Koci "trójkąt"; Ada nie żyje, Tysia nie żyje

Mecz się właśnie skończył.

Mądre koty spały, obrócone tylnymi częściami ciała do telewizora.

Ja idę spać w stanie przedzawałowym.
A tyle razy obiecywałam sobie, że nie będę oglądać meczów naszej reprezentacji :smiech3:

mb pisze:Mecz się właśnie skończył.

Mądre koty spały, obrócone tylnymi częściami ciała do telewizora.

Ja idę spać w stanie przedzawałowym.
A tyle razy obiecywałam sobie, że nie będę oglądać meczów naszej reprezentacji

nie oglądam, raczej podglądam co chwile, bo się strasznie denerwuję,
jak grali siatkarze to tak denerwowałam, że za każdym razem opijałam się nalewką dla uspokojenia :ryk:

wiesiaczek1 pisze:nie oglądam, raczej podglądam co chwile, bo się strasznie denerwuję,
jak grali siatkarze to tak denerwowałam, że za każdym razem opijałam się nalewką dla uspokojenia

Widzisz, a ja właśnie nie miałam nic "znieczulającego" nerwowo i musiałam rozładowywać napięcie używaniem brzydkich wyrazów :smiech3:

Na szczęście kotów nie zgorszyłam, bo - jak pisałam wyżej - twardo spały :lol:

Dzisiaj po południu miną 3 lata od śmierci Bisi.

W ciągu tych trzech lat nie było dnia, żebym o niej nie myślała.
Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Możliwe, że ci, którzy są już po tamtej stronie, powinni oderwać się od przeszłego życia, a my swoją tęsknotą im to uniemożliwiamy - czytałam gdzieś coś takiego.
Ale nam tutaj, jest bardzo ciężko bez nich.

Teraz każda moja jesień to ciąg smutnych rocznic: Kropcia, Bisia, Kasia, Mrusia - wrzesień, październik, listopad.
Dlatego pokażę trochę ich wspólnych z zdjęć sprzed kilku lat. To prawie jedna wspólna rocznica.
Na początek wrzesień 2008:

Biedne koteńki

odeszły zostawiając smutek, a nie każde zwierze ma ten smutek komu zostawić. :cry:

To przez Bisię trafiłam na Twój wątek...

Od Bisi wszystko się zaczęło.
Jej wątek założyła ryśka, szukając dla niej domu tymczasowego na czas operacji w Krakowie.

Gdyby nie ten wątek, to pewnie moje koty w ogóle nie zagościłyby na miau - z powodu mojego wrodzonego lenistwa :oops:

mb pisze:Od Bisi wszystko się zaczęło.
Jej wątek założyła ryśka, szukając dla niej domu tymczasowego na czas operacji w Krakowie.

Faktycznie, tak było, bo Bisia była pod opieką Cichego Kąta. A ja tam czasem jeździłam wtedy.

Kasia, Kropcia, Mrusia i Bisia - wszystkie były z Cichego Kąta.
Dopiero Pumcia była z Krakowa.

Dzisiaj - lipiec 2008 roku:

Czerwiec 2008 roku:

To były bardzo szczęśliwe koty, bardzo...

Tak, fajnie wyglądają na tych zdjęciach.

Ale im dłużej już ich nie ma, tym silniejsze wrażenie odnoszę, że razem ze mną były za krótko. To wszystko tak strasznie szybko minęło.

Dzisiaj - luty-kwiecień 2006, jeszcze bez Bisi:

Dzisiaj, na koniec wspominków - wrzesień 2011 roku, już bez Mrusi: mój Kasiczek, moja Kropisia i mój Bisiulek.

Po kliknięciu zdjęcia otwierają się w pełnym rozmiarze.

wspaniałe wspomnienia,
wspaniałe zdjęcia, nie umiem takich robić /dziwne, bo tata mój fotograf zawodowy/ :ryk:

u mnie też były i są rocznice, Kacper, Zuzia I-sza, Zorro, jesienią , Zosia - działkowa /fip/,

a teraz znowu rozpacz, zginęła moja Lola działkowa, nie ma jej od trzech tygodni,
nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie była chora, biegała, piła, jadła, nie ma jej, szukałam, pytałam,
wielu działkowiczów ja znało, karmiło,
urodziła się u mnie na działce, było ich czworo, dwie kotki Lila i Lola, i dwa kocurki Lolek i Liluś,
20 maja 2010 roku , w komórce, weszłam i zdębiałam w skrzneczce po owocach leżało coś.....
Lolek zmarł po pół roku, znalazłam go martwego, pochowałam,
Liluś był, był od czasu do czasu, przepadł,
dziewczynki zamieszkały w altanie, albo w komórce, HILTON się chowa,
budki, legowiska, codziennie jedzenie, odrobaczanie, głaskanie, rozmowy,
została Lilusia,
Loli już nie ma, nigdy nie wróci :cry:

Koci "trójkąt"; Ada nie żyje, Tysia nie żyje

Kto przegląda forum