Dziękuję, Alu i Kinniu

I również Wam, oraz wszystkim tu zaglądającym, a także sobie
życzę
optymizmu i odwagi w ten niepewny czas,
gdy coraz częściej zło zdaje się wygrywać z dobrem...
Oby to był dobry rok, albo chociaż trochę lepszy od ubiegłego!
U mnie rok zaczął się adopcją złotookiego
Filipka

Jego nowa rodzina składa się z dwojga Dużych i córeczki oraz pięknego dwuletniego kocurka.
Domek niewychodzący, balkon i okna zabezpieczone,
konieczność podpisania umowy adopcyjnej i wizyty przyjęta ze zrozumieniem
(i dobrze, bo już myślałam, że takie domki się skończyły).
Omówiliśmy zasady stopniowego oswajania Filipa z nową sytuacją,
kotek został umieszczony w osobnym pokoju...
Już pierwszego wieczoru nasz piękniś zażądał wypuszczenia,
zarzucił po swojemu ogonek na grzbiet i zwiedził całe mieszkanie.
Nie bał się ani nowego otoczenia, ani dziecka, ani rezydenta.
Drugiej nocy władował się Dużym do łóżka, między nich
Rezydent też zareagował na przybysza spokojnie
i poza kilkoma rytualnymi syknięciami żadnych afer nie było.
Mam nadzieję, że kocurki wkrótce się polubią.
A tu Filipek w nowym domu, zaraz po przybyciu:

Luzak, prawda?