Witam serdecznie, tak jak obiecałam piszę, jesteśmy już po wizycie, która była jedną z najtrudniejszych w naszej podróży, Kicia bardzo się zestresowała, krew nie chciała lecieć :/ w końcu się udało, poczekaliśmy na wyniki i to co wyszło było bardzo dziwne, tydzień temu
ALT 857,92 U, a dzisiaj najpierw 16!!!!! (co oznaczałoby całkowitą już niewydolność

) a po ponownym badaniu, na wszelki wypadek (kolejne kłucie i stres ale jak mus to mus) wyszło
19,1!!! natomiast
AST tydzień temu 251,049 U a dzisiaj
206. Także bardzo to dziwne wszystko jest, Kiciunia ma niestety zżółknięte uszy od środka, dostała kroplówkę (aminokwasy/witaminy) coś przeciwbólowego, oraz antybiotyk, żeby zakończyć tygodniową nim kurację. Cały zespół był trochę zdziwiony, że przy takich wynikach Kicia jest w naprawdę dobrej kondycji, zestresowana była bardzo (tyle wkłuć

)ale po chwili buszowała już po całym gabinecie. Zważyliśmy ja i niestety od zeszłego tygodnia schudła 300g, waży tylko 3kg, no ale niewiele jadła, a wczoraj tylko strzykawka, w poniedziałek powtórzymy badania i będziemy dzisiaj i jutro kombinować z jedzeniem, żeby coś jej pdpasowało w końcu. Teraz odpoczywa, kochana Kiciunia, serce mnie bolało jak się denerwowała i głośno sygnalizowała swoje niezadowolenie w gabinecie, patrzyła na mnie, jakby chciała powiedzieć "dlaczego mi to robisz???":(( ale staram się robić wszystko żeby jej pomóc i wiem, że to dla jej dobra.
Przyjmujemy wszystkie pozytywne myśli oraz kciuki, będę pisać.
Pozdrawiam i dziękuję :*