trzykoty# [*] Myszko

Gdy rok temu po ciężkiej chorobie odszedł nasz Czarny kocur było mi ciężko i bardzo, bardzo smutno, że już go nie ma. Wiedziałam jednak co się z nim stało. Wiedziałam i mogłam zachować się stosownie do sytuacji.

W wypadku zniknięcia Wiesławka nie wiem i nie mogę! I ta bezsilność i bezwiedza mnie strasznie wkurza! Czy wróci czy nie? Gdzie jest? Co się z nim dzieje? Czy jest mu dobrze czy jest bezpieczny czy porwał go ktoś kto o niego dba i kocha go prawie tak mocno jak ja czy zabrał go sąsiad psychol na skórki bo był duży i piękny a w tym czasie zaginął na Wawrze jeszcze jeden rudzielec?? Czy ktoś go zabrał i wyrzucił bo był łakomczuchem i rozpuszczonym ciekawskim kotem i błąka się teraz po ulicy i płacze bo mu źle i zimno? Nie mam z kim pogadać i zaraz pęknę! Mój odpowiedzialny Tż pożal się Boże podkulił ogon pod siebie i udaje wariata. A ja już nie wiem gdzie szukać i co robić!? I strasznie sobie wyrzucam, że nie miałam dość mocnego wpływu na teża żeby wziąć go za łeb, wsadzić za kółko i pojechać z kotem do veta!
Nie czytajcie tego posta.

Nie ma dnia żebym nie myślała o Tobie i Wiesławku. Codziennie wchodzę na miau z nadzieją, że napiszesz, że się odnalazł.....
Wiem ,że taka niewiedza i bezsilność są straszne. I to prawda, że gdyby był wykastrowany, to pewnie świat mniej by go nęcił, ale w tej chwili nie czas na takie myśli. Teraz trzeba, wbrew wszystkiemu, nadal mieć nadzieję i nie ustawać w poszukiwaniach, bo koty odnajdują się nieraz po wielu miesiącach.
Przytulam Cię mocno :1luvu:

@Beasia dziękuję Ci za miłe, pełne otuchy słowa

Praktycznie cały czas mam dostęp do netu więc jak tylko się znajdzie-od razu zmienię tytuł wątku.
Parę dni temu nawiązałam kontakt z Vivą, która postawiła bardzo ładne ogłoszenie o poszukiwaniach Wiesia na fb. Tutaj link: https://www.facebook.com/ZaginalDom/
Jutro mija miesiąc jak mały Wiesławek z postawionym dumnie ogonkiem wyszedł na ogródek.... Mam nadzieję, że zrobi mi prezent na imieniny i się odnajdzie. Moja Mama czarownica mówi, że Wiesiak wróci na Mikołaja.

Sulfuria pisze: Mam nadzieję, że zrobi mi prezent na imieniny i się odnajdzie. Moja Mama czarownica mówi, że Wiesiak wróci na Mikołaja.

I tego się trzymajmy :ok:

A kiedy masz imieniny?

Udostępniłam ogłoszenie Vivy. Oni docierają do większej liczby osób, więc może przez ich ogłoszenie się poszczęści i Wiesławek wróci do Ciebie :ok:

Bardzo Ci dziękuję!
Kasia

Kasiu, przesyłam najserdeczniejsze życzenia imieninowe, spełnienia wszystkiego o czym marzysz z ogromnym naciskiem na powrót Wiesławka :1luvu:

Beasia pisze:Kasiu, przesyłam najserdeczniejsze życzenia imieninowe, spełnienia wszystkiego o czym marzysz z ogromnym naciskiem na powrót Wiesławka

Dziękuję bardzo :piwa:

To jedyne o czym teraz marzę...

Czy Ty jesteś wrześniowa czy marcowa? :mrgreen:

**Adopcje: 12 >>**

Sulfuria pisze:Zaginął nasz Wiesławek. Jestem zrozpaczona, dostaję do głowy! Warszawa Wawer, okolice Zwoleńskiej / Traktu Lub. Jeśli ktoś mieszka w okolicy proszę rozejrzyjcie się za rudym kotem. Może zgubił drogę...

