Życie toczy się dalej ... dwa popołudnia spędziłam na próbach łapania kota z uszkodzonym ogonem na Wilanowie. Kot twardo omija klatkę a w miarę możności tez łapaczy - wcześniej Piotr odsiedział tam 3 zmiany i nic. W piątek udało się - najpierw zaczytałam się w wątku
viewtopic.php?f=8&t=170861 i złapała mi się mała pingwinka

. Po przyjeździe Piotra, a w zasadzie kiedy już się zbieraliśmy do odwrotu, złapała się jeszcze czarnulka, nawet wcześniej nie widziana
Kocia mama nie była zainteresowana współpracą a kot z urazem tylko rzucił okiem na zastawioną klatkę i zwiał. Na 5 posiedzeń, z tego jedno w dwie osoby są dwa kociaki
Kociaka jednego się spodziewałam, dwóch nie koniecznie

. Siedzą u mnie, w klatce, bo nie ma gdzie. Są zdrowe, ujemne, dość dzikie i żarłoczne. Będę je socjalizować, ale chwilowo mam 10 kotów licząc na sztuki i jestem nieco przytłoczona. Niestety, póki Mania 2 nie wróci z kolejnej delegacji nie ma szans na jakiekolwiek wymiany
Kotki, bo to 2 dziewczynki, są pod opieką Fundacji JOKOT. Chętnie przyjmą jedzenie w każdej ilości

. O ile biało-rude smarkacze były w domu i były odkarmione, to te bidy raz jadły, raz nie, pomimo, że personel tam bardzo dba o koty.
Dla urozmaicenia zaproszę chętnych do korzystania z warszawskiej Wypożyczalni Łapacza
viewtopic.php?f=1&t=165049