo nie dziwią pytania, rozmowa, dyskusja na rzeczony temat i osoby bezpośrednio z tym związane
naturalne?
moim zdaniem naturalne.

tutaj nic poza wybuchem świętego oburzenia z jej strony nikt nie usłyszał
normalne?
moim zdaniem nie normalne.

i jeszcze
przez długi czas milczałam - widzisz gdzieś ogonek chętnych do pomocy?
a tych z pomysłami gdzieś widzisz?

i masz rację - w takim stanie rzeczy, Borys nie doczeka pomocy
jesli jeszcze żyje

w wersję o siatce nie wierzę
dlaczego?
byłam, widziałam,
byłam z innymi, widzielismy
byłam z człowiekiem, który się na tym zna - nie przegryzł

nie będę pisać raz kolejny, że wersji Megana podała 2 czy 3
i aby nie było - nie tylko mnie, ale też innym osobom, gdzie ja tylko byłam świadkiem rozmowy

wiesz, Szalony, ja nie mam syndromu spiskowej teorii dziejów
ale jak dla mnie wersji jest za dużo, zachowanie jest nadmiernie nerwowe i niespójne
nie wierzę w ani jedno słowo - niestety

co do adminów na FB Szalony Kocie :201494
dzięki za wyjaśnienia
czyli jednak ktoś musi pisać :roll:
częściowo jestem ja winna -z Twojego wyjaśnienia tak wynika- bo wstawiałam na grupy średnio co 2-3 dni info z plakatem, konto na Kinnia było, no i problemy się zaczęły gdy zaczęłam blokować z Asią S. niepotrzebną operację usunięcia połowy szczęki suni ON , a przede wszystkim blokowało to zbieranie kasy na baaaardzo kosztowną i baaaardzo niepotrzebną operację, wszystko to w wykonaniu pani sławnej Iwony GK.
od tego zaczęły się kłopoty z kontem :roll:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie sty 03, 2016 1:58 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Niektóre zachowania (spamowanie, podejrzane dane osobowe) maszynki FB wyłapują automatycznie. Potem wystarczy już tylko kilka zgłoszeń (wydarzenie z usunięcia szczęki zdecydowanie mogło się przyczynić, jeśli byłaś tam persona non grata) i FB blokuje konto. A potem sprawdza już każde założenie konta z danego IP (Twojego komputera) i jeśli zachowania się powtarzają (spamowanie w ocenie FB), to od razu leci blokada.

Co do Meg - to nie jest osoba, która działa na krzywdę zwierząt. Wymiennie z TŻ 2-3 razy dziennie łażą po okolicy, bo przecież mają psiaki do wyprowadzania pod opieką. Znają sąsiadów i sąsiedzi znają ich - o Borysie nikt nie słyszał, nie było zgłoszeń z tamtej okolicy, nie było śladów.

Trzy razy wyadaptowywaliśmy psiaka od nas z Sadyby do Nowego Domu. Urodzonego u nas, od szczeniaka u nas chowanego. Miał wtedy między pół roku a dwa lata, dom znajdował na Sadybie, Siekierkach, Wilanowie - za każdym razem uciekał i wracał do nas samodzielnie. Mimo dużych, ruchliwych ulic, mimo jeziora, rzeczek i fos, które na pewno zmusiły go do krążenia, a nie drogi "na wprost". Chociaż za każdym razem do domu był zawożony samochodem, nie prowadzony na smyczy, nie miał szans wrócić po własnych śladach. Jego matka żyła na ogrodzie, nie wychodziła na spacery, nie miał szans złapać jej tropu w okolicy.
Finalnie został u nas do późnej starości, ale historia nauczyła mnie jednego - jeśli nie należą do tego typu charakteru, który po zmianie miejsca sparaliżowany tkwi w jednym punkcie, to psy wracają do tego, co uznają za dom. Jeśli domem Borysa były pola - to on stara się tam wrócić. I żadne przeszukiwania okolicy tego nie zmienią, a brak śladów i zgłoszeń z tych terenów tylko to potwierdza.
Niezależnie od tego, czy Borys wygryzł dziurę w płocie, wyślizgnął się przez jakąś nieistniejącą czy przeskoczył górą (znam sporo przypadków psów łażących po siatce, wspinających się i przeskakujących nawet normalnej wielkości ogrodzenie) - zniknął na drugi dzień po przywiezieniu.
I według mnie - starał się wrócić do domu.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie sty 03, 2016 7:19 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Wszystkie maszyny tworzą ludzie, a ten opis "maszyn" na fb brzmi jak absurdalna bajka. Moi znajomi mieli wiele razy zamykane konta, prosili o wyjaśnienie i ludzie (nie maszyny) rozmawiali z nimi i otwierali.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie sty 03, 2016 11:16 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Szalony Kocie, ja też przez lata zajmując się psami widziałam różne rzeczy i zachowania psie
przećwiczyłam próby i kombinacje, wiem co pies potrafi i technicznie i fizycznie, i mam swiadomość, że pewnie jeszcze niejeden mnie zaskoczy swoją pomysłowością, a w każdym razie będzie próbował - i w tym wypadku moja schiza jest bardzo cenna :mrgreen:

