Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 06, 2015 21:23 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

O masz, zakochałam się w szylci.
Platonicznie oczywiscie, bo wiesz. Ale polecę ją komus. Wysłałabys fotkę na e-mail?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie gru 06, 2015 21:45 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Wiem, wiem Alienor. Po cichaczu czytam Twój wątek i wiem, że masz problemy z Toperkiem. Mnie z lekka zaskoczyła choroba naszego Ferdka, bo generalnie w tym psim stadzie mamy same kundle, które zarówno wyselekcjonowane genetycznie przez matkę naturę, jak i zdrowo odżywiane, praktycznie nie chorują nam.
A informację o szylci tak luźno rzuciłam w świat. Nigdy nie wiadomo . . . Nie ma z nią ciśnienia, bo ma rozsądne miejsce do życia i za karmicielkę równą babkę.

Ilonka, wyślę jutro. Bo cały czas odwlekam co nieuchronne - naukę. Już mnie ciemna noc zastała, a ja jutro mam angielski i zapowiedzianą kartkówkę. Eh, żeby w tym wieku mieć kartkówki . . . Druga młodość . . .
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie gru 06, 2015 21:48 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Koty super piękne.
Luźno rzucone uwagi czasem przynoszą skutek. I potrzymam kciuki :ok:
Druga młodość ciebie spotkała ? Fajnie. Tylko za randki byś się też zabrała nie tylko za kartkówki :mrgreen:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56006
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie gru 06, 2015 21:51 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Gdyby nie stały, zadomowiony TŻ to pewnie bym się zabrała . . .
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie gru 06, 2015 21:52 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

marta-po pisze:Gdyby nie stały, zadomowiony TŻ to pewnie bym się zabrała . . .

znajdź mu TDT :wink:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56006
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie gru 06, 2015 21:59 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Po ilości tymczasów widać, że nie mam zbyt wielkich sukcesów w znajdowaniu. Zasiedział się. Awansował na rezydenta.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie gru 06, 2015 22:07 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

marta-po pisze:Po ilości tymczasów widać, że nie mam zbyt wielkich sukcesów w znajdowaniu. Zasiedział się. Awansował na rezydenta.

:ryk: :ryk: :ryk:

Kotki piękne wszystkie :1luvu: ale i tak Helmucik (tak dziadunio dostał na imię?) najpiękniejszy :piwa:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie gru 06, 2015 22:22 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Helmut okazał się ludzkim kotem. Kilka miesięcy prób łapania. A po kilku dniach w klatce kot barankuje, bodzie, łasi się. Ktoś go musiał kiedyś wywalić na tym osiedlu. Za kilka dni zabiorę go na przegląd, już powinien dać się zbadać.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie gru 06, 2015 22:24 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

marta-po pisze:Helmut okazał się ludzkim kotem. Kilka miesięcy prób łapania. A po kilku dniach w klatce kot barankuje, bodzie, łasi się. Ktoś go musiał kiedyś wywalić na tym osiedlu. Za kilka dni zabiorę go na przegląd, już powinien dać się zbadać.

Czasami dziki tak mają. Są nie przystępne bo muszą. Nauczyły się dla swego dobra.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56006
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie gru 06, 2015 23:15 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Zazwyczaj koty wolnożyjące wykazują się sprytem w zachowaniu, a ten tu to taki niegramotny. Już samo spanie w liściach, w trawie w parku świadczy, że nie umiał sobie znaleźć jakiegoś pustostanu, miejsca pod szopka, w altance, gdziekolwiek. Mimo, że na tym osiedlu trochę takich miejsc jest. Taka ciapa. Nie opowie nam swojej historii. A szkoda, bo jestem ciekawa.
I nie do końca jestem pewna czy on jest wykastrowany czy nie. Niech go wet maca. Po pierwsze primo - nie roztacza aury. Po drugie primo: ma równomierne wcięcie w uchu. Co może być przypadkowe, ale daje do myślenia. A niech go maca.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie gru 06, 2015 23:16 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

marta-po pisze:Helmut okazał się ludzkim kotem. Kilka miesięcy prób łapania. A po kilku dniach w klatce kot barankuje, bodzie, łasi się. Ktoś go musiał kiedyś wywalić na tym osiedlu. Za kilka dni zabiorę go na przegląd, już powinien dać się zbadać.

Na bank miał dom, tylko pewnie się go pozbyto w podły sposób. I musiał jakoś sobie radzić. Chociaż ze stanu w jakim był kiedy go zabrałaś wynika, że nie bardzo potrafił żyć na tej wolności. Ciekawe co z oczkami się okaże, czy on coś widzi?

Burasia też śliczna, dobrze że już bezpieczna i brzuszek pełny :ok:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon gru 07, 2015 12:15 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

To chyba jednooki Helmut. Patrzy się specyficznie, czasem w kierunku mojej twarzy jak do niego mówię, więc może coś widzi. Ale zazwyczaj ma zwieszoną głowę, a kierunek wzroku trudny do określenia przez to jedno oko zamglone a drugie kaprawe.

Dziś w szopce było sześciu degustatorów serc drobiowych. Wypłoszyłam też niechcący pewna kotkę szylkretkę. Pewnie ze wsi przyszła sobie dojeść. Pierwszy raz ją widziałam, Oby tylko dzieci na wiosnę nie przyprowadziła. Od dwóch lat sytuacja z przyrostem naturalnym w szopce jest opanowana. Nie przybył żaden kot. Niestety jeden kot ubył. Nie przychodzi kotka - pingwinka od trzech miesięcy. Musiało jej się coś stać, bo ona zawsze tam była. Mieszkała w szopce.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro gru 09, 2015 16:45 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Spokojnie Martusiu wyslij gdy znajdziesz chwilkę.
Szkoda pingwinki. Ale niestety te wolnożyjące czasem znikają.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw gru 10, 2015 21:30 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Marto, co słychać u dziadunia Helmucika, tymczaski-buraski i reszty zwierzyńca? I jak zdrówko Ferdka?

a my wciąż czekamy na wynik PCR
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt gru 11, 2015 21:01 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Helmutowi dobrałam się dziś do skóry. Dostał zastrzyk na ubicie tasiemca. Jutro powtórka. W życiu nie widziałam u kota pięciu kawałków tasiemca w jednym urobku. Czy on może mieć ich kilka? Pozbędziemy się obrzydlistwa.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 84 gości