Janinko dziękuję. Byłam na niespodziewanym wyjeździe. Koleżanki zorganizowały niespodziankę. Wsadziły mnie w busa i pojechałyśmy do Torunia. Piękne miasto. Bardzo lubię.
Potem zostałam na kilka dni w Waw, polatać po lekarzach (zwolniło się miejsce na rezonans! nie musiałam czekać do marca). Byłam też z Babcią w muzeum PW. Tak dobre, jak powiadają! Bardzo wzruszające, z klimatem, z mnóstwem "gratisów", bardzo interaktywne. Jak mnie muzea nie wzruszają, ani nie poruszają, tak to polecam.
Zajrzałam również do Łazienek. Uwielbiam to miejsce, te zwierzęta. Każde przyjdzie/przyleci sprawdzić, co robisz, czy coś masz, czy coś dasz. Przysiądzie się obok na ławce albo będzie człapać za tobą przez park, albo latać nad tobą i zaglądać ci przez ramię. Takie ufne, beztroskie. Nigdy im się nie stała krzywda, człowiek kojarzy się z czymś dobrym. Ciekawe, że zwykle to mniej odważne zwierzęta właśnie przełamują ten strach i szukają kontaktu, a np krukowate trzymają dystans (odwrotnie niż w mieście, na osiedlach).
Kaczuchy, chodzące gęsiego, atakujące w grupach albo w dwójkach

Stada krukowatych. Aktualnie cały park rozbrzmiewa ich odgłosami

Wiewióry - nic dodać nic ująć - symbol


Nie przystaniesz przy żadnym krzaku, by sikory nie sprawdziły, co się dzieje i nie obejrzały człowieka z każdej strony, głośno przy tym go obgadując

Absolutnie najsłodsze stworzenie w całym parku. Mam do nich słabość i rozpuszczam się za każdym razem. Trzeba wiedzieć gdzie szukać i być cierpliwym, bo myszaki płochliwe i czmychają do norek


Oraz bonus w postaci rudego rozbójnika
https://youtu.be/8hJlYhgY23w