co do braku słychu i widu ad. Borysa na terenie zamieszkania Megany - przyjęcie "na sztywno" załorzenia, że jak gołąb wraca na "swoje pole", zablokowało poszukiwania z jej strony?
przypuszczenie? teoria? hipoteza? zablokowało działania :roll:
działania ratownicze, pomocowe :roll:
wiesz, to kojarzy mi się z postawą - poszedł, więc niech idzie, "krzyżyk" mu na drogę
wybacz, ale dla mnie to postawa aroganckiej, małostkowej i bardzo egoistycznej istoty.
i w kontekście żywego stworzenia - Borysa- nie mam zgody na takie zachowanie
Borys zasługuje na coś więcej

jeszcze jedno - jeśli faktycznie tak jest/było, że osoby nie włączały się w pomoc w poszukiwaniu/w dalszym ciągu nie pomagają, ponieważ mają anse ad. Megany czy mojej osoby
to ja im współczuję głęboko, a prawdę powiedziawszy żal mi ich
świat, który kończy się na pieniactwie i zacietrzewieniu, to bardzo malutki i ubogi bardzo świat
przykre, jeśli faktycznie miało miejsce
szerzej patrząc, można bez większych przemyśleń wysnuć wniosek, że osoby te stawiają swoje fochy wyżej niż dobro zwierząt - w tym wypadku Borysa
tym bardziej przykre to wszystko
jeśli miało miejsce

Malg a gdzie pisali?
może ja piszę nie tutaj gdzie trzeba (w sensie, nie ta zakładka, czy co tam) i dlatego nikt mi nie odpowiada?
cholerka, ja się na tym średnio znam, możesz dopytać gdzie pisali? ale tak dokładnie, technicznie
może to jest powód, że nikt nie odpowiada :roll:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie sty 03, 2016 11:55 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Kinnia, dziś się nie dowiem, bo to znajomi służbowi. W poniedziałek zapytam.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie sty 03, 2016 14:09 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Kinnia, Szalony Kot zapytał co z tymi podrzuconymi tutaj tropami.
Zrobiłaś coś, cokolwiek? Ty najlepiej znasz Borysa a ten Pies zna wyłącznie Ciebie, osobiste sprawdzanie przez inną osobę nie ma sensu.
Zamierzasz coś zrobić, a konkretnie - zamierzasz sprawdzić osobiście czy te Psiaki to nie Borys?

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 03, 2016 17:50 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Carmen201 pisze:Kinnia, Szalony Kot zapytał co z tymi podrzuconymi tutaj tropami.
Zrobiłaś coś, cokolwiek? Ty najlepiej znasz Borysa a ten Pies zna wyłącznie Ciebie, osobiste sprawdzanie przez inną osobę nie ma sensu.
Zamierzasz coś zrobić, a konkretnie - zamierzasz sprawdzić osobiście czy te Psiaki to nie Borys?


a cóż to za ton?

nie mam czasu
"leżę i pachnę" , że zacytuję jedną taką
zapytaj koleżanki Megany, czy zrobiła coś, cokolwiek
oraz czy zamierza coś zrobić
bo chyba umknęło Ci, komu pies zniknął - w dosłownym słowa tego znaczeniu

