Diabelska ósemka - czyli jak koty zdecydowały za nas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 18, 2005 17:07

Kleik dostawała wcześniej i nie było problemów.
Kurczak, rybka, serce wołowe i żołądki drobiowe w wersji gotowanej nie szkodzą (w każdym razie nie szkodziły do tej pory :? ). Poza tym jadła gerberki (w tym także indykowego) i serki, kaszki etc. - bez sensacji.
Na śniadanie dostaje Intestinal Walthama i jest OK.
Na pewno źle reaguje na Animondę (nawet na najmniejsze ilości - nieważne czy tacki czy saszetki), więc teraz strasznie jej rano pilnuję, żeby się chłopakom do misek nie dobierała (oni wcinają Animondę ze smakiem i bez sensacji po niej). Co ciekawe, przed chorobą jadła Animondę i było w porządku. No ale mogła się uczulić... Albo faktycznie Animonda się spsuła (spotkałam się z takimi opiniami), a Inka jako wrażliwe stworzonko na to zareagowała.
Surowe mięsko też wywołało sensacje - ale nie wiem czy chodziło o to, że surowe, czy że za wcześnie podane (po mniej więcej tygodniu po zakończeniu leczenia - dlatego teraz wetka kazała ją przetrzymać na diecie przez 2 tygodnie).

Też mam wrażenie, że mamy do czynienia z jakąś alergią pokarmową - tylko indyk jako alergen to dla mnie pewien szok. No i te gerberki indykowe, które przechodzą bez echa...
O co w tym chodzi :conf:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 18, 2005 17:14

Wiesz... z podejrzeniem alergii to ja bym sie do pani Beaty do 4 lap przeszla. Mnie juz alergicznie nie zdziwi nic. Czarna byla w pewnym momencie uczulona na wszystko mieso poza kaczka, krolikiem i wieprzowina... :roll:
Poodczulalam ja i na razie mamy spokoj.
O innych dziwnych alergiach typu igly od zastrzykow nie wspomne ;-) bo to nie pokarmowe.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt mar 18, 2005 17:33

Lecę do domu, zobaczę jaki jest stan w tej chwili.
Na wszelki wypadek na kolację będzie kurczak :wink:

Zuza, a zdjęcia kociszczów obejrzałaś czy nadal serwer nie puszcza?
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 18, 2005 17:51

Wlaczylam twieranie i czekam. Moze sie do jutra otworza ;-)
Czekalam, ale nic z tego :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt mar 18, 2005 22:58

:( Nie wiem co z tym serwerem, miałam nadzieję, że zatkanie mu przejdzie i będzie można oglądać fotki :(

Wymęczyłam Malucciego tak, że leży bez ducha, zipie i sił mu starcza tylko na powiewanie jęzorkiem. Reszta towarzystwa też padła :mrgreen:
Czyżbym miała dziś w nocy spać upojnie? :wink:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 18, 2005 22:59

Oby sie udalo :-) ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob mar 19, 2005 0:05

Zobaczymy...
Na razie Malucciemu powieki same opadają i łepek się kiwa. Ale dzielny jest, bo próbuje zachować przytomność i kontrolować co robią Inka i Onet :lol:
Ale Inka i Onet też już ciągną na rezerwie, zaraz będzie koniec szaleństw :lol:
Mój TŻ - dobry koci pan - kupił dziś futrzakom kilka nowych zabawek, w tym jedną piszczącą, podskakującą kulkę na sznurku z przymocowanymi ślicznymi błękitnymi piórkami. W domu nastało szaleństwo :mrgreen: Powyrywane błękitne piórka z kulki mieszały się z kolorowymi piórkami z miotełki i w sumie po chwili wyglądało, jakbyśmy masowo mordowali w domu rajskie ptaki :wink:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 19, 2005 1:22

MAlucci ma szybki system regeneracyjny :twisted:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Sob mar 19, 2005 21:49

