Poza tym, tak na moje - on jest jednym z tych kotów, co to za wcześnie zostały pozbawione matki i rodzeństwa, nie zna kocich zachowań. Pamietasz, jak tulił sie do mojego policzka, a potem mnie użarł ? To nie jest agresja, on tak wyraża swoją sympatie.
Proszę - pozwól tym kotom zaprzyjaźnić sie po swojemu. Klarcia jest malutka , ale jest kotką z ulicy - jak jej coś nie przypasuje, to da temu wyraz. I nie , żaden z kotów nie straci oka, nie popadnie w depresję.
Masz cholerne szczęście - koty dokociły Ci się same, nie przeszkadzaj im w tym.
A tak nawiasem - cuś mnie naszło i przeczytałam sobie cały swój pierwszy wąt, o pierwszym dokoceniu. Właśnie mija czwarty rok, jak Gucio do nas trafił. Jeszcze kamari wtedy była...... bardzo chciałbym wiedzieć, co u niej....o ile jeszcze jest po tej stronie mostu

Pamiętam nasze spotkanie w Wawie - 18 kociar....wielu nie ma juz na forum, ale spotykam je na fejsie. Tylko o Marii nikt nic nie wie

