Bury ma się dobrze

We wtorek byłam z Nim drugi raz u wetek. Poza nieco podwyższonym jednym parametrem wątrobowym, wyniki OK

Pani dr omacała Pigo, zmierzyła Mu termperaturę (do tej pory grzeczny i cichy ,nie wytrzymał i powiedział co o tym myśli

). Znowu wszystko w porządku, więc dostał dopyszcznie bezopet i, tym razem 3, zastrzyki: przeciwbólowy, przeciwzapalny i witaminy na pobudzenie apetytu. Ponieważ troszkę problemów z wątrobą może być dostał tabletki do jedzenia (oczywiście podawane dopiero jak zacznie jeść). Ponieważ Orka jest na karmie hepatic, to wpadłam na pomysł, że wezmę od mamy trochę karmy - może Pigo zaskoczy. U weta mieliśmy zjawić się w czwartek (leki o działaniu 48 h), no chyba że coś będzie nie tak to wczesniej, abo zacznie jeść - to nie trzeba.
W domu kota zakwaterowałam w łazience: własna miseczka z wodą, z mokrą karmą, z chrupkami. A pod drzwiami trójka sępów, czekających na najmmniejszą szczelinę w drzwiach, żeby wyjeść (bardziej prawidłowym określeniem byłoby wyżreć albo wchłonąć w sekundę

) nieswoje jedzenie. Pogalopowałam do rodziców po chrupki. Podałam. Bury chyba przemyślał zaistniałą sytuację i wystraszył się, ile zastrzyków może dostać, i gdzie Mu jeszcze będą zaglądać/grzebać na następnej wizycie, że wciągał chrupy aż się kurzyło

Wychodzi na to, że Pigo obraził się na chrupki, które wczesniej dostawał (chciałam zmienić na joserę), a ja spanikowałam.
U wetek byłam już bez kota, odebrać transporterek, w piątek. Porozmawiałayśmy o tych wynikach wątrobowych i ustaliłyśmy, że przez 30 dni będzie dostawał leki. Potem zrobimy badania krwi jeszcze raz i wyczyścimy ząbki.
Orka z Ogryzkiem pozbyli się kamienia w październiku, ja w zesżłym miesiącu, Pigo jest wstępnie umówiony na styczeń. Zostaje jeszcze Pestka, Olek i TŻ. Z tym ostatnim będzie najtrudniej
