Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Cindy pisze:
cypisek pisze:czy karmisz lisa na lotnisku w Goleniowie? to przeciez daleko? moze moge pomoc.
czesto tam jestem moze sie spotkamy?

Cypisku, w Swinoujsciu tez jest lis - widzialam go w lasku miedzy muszla koncertowa a fontanna, gdzie karmi starsza pani Zosia (karmicielka, ktora nie dostaje karmy z UM, chociaz to oni mi o niej powiedzieli i wiedza, ze tam dokarmia koty) karmi te koty ze swojej marnej emerytury. Zrobilo sie niezle zbiegowisko, ale lisek nic sobie z ludzi nie robil, chcial tylko zeby kotki sie z nim podzielily jedzeniem - ale one na niego nafukaly - podobno ktos go tam dokarmia - ale wydaje mi sie, ze koty mimo wszystko sa zagrozone

Na pewno są zagrożone kociaki.Dorosłe lisy przemieszczają się bardzo szybko i jeśli już polują aby zabić, to naprawdę głód im musi bardzo doskwierać.I to raczej w terenie gdzie naprawdę ciężko zdobyć inne formy pożywienia.

Z moich doświadczeń wynika, że te które migrują w miastach, doskonale sobie radzą nawet przekopując śmietniki.Doskonale znają miejsca gdzie można wyrwać coś do zjedzenia.

iza71koty pisze:
Cindy pisze:
cypisek pisze:czy karmisz lisa na lotnisku w Goleniowie? to przeciez daleko? moze moge pomoc.
czesto tam jestem moze sie spotkamy?

Cypisku, w Swinoujsciu tez jest lis - widzialam go w lasku miedzy muszla koncertowa a fontanna, gdzie karmi starsza pani Zosia (karmicielka, ktora nie dostaje karmy z UM, chociaz to oni mi o niej powiedzieli i wiedza, ze tam dokarmia koty) karmi te koty ze swojej marnej emerytury. Zrobilo sie niezle zbiegowisko, ale lisek nic sobie z ludzi nie robil, chcial tylko zeby kotki sie z nim podzielily jedzeniem - ale one na niego nafukaly - podobno ktos go tam dokarmia - ale wydaje mi sie, ze koty mimo wszystko sa zagrozone

Na pewno są zagrożone kociaki.Dorosłe lisy przemieszczają się bardzo szybko i jeśli już polują aby zabić, to naprawdę głód im musi bardzo doskwierać.I to raczej w terenie gdzie naprawdę ciężko zdobyć inne formy pożywienia.

Z moich doświadczeń wynika, że te które migrują w miastach, doskonale sobie radzą nawet przekopując śmietniki.Doskonale znają miejsca gdzie można wyrwać coś do zjedzenia.

Wiem ze jest lisek. Pamietam jak byla chora i w kiepskim stanie :201461

iza71koty pisze:Z przyczyn czasowych, finansowych jak i zdrowotnych jestem zmuszona od listopada zaprzestania pomocy Grażynie w kwestiach zakupów dla niej i wożenia wody.

Zdrowie które jako tako funkcjonuje muszę spożytkować na moje cele a mam ich pod dostatkiem.

Nie chciałabym aby z powodu mojej niewydolności ucierpiały koty albo Mąż.

Moja pomoc ograniczy się tym razem do dostaw jedzenia dla kotki.Powiedzmy raz na tydzień albo raz na dwa tygodnie.

W pozostałych kwestiach Grażyna będzie musiała myśleć i radzić sobie sama.
Mam wystarcząjacy własny balastr i na dłuższa metę nie dam rady, o czym informowałam ją już latem.

Kotka jest wysterylizowana wiec w tej kwestii niespodzianek nie będzie.

Podjęłaś dobrą decyzję (y)

To ty i twoje zdrowie jest tu najważniejsze

Tak.Wydaje mi się że już czas.Jakby nie było prawie pół roku mojej pomocy wystarczy.

Wczoraj wieczorem byliśmy z Mężem na Cmentarzu.

Sama zrobiłam wiązanki.Chyba niezłe, :oops:

bo sąsiadka chwaliła. :wink:

Kupiłam trochę sztucznych kwiatów,Mąż przyniósł gałęzie z naszej choinki.Geste, zdrowe.

