» Nie gru 27, 2015 9:05
Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia
Mam głowie ślad po nocnym drapaniu drzwi. To jest jak blizna na jaźni. Drap, drap, drau, drapu, drap, drap. Ten dźwięk wrył mi się w uszy. W końcu wstałam i otworzyłam te drzwi. Już wolę turlanie bombek po podłodze. Oraz brzękanie łańcuchami. Choinkowymi. Żeby nie było, że uczę koty, że dzięki drapaniu osiągną zamierzony cel, czyli, że jest to działanie skuteczne, wstałam z łóżka. Koniec spania. Dzień zaczął się. Koty są przyzwyczajone do jedzenia śniadania przed piątą, więc nic dziwnego, że wszelkimi sposobami nie pozwalają mi dalej spać. Głodne są. Co prawda w miseczce stale stoi sucha rybna Acana, ale to się przecież nie liczy. Czekają na mięcho i pańcię, która posiedzi obok, pogada, pokarmi kociki z rączki.
No, nakarmione maleństwa moje najpuchatsze. Brzuszki pełne i więcej się nie zmieści. Teraz szorują jęzorkami śliczne, mięciutkie łapięta z pazurami. O, Florcia jednak chce jeszcze. Ale tym razem coś innego. Nie mus z łososia, którego resztki są jeszcze w miseczkach. Chce Animondy dla kociaków z wołowiną. Jest uzależniona. Teraz chce na rączki i potrzebuje tarmoszenia. Zmieniły jej się preferencje. Już nie lubi delikatnych głasków po futerku. Lubi tarmoszenie. Trzeba jej drapać plecki, tak, jak dzieciom. Wtedy jest w ekstazie, rozluźnia się i wymrukuje pieśń dziękczynną. Skończyła jedenaście miesięcy, ale półki co nie czuje woli Bożej. Muszę pogadać z hodowczynią Gustawka, w sprawie kandydatury Czesia, ojca Gustawka, do łapci Florci. Bo Czesiek, choć znacznie starszy, ma doświadczenie w kocich amorach, jest przepiękny i daje cudne kociaki. Gustawek, na przykład, jest idealnym przedstawicielem swojej rasy. I w styczniu trzeba zrobić mojej pannie badania genetyczne i testy niezbędne do krycia. Na spokojnie. Zosia wstała i czyta książkę. Chłopcy jeszcze śpią. Zaraz na Tok FM zaczyna się program Doroty Sumińskiej - Wierzę w zwierzę. Muszę zrobić kanapeczki na śniadanie, bo Pawel i Zosia nie lubią sałatek śledziowych. Gwiazda moja najpiękniejsza znów miauczy, jakby jej ktoś stał na ogonie grubaśnym, jak kiełbasa krakowska. Chce na rączki.