Dzisiaj do domków pojechały
Aminka i mała Czarnuszka
Pani, która adoptowała Aminkę, chciała dorosłą kotkę, która nie potrzebuje do szczęścia innych kotów i odnajdzie się w spokojnym domu, a przy tym będzie przyjacielska. Powiedziałam, że Aminka potrafi czasem drapnąć, ale też nie wiemy jak będzie w domu jak się w końcu wyluzuje, bo w kociarni jednak cały czas byłą spięta. Naganiałam nieźle żeby ją załadować do kontenerka i parę razy w między czasie oberwałam od Didi jak nieopatrznie za blisko wyciągnęłam rękę. Dałam Pani trochę oridermylu w strzykawce z zaleceniem czyszczenia uszu.
Malutka Czarnuszka też będzie jedynaczką, przynajmniej narazie.
Alinka jest jak plaster, jak się przyklei to koniec świata. Miała dzisiaj niezbyt ładną kupkę, nie wiem czy coś jej w brzuszku nie męczy.
Szczerbolec w wolierze jest przecudny, na rękach wtula się w szyję, mruczy
Helenka paskudnie kaszle, nie chce mi się wierzyć, ze jest zdrowa
Na Trójce chwilami bardzo nerwowo. Jedna z sióstr jest niezła zadziorą.
Herman strasznie darł się pod drzwiami, więc wzięłam go w szelkach na dwór sprawdzić jak się będzie zachowywał. Pełen luzik, chodził prawie jak pies, widać że był kotem wychodzącym

Po powrocie strasznie dziękował

Nie dałam rady wyczyścić uszu nowemu kocurkowi w boksie. Pogonił mnie, nie miałam odwagi dyskutować

Była też Pani z Hanią na zastrzyk. Jutro też chciałaby przyjechać po poludniu.