Posprzątałam i zrobiłam co trzeba.

Byłam w sobotę po polarki.Kilka kupiłam.Policzyłam budki zrobione na fest i jest ich na razie 5.Cztery z nich to podwójne, w tym trzy styropianowe sypialnie i jedna drewniana oraz jedna styropianowa pojedyncza.

Te budki są już wyścielone maksymalnie cieplutko.Po trzy świeże polary w środku.Choć z dwóch z nich co jakiś czas jakieś zwierze wyciąga mi polar.Wywleka na zewnątrz i zwykle ten polar jest już wilgotny, wiec muszę wymieniać.

Pewnie pies albo lis.

Pozostało sporo budek do zagospodarowania.No i jeszcze pudła na Lotnisko.Niestety czasowo nie wyrobiliśmy się żeby je tam dostarczyć ,ale i tak chwilowo nie miałabym je czym wyścielić.

Więc chwilowo ta sprawa musi poczekać.

Kotek nam dołączył nowy do stada.Chyba kocurek.Dorosły.Biało szary.Fajniutki.Ma z 3-4 lata.Nie wiem skąd.Nigdy nigdzie go nie widziałam.Nowy w stadzie to ostatnio rzadkość.A tutaj....przychodzę do Zulu , Okocima i Czarnuszki patrze a w zaroślach śpi kotek.Wołam, patrzę.No nie znam.Te zarośla to w pobliżu dwóch podwójnych styropianowych sypialni, wiec mam nadzieję ze kot się ogarnie jak będzie zimno.Stołówka blisko.Budki też.Dwa dni juz sobie śpi w tym miejscu.Podnosi główkę.Niucha w powietrzu zapach jedzonka bo przynoszę cieplutkie.I czeka aż nasze pojedzą.

No chwilowo to on taki jak zawsze koty na początku.Skromniutki.Na boczku.Potem bedzie sie dopominał jak inne.O ile oczywiście zostanie.

Nowy bazarek z butami :-)

:
viewtopic.php?f=20&t=171518
Serdecznie zapraszam!!!

Idziemy, idziemy...

ultra75 pisze:Nowy bazarek z butami :
viewtopic.php?f=20&t=171518
Serdecznie zapraszam!!!

Dziękuje za pomoc. :1luvu:

I zapraszam Serdecznie.

Koty jedzą jak smoki.Przeraża mnie to.Nie przypominam sobie żeby tyle jadły w ubiegłym roku.Pochłaniają wszystko.

Moje też pochłaniają wszystko jak leci. A wszędzie prognozują, że zima ma być dość łagodna.
Ale kto tam wie...?

Megana pisze:Moje też pochłaniają wszystko jak leci. A wszędzie prognozują, że zima ma być dość łagodna.
Ale kto tam wie...?

Oby była..... :roll:

Grypę mam żołądkową.

Nie wiem czy nie po wizycie u Grażyny. :roll:

W tamtym miesiącu było to samo.

Kochani bazarki nam kiepsko idą.Bardzo kiepsko. :roll:

Nie poradzę sobie z zakupem suchej karmy.

Możliwe, że Grażyna sieje jakieś bakterie. Kup może kilka maseczek w aptece i odwiedzaj ją zabezpieczona.

Megana pisze:Możliwe, że Grażyna sieje jakieś bakterie. Kup może kilka maseczek w aptece i odwiedzaj ją zabezpieczona.

No tutaj niestety też miewam takie obawy. :roll:

To mi się zdarzało nawet latem.Byłam zdrowa i nagle po wizycie na drugi dzień już coś się działo.

Pamiętałam o tym i zwykle trzymam dystans, jak u niej jestem.Czasem nawet nie podaję jej ręki, bo się obawiam.Czasem się zapomnę i usiądę za blisko jak teraz....

Wczoraj tak mnie bolał brzuch że myślałam że nie wyrobię.

O dziwo w tym roku po testach na boreliozę z ciekawości i z zalecenia lekarki zrobiłam toksoplazmozę.Oba wyniki były ujemne.Nigdy nie miałam i nie mam toksoplazmozy.

Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Kto przegląda forum