Postanowiłam nie czekać aż Księżniczki się obudzą i o 20 postanowiłam ogarnąć pokój i poodkurzać. Kitusia spała. Odkurzam, a ona się obudziła. Patrzę a ona ma biały nos
Patrzę bliżej, że jednak leciutko różowy. Cała nasada nosa biała, a zawsze jest zaróżowiona nie tylko sam nos. Szybko, pisze w net - kot biały nos - czytam - na sygnale do weta!!!!
A Kitusia w tym czasie zeszła z fotela, poszła napić się wody, poszła do kuwety zrobić siku, potem do drugiej miski zjadła chrupek, z powrotem do pokoju napiła się wody i tak sobie chodzi po mieszkaniu a nosek w końcu zrobił się normalny. Tylko, że ja już teraz nie wiem jaki jest normalny, bo zaczynają mnie zżerać wątpliwości, że może jednak za słabo różowy albo coś...Dwa dni temu szłam przez przedpokój, Kitusia szła w moją stronę - zauważyłam - nos czerwony! Nie wiem zaczynam wymyślać...
A właśnie teraz jest czas kiedy bym nie powiedziała, że Kitusia może być chora, bo zachowuje się normalnie.
Ja sobie mogę kupować choinki i udawać że wszystko jest dobrze... tak, udawać - bo wszystko i tak jest podszyte strachem
Nie wiem czy iść jutro do weta i zrobić badania krwi. Chciałam z tym poczekać do stycznia a i zimno jest teraz. Nie chcę taszczyć jej do weta tylko dlatego, że mi się coś zdaje... :/ Cała się trzęsę, bo znowu wypełzł na światło dzienne strach
edit. poszłam zobaczyć jeszcze raz ten nos - wg mnie za blady. Jutro do weta. Ale się trzęsę :///
edit.2. teraz znowu mi się zdaje, że normalny ma nos - zjadła mokre jedzonko, podrapała w dywan i sobie chodzi. Nie jest w żadnym razie ospała.
Może mi się wydaje... nosek jest też zimny i wilgotny - taki normalny. Ryczeć mi się chcę, znowu cały strach wypełzł. Nawet dziś kazałam kupić Kitusi ten patyk z piórkami na końcu, bo ona jest trochę zaniedbana w zabawie, a zauwazyłam, że lubi się bawić patykiem z wędki, to może bedzie chciała takimi piórkami na końcu. Teraz uprawia jogę przy myciu.
Edit. rano. Alarm odwołany. Żadnych oznak chorobowych nie zauważyłam, a wręcz przeciwnie oznaki zdrowia. Nosek jest zaróżowiony, a Kitusia nawet teraz chciała biegać z Tosią, ale Tosia była w szoku i nie bardzo im to wyszło. Chyba mi się wszystko zdawało, a m. wczoraj powiedział, że nos Kitusi wygląda jak zawsze. I pytał skąd bym wiedziała, że Tosia jest chora jak ma cały czarny nos.



Chyba milion razy na dzień ją całuje