Zgadzam sie z Asia, tylko Ty wiedzialas jaki ma byc efekt koncowy tez tak mam, ze jak sie staram to sie wszystko chrzani, a jak nie, to nagle wszystko swietnie wychodzi. Niedlugo bede testowac ten multicooker i w nim chce piec ciasta moze zastapi moj dziurawy piekarnik
Ehh wrocilam pierwszy dzien po pracy i mam dosc ;(
JEszcze dzis tak obserwuje ze coco lekko kuleje, nawet smiem powiedziec ze od wczoraj. Nie ulatwia fakt ze dalej szaleje... ale lekko utyka na ta lapenke. Zobaczymy jutro, jak nie to sie kopsniemy do weta.
Ehhh jak nie urok...
Mi tez jakos zimno. Zjadlam obiad zacelam czytac cholerna dokumentacje do roboty i zasnelam. Teraz siedze pod kocem, z kubkiem herbaty i sie usiluje zagrzac... Wrrrr
Czesc Fuks kiedys skoczył z szafki jak był malutki i tez wylądowałam z nim u weterynarza, na ogonek spadł i go bolał, dostał przeciwzapalne i antybiotyk.
Obserwuj, powinno przejść, jednakże przy ciągłej zabawie moze to potrwać dłużej. Wpadkami sie nie przejmuj, zdarza sie mistrzom Nikt nie zauważył, a najważniejsza jest atmosfera.
No u Coco to juz 2 taka akcja.... za pierwszym razem w kilka podzin po zastrzyku przeszlo. M. jej teraz pilnuje zeby nie szalala.
Dzieki Martuś :*
Czuje sie wyprana... ale zmotywowałam się by zrobić prańsko i 3/4 prania z kosza na rzeczy do prasowania - wyprasować A teraz wrocilam pod moj kocyk... juz 10...
bylismy z coco u weta... okazuje ise ze to ta sama lapka co zaraz po adopcji....
badanie ze tak powiem paliptacyjne nic nie wykazalo. Nic nie ma zlamanego ani nic. Prawdpoodbnie podczas szalenstw cos sobie naciagnela. Dostala zatrzyk przeciwbolowo zapalny i jutro do kontroli.
Ja padam na pysk jem obiad i chyba ide sie kimnac... obiad.... w sumie to obiado-kolacje.
Dzien dobry No to tak jak pisałam, dokładnie ta sama procedura. Przeciwzapalny i przeciwbólowy powinno pomoc Daj jej kilka dni. U kotków nad aktywnych to częste. Zawsze bardzo obserwuje Fuksa, bo Molka to cześciej siedzi/lezy niż biega. A ten to ostatnio nawet na żyrandol skakać próbował wykończy mnie psychicznie Wybaczam mu, bo wlasnie lezy mi na lędźwiach termoforek moj prywatny osobisty puchaty!
No dzis bylo po nocy lepiej choc nie idealnie. Bezdyskusyjnie popoludniu do weta. Wyleczymy mała pchłę
Widze ze na forumpododawali powiadomienia. Fajna opcja bo moze w koncu nie bede miala meaila zawalonego
Coco dzisiaj z nami spala... na mojej poduszcze. Rano jak tylko uslyszala ze sie budzimy to z traktorkiem sie przyszla poprzytulac pod koluderke moja kochna
Dzisiaj dluzej kiblowalismy w pracy ze nei zdazylibysmy obrocic z coco to prosto do weta z jezorem po tabletke... i coz nas spotkalo...
Dostalismy tabletke "gratis" i jedna na zapas gdyby jeszcze jutro kulala to mamy podac jaknie to w pn sie pojawic ale wyglada ze wszytsko powinno byc dobrze, mamy koty dobrze wymiziac... i tyle oplat.... dostalismy porady co do nitki i jej oczka i wogole ... jednak ten wet jest swietny. Ich tam jest kilku ale dwoch jest mega... dzisiaj byl ten co Dixiego usypial... ale... mega dobry lekarz. Wiem ze Dixie byl w dobrych rekach do ostatniej minuty ...
Wrocilam z pracy i jestem jakas taka zdolowana..... nie wiem czemu... cos sie dzieje nie wiem co.... sama z soba....
A i jutro mamy obraz PIxiastego do odbioru Zawisnie:)
Jesienny spadek nastroju? Ja jestem dziś mega zmęczona. Wróciłam z Warszawy od Babci, zaliczyłam między innymi dwie przychodnie, 3 markety (w trzecim już nie miałam siły się rozglądać, to tylko zaczepiałam pracowników i kazałam się kierować w odpowiedni regał, brałam co potrzeba i kolejna łapanka ), a już w NDMie Biedronkę i teraz czekam aż mi się nóżki z kuraka upieką, bo nie mam siły nic robić.
Zdjęcia chłopaków będą super wyglądać nad Waszym łóżkiem