Blue, spokojnie, ja bardzo dziękuję za zainteresowanie, ale dzisiaj pewnie wieczór szczególny, pewnie nie czas na analizy, my poczekamy.
Balbisia ma się bardzo dobrze, już żadnej gorączki, apetyt dopisuje, koteczka jak zawsze, jakby nic jej nie było.
Antybiotyk opanował wszystko w trzeciej dobie, to była jej (poza kocim katarem kiedyś) pierwsza choroba od 11 lat. Ale kontynuujemy podawanie. Test białaczkowy w poniedziałek przy kontrolnym pobraniu krwi po tygodniu od pierwszej wizyty w gabinecie.
Oczywiście to, że Balbusia wróciła do siebie o niczym jeszcze nie świadczy, mamy świadomość.
Według mojej doktor parametry z morfologii i rozmazu są obciążone stanem kici przy gorączce 40.5 i stanem
zapalnym/infekcją, którą zwalczamy. Ale oczywiście niczego jeszcze nie można wykluczyć, poza pnn i nowotworami w brzusiu, jak również babesziozą i cukrzycą.
Miejmy nadzieję, że wyniki poniedziałkowe będą lepsze. Na razie jest dobrze.
Balbusiu, damy radę!
A w ogóle to u nas strzelają już nieustannie i Balbusia ciągle przychodzi do mnie z miną: a może już pod kołdrę, co?
Spokojnej nocy wszystkim czworonożnym, skrzydlatym, kudłatym, tym co skaczą i fruwają
A dwunożnym czego tylko sami sobie życzą i o czym marzą!
