Nie wiem co napisać. Jeszcze trwamy ale już nie zdecydowaliśmy się na żadne kroplówki. Wczoraj późnym wieczorem jeszcze miał wielki apetyt ale też po tych kroplówkach był bardzo niespokojny. Dziś jest nieźle, nawet na spacer poszedł. Ale co będzie wieczorem - nie wiem.
Lidka, a próbowałaś go leczyć furaginem i na zakwaszenie uromaxin ziołowy? U mnie to się sprawdza. Może zdecyduj się na wyszycie ? ratuj Szeryfka, bo chyba półśrodki nie pomogą.
On już miał wszystko chyba. To jest raczej neurologiczne, bo i problem jest z wypróżnianiem i też niewiele pomaga. Wet twierdzi, że wyszycie też nic nie da oprócz bólu po zabiegu. u niego jakby nie zgrywa się sygnał z mózgu z tym co dzieje się z pęcherzem. W tej chwili sporo brał na lepsze ukrwienie mózgu i poprawę "łączy". Wciąż nie może poprawić wagi. To duży kot a waży 3,2. Kiedyś było 6,7. Ogólnie stan jest kiepski. Walczymy już tak strasznie długo. Zaczął chorować w czerwcu. A od października jesteśmy 2 razy dziennie u weta. Teraz dziewczyny konsultowały go we Wrocławiu z nefrologami i nie tylko. Nasz poprzedni wet już w październiku powiedział, że coś nie widzi ratunku a on raczej z tych optymistów. Widać, że już udręczony chorobą, choć dziś przy tym słońcu jeszcze biegał po ogrodzie:(
Miał robione rtg. Na początku. I wtedy wet powiedział analizując zdjęcie, że coś jest na kręgosłupie ale tym zajmiemy się później. Rtg było robione na dobrym sprzęcie dlatego wszystko można było przeanalizować dokładnie. No i stąd to podejrzenie podłoża neurologicznego. Bo wydalenie siadło i czasem tak dziwnie stawia tylnie łapki. Teraz już robi się coraz bardziej apatyczny. Widać to co wczoraj dostał przestaje działać. Jest już od dawna na przeciwbólowych, dostaje bunondol (buprenorfina - przy średnich i silnych bólach)
Jesteśmy już umówieni z wetką, ale........ Poszedł jakiś czas temu na spacer i TŻ wrócił z wiadomością - "wydaje mi się, że sikał". A teraz poszedł do kuwety i lekko siurnął.
Ma odstawione wszystkie leki tylko przeciwbólowy rano dostał. Szeryf jest przekorny. Prosiłam go, żeby uczelnianym mądralom pokazał jaki jest.
Jestem zbudowana z pamięci moich rodziców i dziadków, wszystkich moich przodków. Są w tym, jak wyglądam, w kolorze moich włosów. I jestem zbudowana ze wszystkich, których w życiu spotkałam, którzy zmienili sposób mojego myślenia. Więc kim jestem „ja"?
Podczytuję wątek (na raty, przyznam)... Bardzo mocno, trzymam kciuki za tego mega dzielnego kotka, Szeryfa. Niesamowity kotek. Kciuki kochany, mocne, mocne... Pokaż,że przechytrzyłeś wszystkich
Dzięki za pamięć. Wieczorem już nie było tak dobrze, musieliśmy trochę pomóc w odsikaniu ale poszło dobrze. I kupka też była i apetyt na mięso. A przede wszystkim apetyt na conva. Matko, jak on strasznie lubi teraz conva w proszku. Łapką ponagla mnie, żeby szybciej do strzykawki nabierać i pije jak kociak. Już kiedyś tak go ratowałam. Ale wtedy było po kropelce a teraz strzykawkami. I wciąż zaklinam los. I zaglądam do kuwety. Staramy się pilnować tej kuwety ale czasem inne koty tez korzystają. To jedyna kuweta z piaskiem, bo tylko w takim podłożu widać ile jest. W drewnianym takie mniejsze ilości raczej się gubią.