Carmen, nie próbuj mnie brać na huk
nie próbuj mnie dyscyplinować, ani pokazywać gdzie moje miejsce
za stara na to jestem

ok
skoro już wyjaśniłyśmy sobie, to teraz konkretnie

już to zrobiłam czas jakis temu - pies z Tomaszowa jest dosyć bardzo kudłaty i Borys to nie jest na pewno
pies z okolic Piły - czas jakiś temu Kora w nocy przysłała mi link
dłuuuuugo czekałam na odebranie telefonu, baaaardzo długo :evil:
na odpowiedź od nich czkałam jeszcze dłużej
a jeszcze dłużej na zdjęcia, gdzie na początku przysłali mi zdjęcia 2 innych psów, psów dropiatych w kojcach itd.
potem było, że nikt nie wie który to pies ble ble ble

byłam tam, ale psa nie widziałam :evil: bo byłam podobno nie w tym schronie/filii/miejscu :evil:

jak ogarnę się, będę tam ponownie
ale wcześniej znajdę sobie tam jakiś nocleg, bo nie wyjadę póki nie zobaczę
:evil:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie sty 03, 2016 20:39 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

No jednak inaczej wyglądałoby to, gdybyś napisała wcześniej, że byłaś, dzwoniłaś, itp.

Ok, ja tego wątku już nie tykam, nie lubię się prać po twarzach jak w maglu.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 03, 2016 21:10 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Carmen201 pisze:No jednak inaczej wyglądałoby to, gdybyś napisała wcześniej, że byłaś, dzwoniłaś, itp.

Ok, ja tego wątku już nie tykam, nie lubię się prać po twarzach jak w maglu.


co by inaczej wyglądało?
raport w zębach?

Carmen, ludzie zazwyczaj ze sobą rozmawiają, dyskutują, argumentują
strzelanie fochów, jest de mode już od jakiegoś czasu
z resztą czy warto
to już Twoje pod rozwagę
pozdrawiam
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie sty 03, 2016 23:18 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Raportowanie jest bardzo w porządku przy poszukiwaniach psa - przynajmniej ludzie wiedzą, że coś się dzieje i nie boją się także zaangażować ;) bo tak z punktu widzenia "zewnętrznych czytaczy" - ktoś podrzucił trop, z którym nic się nie stało, został olany.

A po czasie się okazuje, że nie został.
Piła faktycznie ma trzy czy cztery mniejsze placówki, to z punktu widzenia zdrowia zwierzaków faktycznie fajny pomysł - bo nie ma takiego zagęszczenia, a te kilka placówek może się zrzucić na lepszą opiekę weterynaryjną. Jest też dobra współpraca między tymi placówkami i dzięki temu adopcje idą bardzo sprawnie.
Swego czasu pomagałam wolontariuszkom z Piły w transporcie psów od nich do nowych domów, kojarzę przynajmniej jedną wolontariuszkę - załatwiać kontakt? Tylko to było 3 czy 4 lata temu, nie gwarantuję, że nadal "robi" w schronisku.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie sty 03, 2016 23:54 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

MalgWroclaw pisze:Kinnia, dziś się nie dowiem, bo to znajomi służbowi. W poniedziałek zapytam.


dzięki wielkie
czekam
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon sty 04, 2016 0:04 Re: wciąż szukam Borysa-minął rok :(

Szalony jesli możesz to sprawdź - może jeszcze działa
to pewnie ułatwiłoby sprawę

ja odniosłam wrażenie, że oni tzn. ci w schronie, są bardzo hermetyczni, trudno jest tam się coś dowiedzeć, nawet jesli ktoś coś wie, to i tak nie powie od razu, musi się zapytac i takie tam
sztywne to jakieś, i dla szukającego niewygodne, ale jeśli pracuje na rzecz zwierząt i sprawdza się - niech i tak będzie

strasznie dużo czasu pochłaniają mi szczeniory i Jasio W. (o reszcie futer nawet nie wspominam)
martwi mnie to, bo jak zaniedbam pracę ..... wszystko wyląduje w schronie
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, septicemia i 245 gości