Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okolice

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 11, 2015 2:13 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Wiem, że dużo czasu już minęło, ale jestem typem sklerotyka i opieszalca. 16 października dotarło do mnie 36 puszek Animondy i 2,4kg Applawsa- wersja sucha. W racji, że nie potrafię dodać zdjęcia faktury, potwierdzam otrzymanie karmy słownie. Chciałabym bardzo przeprosić Wasylisę, że tak długo zwlekałam. Karma była przepyszna (nie próbowałam ;) ). Była, ponieważ została już dawno temu skonsumowana przez moje głodomorry. Bardzo dziękuję za poświęcenie czasu na organizację bazarów na rzecz stada i późniejszy zakup karmy, Wasylisa :)
Dziękuję również użytkowniczkom Agneska i kotydwa12 za zamówienie pokaźnych gabarytów. :) Puszki i kartoniki również bardzo kociakom przypasowały. Zresztą, nie mogłoby być inaczej, biorąc pod uwagę ich bezgraniczną miłość do mokrego jedzonka. Podobnie jak wyżej, karma w większości została już spożytkowana na odkładanie zapasów, które będą nieocenione w lodowate, zimowe, długie noce.
Za Butcher'sa podziękowałam wyżej.
Państwu może się wydawać niemożliwe, że kociaki pochłaniają takie ilości pokarmu. A jednak, tak właśnie jest. Nie chodzi tylko o to, że to koty aktywne. Nie chodzi też o to, że jest ich wiele (dokładnie 19 na chwilę obecną). Na taki stan rzeczy wpływa przede wszystkim fakt, że mieszkają na zewnątrz. Muszą mnóstwo energii przeznaczać na utrzymanie temperatury. Latem sytuacja wygląda zupełnie inaczej, jednak teraz mamy jesień, za chwilę zima, najtrudniejszy okres dla kotów...
W związku z powyższym, mokra karma potrzebna jest non stop. Sucha również, ale mokrej potrzeba nam więcej. Jeden posiłek to 3-4 puszki 400g. Kociaki dostają ją 2 razy dziennie. Proszę zatem o pomoc rzeczową w postaci karmy mokrej właśnie, szczególnie teraz, kiedy wiatr i deszcz, a niedługo również mróz za oknem.
Dziękuję wszystkim za jakąkolwiek pomoc.

Monia000111

 
Posty: 41
Od: Śro lis 19, 2014 13:17

Post » Czw lis 19, 2015 17:54 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Dziękuję użytkowniczce FEluni za puszki dla kociaczków. <3 Futrzaki wiedzą, co dobre- pokochał Animondę. ;)
Może trochę z życia stada: robi się zimno... Niestety, takie prawa natury. Koty to typowe ciepłoluby, nienawidzą wiatru, deszczu i mrozu. Staram się, jak mogę, uchronić je przed tym wszystkim, ale ciężko jest kotom wolnojącym zapewnić takie warunki, by nie były narażone na uroki zimy. Niemniej budki styropianowe, których robię zapas (kociaki, w większości, nie lubią spać we wspólnych), miękkie poduszki przykryte polarowymi kocykami z całą pewnością umilają im lodowate noce... Nie wszystkim z Państwa wiadomo, że od 4 października walczyłam z przerażającą chorobą, która zabrała 2 kocie Aniołki... Dwóch weterynarzy z innych przychodni uznało, że to panleukopenia- objawy stanowczo na nią wskazywały, morfologia potwierdziła tezę, poza tym błyskawiczna śmierć Zyzia (odszedł jako pierwszy), którego bezwzględna natura pozbawiła życia w ciągu doby... To wszystko nie pozostawiało złudzeń. Test został wykonany dwojgu z kotów, chorujących jako ostatnie, po 3 dniach leczenia, dał wynik ujemny, stąd moje (weci nadal utrzymywali, że to pp) wątpliwości. Albo zdarzył się cud i to rzeczywiście był koci tyfus (zbiera ogromne żniwo), albo dopadła kociaki inna, paskudna, bolesna choroba, dająca tak łudząco podobne objawy. Od tamtej pory postanowiłam, że już nigdy więcej nie będę zmuszać tych jakże kochanych czworonogów do zjadania niezbyt ładnie pachnącego mięsa. 2 Aniołki, które umarły na początku października, nie zdążyły nawet posmakować puszek, które od Państwa otrzymałam. Bardzo żałuję, że tak musiało być...
Pozdrawiam.

Monia000111

 
Posty: 41
Od: Śro lis 19, 2014 13:17

Post » Czw lis 19, 2015 23:13 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Monia000111 pisze:2 Aniołki, które umarły na początku października, nie zdążyły nawet posmakować puszek, które od Państwa otrzymałam. Bardzo żałuję, że tak musiało być...
Pozdrawiam.


