Chciałam Ci fotki Twojego chrześniaka podesłać, ale to co Apsa wrzuciła się jakoś się nie wyświetla. Spróbuję mu coś cyknąć, o ile mój aparat będzie chciał współpracować

Nie wiem na ile czytałaś o nim - to kocurek, który trafil do nas tylko na kastrację, ale przyjechał dokładnie godzinę przed wybuchem panleukopenii. Więc zamiast zabiegu - dostał surowicę. Potem musiał odczekać do szczepienia, teraz uodparnia się po szczepieniu. I nadal ma jaja

A w międzyczasie okazał się być strasznym miziakiem. Wypuszczenie go na dwór po półtora miesiąca w domu, równo na początek zimy byłoby nieco absurdalne...