PS
Lecznice, schrony, ogłoszenia, rodzina, sklepy i okoliczne punkty rotacji ludzi-obstawione!

najnowsze zdjęcie:

Doczytałam wątek. Udostępniam na fb.
Bardzo współczuję , że kot zaginął. Trzymam kciuki by odnalazł się.
Mam pytanie jednak istotne z punktu bezpieczeństwa kota. Rejony jakie podajesz są nie przyjazne kotom wychodzącym. Chyba że mieszkasz na jakiejś pipiduwie, na obrzeżach. Z dala od ruchliwych dróg tam będących. Ale chyba nie skoro o budowach i remontach dróg piszesz.
To była kiedyś ruchliwa droga a teraz jest jeszcze bardziej nie bezpieczna. Trupki zabitych zwierząt co dzień widziałam na poboczach. Teraz też czasem Traktem jezdzimy i lepiej nie jest.Szybciej też nie bo ciąg aut jest duży.
Dlaczego kota wypuszczalas w tak niebezpiecznej okolicy? To proszenie się o kłopoty.
Znasz koty i wiesz, że słowo " nigdy " nie istnieje. Nigdy nie opuszczał ogródka ...do pierwszego razu...
Życzę by Wiesio odnalazł się cały i zdrowy. Jednak wiedząc co to za niebezpieczna okolica boję się czy mu się nic gorszego nie stało. Koty to ciekawskie stworzenia. Mógł trafić dalej. Na ruchliwa drogę też.
Czy masz w jakiś sposób zabezpieczony ogród by koty nie wydostały się? Jeśli nie to zrób to by tragedia Wiesia nie powtórzyła się.
Jak się znajdzie wyciągnij proszę wnioski i zrób swoje podworko bezpiecznym dla kotów. Niech nie mają możliwości swobodnego spacerowania po okolicy.
Kciuki są :ok:

Sulfuria pisze:Czy Ty jesteś wrześniowa czy marcowa?

Ja jestem wrześniowa

Jeżdżę tamtędy prawie codziennie. Niestety, widuję tam trupy kotów, które miały mieć szczęśliwy żywot kotów wychodzących.
Ostatnio zatrzymałam się przy sztywnym ciałku wczoraj rano. Wyglądał na zadbanego, domowego kota. Który nie przeżył spotkania z ruchem ulicznym.

Dziewczyny, proszę, nie wrzucajcie już Kasi, bo powiększanie jej poczucia winy w niczym teraz nie pomoże. Wiem, że piszecie to z doświadczenia i troski o życie i zdrowie kociastych, ona sama ma świadomość, że ogródek, który uważała za bezpieczny dla kotów, wcale się takim miejscem nie okazał.
Miejmy nadzieję, że Wiesławek będzie miał więcej szczęścia i cały i zdrowy wróci do domu, a wtedy Kasia nigdzie go już nie wypuści :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Beasia pisze:Dziewczyny, proszę, nie wrzucajcie już Kasi, bo powiększanie jej poczucia winy w niczym teraz nie pomoże. Wiem, że piszecie to z doświadczenia i troski o życie i zdrowie kociastych, ona sama ma świadomość, że ogródek, który uważała za bezpieczny dla kotów, wcale się takim miejscem nie okazał.
Miejmy nadzieję, że Wiesławek będzie miał więcej szczęścia i cały i zdrowy wróci do domu, a wtedy Kasia nigdzie go już nie wypuści

Nie wrzucam tylko pytam i dziwię się.
To nie jest jej jedyny kot i trzeba zadbać o bezpieczeństwo pozostałych. Dom lub ogród już trzeba planować jak zabezpieczyć.Przecież latem w domku inaczej się żyje .
Całym sercem jestem za tym by Wiesław znalazł się. Cały i zdrowy.Ale nie umniejsza to faktu, że kot miał możliwość pójść z ogrodu bo ten w żaden sposób nie był bezpieczny. Wiem, że poczucie winy jest wielkie. I nerwy też. Ale to kot płaci .
Współczuję bardzo. Pogoda i okolica nie sprzyjają kotu. Może zaszły się gdzieś. Może jest chory czy potrącony przez auto. Trzeba szukać po okolicznych obrzeżach dróg, zaroslach , pytać robotników, wrzucać ulotki do skrzynek. Może jest gdzieś zamknięty. Komórka czy piwniczka.
Może ogłoszenie w gazecie?

**Adopcje: 12 >>**

Na fb znalazłam info o znalezieniu rudego kota na osiedlu zamkniętym na TL.
https://www.facebook.com/permalink.php? ... ry_reshare
Może to on?

ASK@ pisze:Na fb znalazłam info o znalezieniu rudego kota na osiedlu zamkniętym na TL.
https://www.facebook.com/permalink.php? ... ry_reshare
Może to on?

To właśnie Sulfuria zrobiła to ogłoszenie, bo trafiła do ludzi, którzy znaleźli kota, ale niestety nie jest to Wiesław

trzykoty# [*] Myszko

Kto przegląda forum