Dlaczego na Twoim podwórku nadal rodzą się kociaki ? Byłyśmy umówione, że napiszesz, gdy tylko podrostki dojrzeją do zabiegów, aby wysterylizować resztę stada.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Pt lis 20, 2015 2:07 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Chiara pisze:
Monia000111 pisze:2 Aniołki, które umarły na początku października, nie zdążyły nawet posmakować puszek, które od Państwa otrzymałam. Bardzo żałuję, że tak musiało być...
Pozdrawiam.


Pierwsze puszki otrzymałam 8 października. Zyzio umarł 4, Blanka- 5. Nie zdążyły ich skosztować. Wcześniej karmiłam je mięsnym i mieszankami, dlatego jest mi przykro- kociaki nie przepadały za nimi. O to mi chodziło. Ja mam tendencję do rozdrapywania ran i szukania wszędzie swojej winy czy niedociągnięć. :(

Monia000111

 
Posty: 41
Od: Śro lis 19, 2014 13:17

Post » Pt lis 20, 2015 12:11 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Monia000111 pisze:
Chiara pisze:
Monia000111 pisze:2 Aniołki, które umarły na początku października, nie zdążyły nawet posmakować puszek, które od Państwa otrzymałam. Bardzo żałuję, że tak musiało być...
Pozdrawiam.


Pierwsze puszki otrzymałam 8 października. Zyzio umarł 4, Blanka- 5. Nie zdążyły ich skosztować. Wcześniej karmiłam je mięsnym i mieszankami, dlatego jest mi przykro- kociaki nie przepadały za nimi. O to mi chodziło. Ja mam tendencję do rozdrapywania ran i szukania wszędzie swojej winy czy niedociągnięć. :(


A kiedy Zyzio i Blanka się urodziły ?

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Pt lis 20, 2015 16:46 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

W tym roku.

Monia000111

 
Posty: 41
Od: Śro lis 19, 2014 13:17

Post » Pt lis 20, 2015 17:05 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

To raczej niefajnie , nie dopilnowałaś kastracji /sterylizacji , mimo ,że miałas oferowaną pomoc :((
Wiem ,że młodej osobie moze być ciężko , ale niestety , te kociaki które umarły , musisz wziąć , na swoje sumienie ;/;/
Nie wolno dopuszczać , do rozmnażania się kotek ;/.. Lepiej karmić trochę mniej , a uzbierać pieniądze na sterylki ;/.. Jeśli Twoje stadko ma zapewnioną karme , ciepłe schronienie , będzie się rozmnażać nawet zimą ;/;/... Za chwilkę ,ani Ty nie ogarniesz , ani forumowicze Ci nie pomogą :(((. Kto ucierpi na tym ?? Tylko koty :((

babuszka

 
Posty: 39
Od: Czw kwi 09, 2015 15:43

Post » Pt lis 20, 2015 17:56 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Sytuacja wygląda w ten sposób, że: na sterylkę byłam umówiona w momencie idealnym. Starałam się jak mogłam dopilnować terminu i go dopilnowałam. Nowe koty to DLA MNIE nowe obowiązki... Nie rozmnażałam ich, nie po to szukałam pomocy, żeby z niej nie skorzystać. Jestem sama, bez samochodu i prawa jazdy. Z tego powodu nie mogłam wcześniej pomóc ani Zyziowi, ani Blance, za co sama siebie udręczam. Nie jest tak, że nie zdaje sobie z czegoś sprawy, bo jestem świadoma, ze te koty nie powinny były przyjść na świat, ale skoro już się urodziły, dbałam o nie najlepiej, jak potrafiłam, u siebie, na podwórku. Daję im to, co mogę dać. Każdego dnia jestem przerażona tym, że nie mogę ich zaszczepić, zawieźć do przychodni, jakiejkolwiek. Leczę je na odległość, bo nie mam innego wyjścia. Mojego taty nie przeraża, gdy coś się dzieje, a on jako jedyny ma w domu prawo jazdy. Zahamowałam rozród na miarę swoich możliwości, więcej niż mogę, nie zrobię. Mieszkam 25km od przychodni, nie zawiozę ich rowerem.
Zaniedbania nie można mi zarzucić, bo byłam umówiona, jak już wspomniałam. Łatwo można to sprawdzić. A tata nawet do pracy nie chciał mnie dowozić. Do pracy, w której miałam uzbierać na prawko.
Łatwo jest oceniać. Wszędzie wokół, w bezlitosny sposób się zwierzęta zabija, już nie mówiąc o tym, żeby próbować je ratować. Ja się staram. Przechodzę przez horror, ale nadal walczę. Nikt mi nie powie, że robię to dla siebie. Mi jak nikomu na nich zależy. I gdybym miała sprzymierzeńca, wszystko wyglądałoby inaczej. Przede wszystkim mi samej byłoby łatwiej.
Ja na te koty nie zesłałam choroby. Proszę mnie nie uderzać w ten sposób, to nie fair. Za późno zareagowałam, ale każdy ma prawo do błędów. Nie zjadłam wszystkich rozumów świata. Nie będę się powtarzać, jaka była przyczyna opieszałości. Może wetka, która podała Rapidexon (działanie immunosupresyjne) ma w śmierci Blanki więcej udziału niż ja i sama choroba. Może wet, który stresował kota w hipotermii, zamiast go ogrzać, doprowadził do zapaści. A może tak po prostu miało być. Ja nie wiem, Pani też nie. Nie tylko moje sumienie jest obciążone.
Ja sama wiem najlepiej jak było i jest. Osoby, z którymi koresponduję, również. Najwięcej wiedzą ci, którzy mnie znają, bo sytuację potrafią ocenić obiektywnie.
Tyle ode mnie.