Proszę o radę, bo ja już głupieję :evil:
Byłam dziś po raz kolejny z Inką u weterynarza, bo biegunka nie chciała ustąpić. Dostała leki na powstrzymanie. Jednocześnie wet podjął decyzję o rozpoczęciu kuracji enzymami trzustkowymi - ponieważ dotychczasowe badania wykluczyły pasożyty, a poprawy nie ma, podejrzenie niewydolności trzustki było następne w kolejce. Tyle tylko, że dr Soszyńska sugerowała wykonanie badań trzustki, a dopiero po ich wynikach ewentualną kurację. A ten od razu wręcza mi receptę i zaleca podawanie enzymów.
Jak dla mnie to jest to zabieranie się do sprawy od d... strony :evil: Chyba najpierw należałoby stwierdzić czy jest problem z trzustką, a dopiero potem leczyć? Czy ja źle rozumuję?
Poza tym postarszył mnie, że jeśli po tych enzymach nie przejdzie, to będziemy badać Inkę pod kątem FIV-ów, FIP-ów etc. Prawdę mówiąc, zimno mi się zrobiło. Ale tak sobie potem pomyślałam - jeżeli istnieje choć minimalny cień podejrzenia, że to to, to może testy należałoby zrobić od razu, a nie za miesiąc czy kiedyś tam?
Poza tym cały czas mam nadzieję, że to może alergia pokarmowa czy coś w tym stylu - tyle tylko, że nikt w lecznicy jakby nie bierze takiej możliwości pod uwagę. I znowu nie wiem czy dlatego, że wiedzą, że to nie to (ja się w końcu nie znam), czy też komuś się nie chce zastanowić...
Jutro jadę ponownie z Inką na zastrzyk, mam nadzieję, że będzie Soszyńska, to spróbuję z nią rozsądnie pogadać. Ale chętnie poznam tez Wasze zdanie.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 19, 2005 21:56

Moim zdaniem tez sie od tylu zabieraja.
Alergii nie biora pod uwage z zasady :? Kwasochlonne nie byly podwyzszone w badaniach krwi? Jakby co - to moze wskazywac na walke z alergia (to tak przy okazji). Mnie regularnie weci wysmiewaja z alergiami moich kotow. Coz - ich problem... ja widze, ze kot mial parchy albo rozwolnienie, a po odczulaniu przestal miec. Ale oni w to nie wierza... :roll:
Jezeli podejrzewasz alergie - idz do pani Beaty. Jak sie okaze, ze to nie alergia, bedziesz robic inne badania.
Tez jestem zdania, ze najpierw badania a potem leczenie, a nie odwrotnie... bo to bez sensu...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob mar 19, 2005 22:06

Badania krwi mam z listopada, teraz robiliśmy tylko kał.
W tamtym badaniu kwasochłonne 18 przy normie 2-12...
Poza tym powyżej normy były: erytrocyty, hemoglobina, hematokryt, AspAT. I glukoza oraz białko całkowite poniżej normy.
2 wetom pokazywałam te wyniki i oboje twierdzili, że nic niepokojącego w nich nie ma. Rany, zaraz mnie coś trafi :twisted: :twisted: :twisted:
Zuza, gdzie i kiedy przyjmuje p. Beata?
I jak odczulałaś swoje koty?
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 20, 2005 19:57

Nie zastałam dzisiaj dr Soszyńskiej, był za to dr Papis - też wydaje się sensowny. Zdecydowanie najgorsze wrażenie robi na mnie Puławski, u którego byłyśmy wczoraj.
Pogadałam sobie z Papisem od serca, powiedziałam, że nie zacznę żadnej nowej kuracji bez zbadania co jest Ince. On sam zresztą stwierdził, że ten pomysł z enzymami trzustkowymi jest nie bardzo, bo co prawda podobno nie zaszkodzą, ale bardzo ciężko będzie je podać, więc nie ma co męczyć kici.
Zaczynamy badanie od USG jamy brzusznej, dostałam namiar na dobrego ponoć specjalistę z lecznicy na Powstańców Śląskich.
Podtrzymał opinię, że alergia pokarmowa to raczej nie jest. Może i nie - ale to już spróbuję skonsultować u p. Beaty.
Wyklucza też raczej wirusówki, co mnie troszkę pociesza.

A Ineczka właśnie zrobiła ślicznego, pokazowego kupalka :D Szkoda, że nie wychodzi jej to bez wspomagania farmakologicznego...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 20, 2005 20:01

4 lapy - Wola Jana Olbrachta 26/2 Beata Rudnicka Brzezny
tel. do zapisow 837 84 70

a takie kwasochlonne to jeszcze lamblia moze byc... :roll:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie mar 20, 2005 20:13

Lamblie raczej nie...
W listopadzie, jeszcze zanim ją wzięłam, Inka była leczona na lamblie (też chyba na wszelki wypadek, a nie z rozpoznania :evil: ). Mam to wpisane do książeczki zdrowia.
Teraz robiliśmy badanie kału na pasożyty i nic nie wyszło.

Dzięki za namiary :)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 20, 2005 20:15

Lamblie nie zawsze wychodza... Ja zbieralam kupala z kilku dni... wtedy wyszly... No nic, moze nie lamblie jednak.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 654 gości