Dzieńdoberek
Wczoraj ,jak usłyszałam trzask klatki ruszyłam jak rącza łania

do klatki ze 100m. wracałam jak przetrącona Dorota .
Jak doniosłam z ozorem na wierzchu i kręgosłupem na ziemi ,z samochodu wypełzła Aga i mówi trzeba było mi powiedzieć
Gadała larwa przez telefon i nie widziała moich rozpaczliwych gestów

zejmszcze się
Wiadomo noc koszmar ,jak spać jak wszystko boli ,każdy ruch ,każde drgnięcie .
Na ta kocinę polowałyśmy tyle tygodni...
Jeszcze 2 szylki ,jedna na 100% nie sterylizowana ,druga nie jestem pewna.
Mam dom dla maltusi ,mam nadzieję że się nie wycofa.
Teraz już brykam do pracusi.