I Kredka.... hmm z nowymi dziećmi....
zdjęcia są już w sumie starawe, ale jakoś nie ogarnęłam ich wcześniej

dziś się natknęłam i mówię "o wrzucę".
A więc było tak:
gdy trafił do nas BiPi szukaliśmy mu DT gdzie spokojnie mógłby doczekać adopcji, w tym samym czasie Pani Grażynka z naszej Fundacji rozpaczliwie szukała DT dla bezdomnych kociątek, które dokarmiała... Pani Grażynka myślała, że "ma czas" oswoi kociaki, połapie na spokojnie, wysterylizuje mamę. Niestety wydarzyła się tragedia, kotka zginęła... broniła tylko swoich kociaków, nie miała szans w starciu z psem. Pani Grażynka pochowała ją, a kocięta zostały same...
U Pani Grażynki kotków było sporawo i zaczęła szukać kotkom Dt, a jako dom tymczasowy BiPi zgłosiła się rodzina, która adoptowała Kredeczkę. Przemyśleliśmy w domu sprawę i niestety, ale jeśli oddalibyśmy BiPi nie wzięlibyśmy kolejnego kociaka... a już na pewno trzech
postanowiliśmy "oddać" Dt żeby te maluszki dostały szansę.
Kredka jak je zobaczyła... cóż przysposobiła. Myła, pilnowała i dawała ciumkać...
i szaleje z Nimi...

(przynajmniej schudła)....

Dodam, że już nie ciamciają.... ale... dalej szukają domków.


