rozżalona pisze:Royal Vet Kraków Centrum E .NIE POLECAM
Bardzo żałuję że los nas rzucił do tej kliniki. Niestety czasu nie da się już cofnąć.Moja suczka nie żyje.Cięcie cesarskie wykonane w waszej klinice
okazało sie dla niej śmiertelne.Pani doktor stwierdziła ze to nie jej wina że suczka dostała zawału po zabiegu.Lekarze z którymi odbyły sie konsultacje twierdzą inaczej.
Suczka była młoda zdrowa,nigdy nie chorowała [PRAWDOPODOBNIE ZA DUŻA DAWKA NARKOZY Z KTÓRĄ SERDUSZKO MAŁEGO PIESKA NIE PORADZIŁO SOBIE ]Po 1,5 godziny od zabiegu doktor zadzwoniła z informacją że suczka sie wybudziła ale nie moge jej zabrać ponieważ jeszcze muszą ją poobserwować 3 godziny czy wszystko dobrze. Nastepny telefon był z informacją ze mój ukochany piesek nie żyje.Nie jestem w stanie opisać co czułam...
Pojechałam ją odebrać a także jej szczeniaczki które musiałam karmić butelką.
Do 6 dnia szczeniaczki piły mleczko i ładnie rosły w kolejnym dniu pojawiły sie problemy.Biegunka i odwodnienie.
Byłam zmuszona pojechać ze szczeniakami do Royal Vet,było najbliżej a to był dzien 1 listopada.Pani doktor podała im kilka leków pod skórnie, były ukłute około 8 razy,to było straszne.Wróciłam do domu,karmiłam je ogrzewałam.Rano jedna z suczek straciła odruch ssania,karmiłam ją strzykawką.Zadzwoniłam do Royal Vet czy przyjmą nas poza kolejką.Pieski były odwodnione pomimo karmienia co 2 godziny,z utrzymującą sie biegunką,odpowiedz była ze nie przyjmują poza kolejką.Wiedzieli ze każda godzina jest dla maluszków cenna.Pojechałam do innego gabinetu,lekarka przyjęła mnie bez problemu,zajeła sie nimi bardzo troskliwie i delikatnie.Wkuła sie tylko raz cienką igiełka tzw.motylkiem i przez niego podała leki. Oszczędziła im kłucia kilkoma igłami.Ta sama pani doktor zrobiła im zdjęcia i szukała im mamki zastepczej przez internet.
Lekarka z Royal Vet wzieła za zabieg 500 zł.pomimo iz moja suczka nie żyła,nie przyjeła mnie bez kolejki z odwodnionymi szczeniaczkami,wiec sami czytelnicy szukający opini gdzie oddać swojego pieska na leczenie wyciągnijcie wnioski i chrońcie swoje ukochane zwierzątka.
no tak bywa, że każdy ma jakieś doświadczenia, ja natomiast bardzo gorąco polecam Royal Vet i nie mogę się pogodzić z tym, że w końcu operację kot przeszedł gdzie indziej (chodzi o miasto, bo mój kotek operację przeszedł w mieście rodzinnym, gdzie w domu rodziców mógł mieć potem stałą opiekę); teraz kot jest w b. ciężkim stanie, zaczęło się niewinnie, od zapchanych gruczołów odobytowych i właśnie dopiero w Royal Vet (a byłam u 3 lekarzy wcześniej) potraktowano nas poważnie i troskliwie. Trafiałam najczęściej do dr Rogozińskiej albo dr Guldzińskiej (chyba już tam nie pracuje) - obie znakomite i w rozmowie bardzo rzetelne, tzn. słychać było wiedzę medyczną

Co więcej, dr Rogozińska była JEDYNYM lekarzem, która potrafiła mojej walecznej kotce podać bez problemu, w pół minuty lek doustnie (tak to w porywach do dwóch wetów, mnie i jednego asystenta, czyli w cztery osoby wojowaliśmy z moją kociną). Teraz w niedzielę jedziemy tam do dr Szatan (u której jeszcze nie byłam) i właśnie b. liczę na pomoc, moja ostatnia deska ratunku!
Pani dr Rogozińska, jak się dowiedziałam, niestety na razie nie przyjmuje, a jakby ktoś wiedział, gdzie się przeniosła dr Guldzińska to też bym się chętnie dowiedziała, bo z moich doświadczeń świetny lekarz.

Ja natomiast nie polecałabym dr Szpeyera... Właśnie takie miałam doświadczenia, jest b. miły, ma świetne podejście, ale trochę zbagatelizował zapchane gruczoły mojego kota, choć wiem, że to generalnie nawet nie choroba, ale u mojej kociny za każdym razem kończyło się zapaleniem, a pan dr nawet za dobrze nie wyczyścił ich (a ja tłumaczyłam, że źle to się kończy, a kot raz pogryzł sobie 2/3 ogona, właśnie z powodu zapchanych gruczołów). Potem w Royal Vet zrobili jej płukanie, czyszczenie trwało chyba z pół godziny (dzień po teoretycznym wyczyszczeniu gruczołów) i pani dr Guldzińska wygrzebała wtedy jeszcze duuuużo wydzieliny, jak się dowiedziałam od jednego z lekarzy z ROyal Vet (nie wiem, jak się nazywa niestety), gruczoł był jakby lekko zwężony/zgrubiony i dlatego trudno się było dostać do środka i przy zwykłym wyciskaniu nie było wystarczających rezultatów.
Ja nie twierdzę, że dr Szpeyer jest zły. Zresztą w Zamościu mamy weta, którego część ludzi uważa za konowała, a uratował życie psu mojego wujka tam, gdzie inni nie pomogli, i jako jedyny dobrze zdiagnozował kota mojej babci. Tak właśnie bywa. No a potem niestety doprowadził do strasznego stanu moją drogą kocinę, więc teraz pędzimy w weekend do Royal Veta, z nadzieją...