Hej, jak mnie tu dawno nie było. Coraz mniej nas bywa na miau, a to przecież cudowne miejsce!!! I nikt tego popsuć nie zdoła
Nowy Rok pracowity i smutny: trzy tygodnie temu pożegnałam mojego tymczasika - ślepka Jaśminka

dziadunia z zaawansowanym PNN

Był z nami 7 miesięcy, wiedziałam, że będzie z nami niedługo. Jednak taka świadomość, mimo że pomaga racjonalnie myśleć i działać, bólu nie zmniejsza nawet odrobinę.
Jak wiecie, przybyła do nas Simka, bezoka kotka z cukrowej waty. Zdążyła jeszcze poznać Jaśmina...
Za nami już operacje oczodołków i guza listwy mlecznej, zabiegi przy zębach. Było dość dramatycznie, ale skończyło się bardzo dobrze

Półtora miesiąca musiałam małą karmić. Najpierw strzykawką, potem dłonią podawać jedzonko do pyszczka, później na leżąco stawiać sobie miskę na klatce piersiowej, a Simę na brzuchu i cierpliwie czekać aż mała skończy jeść. Teraz Simoczka zjada już wszystko z miseczki samodzielnie, wystarczy, że na misce trzymam dłoń

Miska już nie stoi na mnie
Maluda ma za sobą 5 lat okropnego życia, pobyt w schronisku, ale teraz rozkwita i jest największym "szwędaczem" w moim domu. Nie ma miejsca, którego by nie odwiedziła

Przy okazji pozbywam się wielu nieporzebnych przecież sprzętów - nie przeżywają zrzuceń na podłogę
A propos przeżywania, to mam w tej dziedzinie, wraz z forumową Itaką, pewne sukcesy. Przeżyłyśmy zderzenie z TIRem, na dodatek w jednym kawałku
Michaś trzyma się cudownie, ostatnie wyniki ma naprawdę bardzo dobre, pomimo niedawnej narkozy przy okazji tomografu
Teraz Józio znowu postanowił zwrócić na siebie uwagę. Ma delikatne kłopoty z tarczycą i niestety z trzustką

Czekam na wyniki badań kierunkowych i martwię się. Nasza kochana wetka mnie pociesza i staram się Jej słuchać!!!
Reszta Ukochań leniwie czeka na wiosnę. Ja również
Ściskam Was całym sercem, kochane cioteczki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
