Ewa L. pisze:To się dzisiaj wnerwiłamWe wrześniu dokładnie 14 września byłam w banku PKO celem zamknięcia konta i rezygnacji z karty kredytowej. Rozpoczęto procedurę zamknięcia i pani poprosiła abym zgłosiła się za 30 dni bo tyle trwa zamknięcie aby sprawdzić poprawność zamknięcia konta i ewentualne rozliczenie się z bankiem.
14 października udałam się do banku. Pani sprawdziła wszystko, wypłaciła mi zgromadzone jeszcze na koncie środki i wyrażając ubolewanie nad stratą klienta pożegnała mnie. Przed wyjściem upewniłam się że to wszystko i moja współpraca z bankiem jest definitywnie zakończona. Pani potwierdziła a ja z lekkim sercem i czystym sumieniem pożegnałam bank.
Byłoby to normalnym zjawiskiem gdyby nie to że dziś otrzymałam z banku list. Po zapoznaniu się z jego treścią trafił mnie szlag.Okazało się że przyszedł wyciąg z karty kredytowej którą nota bene spłaciłam do 14.09.2015 roku co do grosika i od tegoż 14.09.2015 roku nie jestem w posiadaniu tejże karty bo została zdana do banku.Więc pytam jakim cudem mogłam zadłużyć kartę skoro fizycznie nie posiadam karty od 14.09.2015 i na ten dzień zadłużenie wynosiło 0 zł ?????
Upominają mnie o zapłatę minimalnej kwoty 45,76 zł z doliczonymi odsetkami w kwocie 45 gr bo w przeciwnym razie moje dane zostaną przekazane do bankowego rejestru dłużników.
Jutro mam zamiar iść do banku i zażądać wyjaśnienia a w razie czego zrobię im taką awanturę że pół osiedla będzie słyszeć.![]()
![]()
mogą człowiek wyprowadzić z równowagi