Monia000111

 
Posty: 41
Od: Śro lis 19, 2014 13:17

Post » Pt lis 20, 2015 21:02 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

to ile jest jeszcze kotów do ciachnięcia?
ObrazekObrazek

Romi85

Avatar użytkownika
 
Posty: 1808
Od: Wto lut 18, 2014 12:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 20, 2015 21:05 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Sześć na ten moment, połowę tej liczby stanowią kocury.

Monia000111

 
Posty: 41
Od: Śro lis 19, 2014 13:17

Post » Sob lis 21, 2015 2:04 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Zaznacze :cry:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lis 21, 2015 6:38 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

babuszka pisze:To raczej niefajnie , nie dopilnowałaś kastracji /sterylizacji , mimo ,że miałas oferowaną pomoc :((
Wiem ,że młodej osobie moze być ciężko , ale niestety , te kociaki które umarły , musisz wziąć , na swoje sumienie ;/;/
Nie wolno dopuszczać , do rozmnażania się kotek ;/.. Lepiej karmić trochę mniej , a uzbierać pieniądze na sterylki ;/.. Jeśli Twoje stadko ma zapewnioną karme , ciepłe schronienie , będzie się rozmnażać nawet zimą ;/;/... Za chwilkę ,ani Ty nie ogarniesz , ani forumowicze Ci nie pomogą :(((. Kto ucierpi na tym ?? Tylko koty :((


Monia ma bardzo ciężką sytuację. Jest nie pracującą młodą dziewczyną, mieszka na wsi z dala od dobrej pomocy weterynaryjnej. Robi co może, otrzymując niewiele wsparcia od najbliższego otoczenia, o ile nie walcząc z jego nastawieniem. Zadręcza się tym, że nie zawsze daje radę. Jak można komuś kto nie jest obojetny i robi co moze napisać takie słowa? Jaki byłby los tych wszystkich kotów bez niej?

FElunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3119
Od: Wto kwi 14, 2015 15:11

Post » Sob lis 21, 2015 9:19 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Bez lzawych txtow, trzeba pomyslec jak pomóc. Monika jest ktos komu mozesz zapłacić za przewiezienie kotow na zabiegi? Masz transportery do przewozu lub skad pożyczyć? Kocurki to mozna po calkowitym wybudzeniu wypuscic ale kotki musza przez min 5 dni byc odizolowane - u weta moga być? Masz w ogóle jakiegoś sensownego weta? Ciachalas juz jakies swoje koty?
ObrazekObrazek

Romi85

Avatar użytkownika
 
Posty: 1808
Od: Wto lut 18, 2014 12:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 21, 2015 11:27 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Romi85 pisze:Bez lzawych txtow, trzeba pomyslec jak pomóc. Monika jest ktos komu mozesz zapłacić za przewiezienie kotow na zabiegi? Masz transportery do przewozu lub skad pożyczyć? Kocurki to mozna po calkowitym wybudzeniu wypuscic ale kotki musza przez min 5 dni byc odizolowane - u weta moga być? Masz w ogóle jakiegoś sensownego weta? Ciachalas juz jakies swoje koty?


W zeszłym roku Monika poradziła sobie ze wszystkim w kilka dni, ale nie była jeszcze bohaterką z kasą ( nawet na benzynę ) i karmą z forum i fejsa oraz ulubienicą lokalnej fundacji. Byłam pewna, że koty zostały wysterylizowane przy takim wsparciu i własnym wątku, który założyłaś im na miau. Nie, koty jeżdżą do weta, jedzą BARFA, rodzą i nie idą do adopcji.

A, i zaniedbane oraz rozmnażane prywatne koty nie stają się automatycznie wolno żyjące.

Niech Monika jedzie z kocicami w transporterze autobusem na swój koszt, jeśli ojciec Jej nie zawiezie. Już z Nią rozmawiam na pw.

Proszę wstrzymać wszelką pomoc dopóki nie wytniemy szóstki dorosłych i nie ustalimy ile kociaków urodziło się w tym roku.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Nie lis 22, 2015 15:55 Re: Nastolatka sama opiekuje się stadkiem kotów-RADOM i okol

Monia000111 - mogę opłacić jedną kastrację kocurka. Najlepiej na konto lecznicy.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości